Bardzo dobrze zaprezentował się Nicki Pedersen, udanie jechał także Tomasz Gollob, formę zyskuje Tomasz Gapiński.
Spotkanie rozpoczęło się od defektu Patryka Dudka tuż po puszczeniu taśmy. Młody zielonogórzanin z opuszczoną głową zszedł z toru, patrząc jak jego kolega z pary Aleks Loktajew jedzie na trzeciej pozycji. Słynący z ogromnej waleczności Rosjanin nie dał jednak za wygraną i szybko przesunął się na drugie miejsce, przed Simona Gustafssona. Z początku starał się nawet zaatakować jadącego z przodu Przemysława Pawlickiego, jednak ostatecznie do końca musiał bronić się przed chcącym odzyskać punktowaną dwoma ""oczkami"" pozycję Szwedem.
Kolejny bieg rozgrywany był aż trzy razy i na punktowanych pozycjach dojechali tylko dwaj zawodnicy. Najpierw po walce z zawodnikami Falubazu, Pedersen zahaczył o koło Rafała Dobruckiego i upadł, przez co ""Rafi"" został wykluczony. Sytuacja wyglądała bardzo kontrowersyjnie, a powtórki telewizyjne nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, kto tak naprawdę popełnił błąd. Niemniej jednak wykluczenie z biegu zawodnika z Zielonej Góry zostało przyjęte z ogromnym zdumieniem. Kontrowersyjną decyzję arbiter podjął również w powtórce wyścigu, gdy w pierwszym łuku upadł David Ruud za co został wykluczony. Po zawodach Szwed nie przebierał w słowach i trudno mu się dziwić - nawet według strony zielonogórskiej sędzia podjął błędną decyzję i bieg powinien zostać rozegrany w pełnej obsadzie. Trzecie podejście do biegu obyło się już bez spornych sytuacji. Po ładnym wyścigu Pedersen pokonał Grzegorza Zengotę na dystansie.
Pierwsza seria startów zakończyła się pięciopunktowym prowadzeniem zawodników z Gorzowa, choć bez wątpienia mogło być one wyższe. W trzeciej odsłonie dnia, jadący na drugim miejscu Matej Zagar w bardzo ostry sposób został zaatakowany przez Piotra Protasiewicza i niemal upadł na tor. Kontakt między zawodnikami bez wątpienia był, choć najgorzej z tego zamieszania wyszedł właśnie Słoweniec, przez co z podwójnego prowadzenia Stali zrobił się remis.
Dobrze zaprezentowali się zielonogórzanie w wyścigu piątym, gdy barw Falubazu bronili Rafał Dobrucki i Grzegorz Zengota. Po dość równym starcie, podopieczni Piotra Żyto minimalnie wysunęli się na dwie pierwsze pozycje. W ferworze walki, bliżej z torem zapoznał się jednak Tomasz Gapiński, jednak obyło się bez żadnych kontrowersji - zgodnie z duchem sportu, popularny ""Gapa"" dostał możliwość jazdy w powtórce, którą doskonale wykorzystał. Wystrzelił świetnie spod taśmy, założył jadącego przy krawężniku Dobruckiego i pewnie wysunął się na prowadzenie. ""Rafi"" nie pozwolił jednak zawodnikowi Stali na zbyt dużo swobody bowiem w pewnym momencie bardzo się do niego zbliżył. Ostatecznie jednak Gapiński wybronił pierwszą pozycję i zapewnił swojej ekipie kolejny remis.
Dość kuriozalna sytuacja miała miejsce z kolei w siódmej odsłonie dnia, która zakończyła się wynikiem 5:0 dla gospodarzy. W pierwszym podejściu do biegu upadek w pierwszym łuku zanotował Aleksandr Loktajew i został wykluczony. Była to kolejna decyzja sędziego, mająca wielu przeciwników. Rosjanin w ferworze walki nie miał zwyczajnie miejsca, by złożyć motocykl przez co musiał go położyć. Decyzja arbitra była jednak nieodwołalna i do powtórki Greg Hancock podjechał osamotniony. Za rywali miał nie byle kogo, bo świetnie spisującego się Nicki Pedersena i podrażnionego decyzjami sędziego Davida Ruuda. Gdy wydawało się, że po dobrym starcie Amerykanin nie odda prowadzenia, stracił pierwsze miejsce na rzecz fenomenalnie dysponowanego Duńczyka. ""Powerowi"" nie wystarczyły jednak trzy punkty. Pedersen wyraźnie chciał by obok niego na metę wjechał Ruud. W bardzo sposób ostry, ale fair, zamknął więc Hancockowi drogę w efekcie czego zawodnik Falubazu dwoma kołami wjechał na trawę. Nie zdając sobie sprawy z własnego błędu, mknął do przodu na drugiej pozycji. Do decyzji sędziego, który automatycznie, jeszcze podczas trwania biegu wykluczył Amerykanina, pretensji nie miał nikt. Nawet sam zainteresowany, który po meczu szczerze przyznawał się do swojego błędu.
Kolejne wykluczenie ""Herbie"" zanotował w dziesiątej potyczce, choć główną postacią tego biegu był bez wątpienia Tomasz Gapiński. Żużlowiec Stali zaliczył bardzo udany start i w świetny sposób bronił się przed dwoma zielonogórzanami, nie mając wsparcia ze strony Mateja Zagara. Hancock na drugim łuku pierwszego okrążenia prawie założył gorzowianina jednak, wzorem reklamy znanego napoju alkoholowego, prawie robi wielką różnicę. Amerykanin bez żadnego kontaktu z rywalem upadł na tor i sędzia - tym razem słusznie - wykluczył go z biegu. W powtórce osamotniony Patryk Dudek nie miał zwyczajnie szans w rywalizacji ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami Stali.
Do przerwy po dziesiątym wyścigu, obie ekipy wchodziły przy dziesięciopunktowym prowadzeniu zawodników Stali. Do biegów nominowanych kibice mogli liczyć na emocje tylko raz w trzynastej odsłonie dnia. Wcześniej jednak nie obyło się bez kolejnej kontrowersji. W jedenastej potyczce sędzia ponownie wykluczył Davida Ruuda za upadek w pierwszym łuku, co jeszcze bardziej wprowadziło w złość Szweda. Na szczęście dla kibiców Stali, bardzo dobrze spisywał się Tomasz Gollob, który uzupełnił brak Ruuda w wyścigu. Bez historii obyło się także w dwunastym biegu dnia. Kolejny był już tym kandydującym do najciekawszego.
Start zdecydowanie wygrał Tomasz Gapiński, co nie było zdziwieniem. Gapa w tym meczu był bowiem bardzo dobrze dysponowany. Na dystansie popełnił jednak mały błąd, kosztujący go utratę dwóch pozycji. Na pierwsze miejsce awansował Greg Hancock, a drugi jechał Nicki Pedersen. Na torze stworzyły się dwie walczące pary - o trzy ""oczka"" batalię toczyli właśnie Amerykanin i Duńczyk, zaś z tyłu o punkt walczyli Gapiński i Fredrik Lindgren. W biegu utrzymywał się remis, choć zdawało się, że Stal po ataku Pedersena wyjdzie na dwupunktowe prowadzenie. Nic z tego! Duńczyk co prawda awansował na pierwsze miejsce, jednak w tym samym momencie Gapińskiego minął Lindgren. Do końca wyścigu zawodnicy nie zmieniali swoich pozycji, jednak aż do ostatnich metrów bieg trzymał w napięciu, bowiem zarówno Greg Hancock jak i Tomasz Gapiński, nie chcieli tanio sprzedać swoich skór. Bieg zakończył się podziałem punktów i był to rezultat jak najbardziej sprawiedliwy.
Do biegów nominowanych, żużlowcy obu ekip wchodzili przy ośmiopunktowej przewadze podopiecznych trenera Czesława Czernickiego. Pierwsza z dwóch ostatnich odsłon, zakończyła się remisem, po świetnej jeździe ""po bandzie"" w wykonaniu Tomasza Golloba. Akcję najlepszego polskiego zawodnika wykorzystać chciał Matej Zagar, jednak ten dzień zdecydowanie nie należał do niego i ostatecznie zakończył mecz z czterema punktami na swoim koncie. Przed ostatnim wyścigiem dnia bonus należał więc do zielonogórzan i tuż po starcie wydawało się, że tak właśnie będzie. Dobrze spod taśmy wystrzelił bowiem Fredrik Lindgren i udanie rozprowadził stawkę w pierwszym łuku. Szwed zawalił jednak wyjście z wirażu, ponieważ pojechał środkiem toru, co wykorzystali jadący przy krawężniku i pod bandą Gapiński oraz Pedersen. Podwójne prowadzenie gospodarzy oznaczało zwrot sytuacji i bonus dla gorzowian. Lindgren był jednak w tym wyścigu dobrze dysponowany i nie odpuścił, odbijając drugą pozycję na rzecz ""Gapy"".
Falubaz Zielona Góra - 39
1. Rafał Dobrucki - 2 (w,2,0,-)
2. Grzegorz Zengota - 7+2 (2,1*,2,1,1*)
3. Piotr Protasiewicz - 12 (1,3,3,2,3,0)
4. Fredrik Lindgren - 8+2 (2,2*,1,1*,2)
5. Greg Hancock - 6 (2,w,w,2,2)
6. Patryk Dudek - 2 (d,d,-,1,1)
7. Aleksandr Loktajew - 2 (2,w)
Caelum Stal Gorzów - 49
9. Nicki Pedersen - 14 (3,3,2,3,3)
10. David Ruud - 2 (w,2,0,w)
11. Matej Zagar - 4+1 (d,0,2*,2,0)
12. Tomasz Gapiński - 10 (3,3,3,0,1)
13. Tomasz Gollob - 10 (1,d,3,3,3)
14. Simon Gustafsson - 1 (1,-,-,-,-)
15. Przemysław Pawlicki - 8 (3,3,1,1,0)
Komentarze opinie