Choć w ostatnich dniach nieco się ociepliło wcześniejsze mrozy pozostawiły ślady w niektórych miejscach, m. in. na Kanale Ulgi. Wykorzystali to Mirosław Daniszewski i jego syn, Patryk, którzy trenowali specjalnie przygotowanym motocyklem żużlowym jazdę na lodzie.
Były zawodnik Stali Gorzów trenuje przed finałami Drużynowych Mistrzostw Świata, które odbędą się w rosyjskim Togliatti. W poprzedni weekend żużlowiec wystąpił w VII Ice Speedway Sanok Cup, ale odpadł podczas eliminacji, zajmując 10. miejsce z trzema punktami na koncie. - Trochę walki było, bo w pierwszym swoim biegu jechałem nawet drugi. Najpierw mnie minął jeden, a potem drugi przez to, że jechałem niepoprawnie. To był pierwszy kontakt z lodem i motocyklem. Pojechaliśmy tam bez żadnego treningu. Ogólnie było kiepsko - podsumował swój występ 48-latek.
Gorzowianin wraz z liderem polskiej reprezentacji, Grzegorzem Knappem w dniach 8-9 lipca będą próbowali pokazać się z dobrej strony podczas lodowych DMŚ. - Za tydzień poważna impreza w Togliatti. Na tyle, ile możemy próbujemy wykorzystać nasz kanał i ten mróz, żeby nakręcić tych kółek. Ma być lepiej niż w Sanoku - przyznaje Daniszewski.
Aby było lepiej to trzeba trenować i to właśnie robi reprezentant Polski. Ice racing można uprawiać także w Gorzowie, a najlepiej przekonali się o tym ci, którzy wybrali się na spacer w pobliże mostu kolejowego nad Kanałem Ulgi. Właśnie w tej okolicy odbył się sobotni trening i być może nie ostatni.- Po raz pierwszy udało nam się tutaj potrenować w czwartek. Był to krótki trening. W piątek cały nasz team odśnieżał ręcznie ten tor. Co będzie dalej? Wszystko zależy, jak ten lód będzie się zachowywał. Mamy już plusowe temperatury i w pewnych miejscach zaczyna być niebezpiecznie. Jeżeli warunki nam pozwolą to potrenujemy jeszcze w niedzielę, ale nie zamierzamy ryzykować - tłumaczy Daniszewski.
Niestety, temperatura i wyposażenie nie pozwala na zbyt wiele. Po pięciu okrążeniach na torze było już mnóstwo luźnej nawierzchni, a wokół robiło się mokro. - Robi się ślisko. Po tych okrążeniach, które wykonaliśmy, ten skruszony lód powinien być zgarnięty, ale nie mamy czym tego robić. Na razie jeździmy po tej luźnej nawierzchni. Może następnym razem będziemy bardziej zorganizowani i chociaż jakiegoś quada z pługiem przywieziemy, żeby nam się lepiej trenowało - mówił zawodnik.
Jak już wyżej zostało wspomniane, na kanale Ulgi trenował także syn byłego jeźdźca żółto-niebieskich, Patryk, który także szykuje się do poważnej jazdy na oponach z kolcami. - Zaczyna coraz więcej trenować i poważnie do tego podchodzić. W tamtym roku raz spróbował. W tym roku pojeździł w Sanoku i kolejne poważniejsze treningi miał tutaj, więc za dużo tej jazdy nie było. Mam nadzieję, że dalej będzie miał taki zapał i coś się z tego urodzi - podsumował trening swojego 21-letniego syna Mirosław Daniszewski.
Jeżeli pogoda pozwoli w najbliższym dniach będzie można spodziewać się kolejnych treningów. Kolejny już w niedzielę, a rozpocznie się w okolicach godziny 12 lub 13.
Komentarze opinie