Po dwóch wysokich zwycięstwach na własnym torze Stal Gorzów opuszcza Stadion im. Edwarda Jancarza i udaje się do dalekiego Rzeszowa, by tam zmierzyć się z walczącą o utrzymanie PGE Marmą.
Drużyna prowadzona przez Dariusza Śledzia będzie niezwykle mocno zmotywowana na ten pojedynek, gdyż "Żurawie" chcą uciec ze strefy spadkowej, w której aktualnie się znajdują. "Żółto-niebiescy" są w trochę lepszej sytuacji, ale wciąż muszą zważać na rywali, aby nie dać się zrzucić na miejsca premiowane spadkiem. Co więcej, gorzowianie zapowiadają, że chcą walczyć o czwórkę, na co wciąż mają realne szanse. Najpierw jednak trzeba wygrać z PGE Marmą, a potem z Betard Spartą Wrocław, by o wszystkim zdecydowało wyjazdowe starcie z Unią Leszno.
Do najbliższego spotkania w lepszych humorach podejdą podopieczni Piotra Palucha. Piekielnie ważnym remisem w Gnieźnie przed miesiącem "Stalowcy" rozpoczęli ważną serię. Po przerwie na Drużynowy Puchar Świata do Gorzowa przyjechały kolejno ekipy Unii Tarnów i Unibaxu Toruń, które zostały wręcz rozgromione przez znakomicie spasowanych gospodarzy. Apetyty zostały rozbudzone tak bardzo, że wydawało się iż nic nie styanie na przeszkodzie, by z "Aniołami" wygrać za trzy punkty. Torunianie jednak w dwóch ostatnich wyścigach zwyciężyli i dodatkowy punkt obronili. W tych trzech meczach Stal zdobyła więc 7 punktów. Niewiele brakowało, by byli w tej chwili bogatsi o dwa "oczka", co stawiałoby ich w zupełnie innej sytuacji. Nie mniej jednak jeźdźcy z Grodu nad Wartą mogą być zadowoleni ze swojej dyspozycji, jednakże czy uda się ją przenieść na rzeszowski tor?
O to może być bardzo trudno, tym bardziej, że przy Hetmańskiej króluje Nicki Pedersen. Dla Duńczyka zdobycz mniejsza niż 12 punktów będzie porażką. Szanse Stali na zwycięstwo nieznacznie wzrosły, gdy żuzlowe podwórko obiegła informacja o zakończeniu startów w tym sezonie przez Grzegorza Walaska. Popularny "Greg" po spotkaniu w Częstochowie rozważał taką opcję, gdyż nie czul komfortu psychicznego podczas jazdy, bojąc się o urazy. Wychowanek Morawskiego Zielona Góra jednak wystąpi w niedzielnym pojedynku i z pewnością będzie groźnym rywalem. Do tego nieprzewidywalni Jurica Pavlic i Rafał Okoniewski, którzy dobre występy przeplatają dobrymi. Na swoim terenie będą jednak znacznie mocniejsi. Najsłabszym ogniwem jest Dawid Lampart oraz formacja młodzieżowa, którą stworzą Łukasz Sówka i najprawdopodobniej Marco Gaschka.
Rzeszowianie w tym sezonie przegrali u siebie tylko z Dospel Włókniarzem Częstochowa i Unią Tarnów, a pokonanych do domu odsyłali chociażby torunian. Ostatnie spotkania również stały pod znakiem udanego bronienia własnej twierdzy, ale już na wyjazdach doznawali porażek. Jeszcze przed przerwą na DPŚ PGE Marma przegrała Derby Południa z Unią w Tarnowie 37:53. Po tym, jak Polacy zdobyli mistrzostwo świata ekipa pani prezes Marty Półtorak pokonała 53:37 Lechmę Start Gniezno, by potem przegrać w Częstochowie 33:57.
Z całą pewnością spotkanie to toczyć się będzie o wysoką stawkę. O tym, czy będzie ciekawym widowiskiem zdecyduje, już nie po raz pierwszy w tym sezonie, stan toru, nad którym czuwać będzie komisarz Grzegorz Janiczak. Spotkanie poprowadzi zaś Marek Wojaczek. Dzień wcześniej odbędzie się zaś Grand Prix Włoch w Terenzano, w którym udział wezmą Pedersen oraz z drużyny Stali Krzysztof Kasprzak i Niels Kristian Iversen.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 16.
Awizowane składy:
Stal Gorzów: 1. Daniel Nermark
2. Tomasz Gapiński
3. Krzysztof Kasprzak
4. Paweł Hlib
5. Niels Kristian Iversen
6. Adrian Cyfer
Komentarze opinie