Złoty PUK. Wywiad z Nielsem K. Iversenem po finale DPŚ
egorzow.pl - Marcin
17/07/2012 12:23
W sobotę odbył się finał Drużynowego Pucharu Świata. Puchar im. Ove Fundina zdobyli Duńczycy, którzy pokonali reprezentacje Australii, Rosji i Szwecji. Wśród żużlowców z kraju Hamleta byli dwaj zawodnicy Stali Gorzów. Przed niedzielnym meczem z Unią Leszno udało nam się porozmawiać z jednym z nich. Niels Kristian Iversen jest w tym sezonie zdecydowanym liderem gorzowskiej ekipy, ale także innych swoich zespołów, w tym też reprezentacji narodowej.
Niewątpliwe dla popularnego "PUKa" jest to najlepszy sezon w życiu. Sam zawodnik przyznaje, że nigdy nie jechał lepiej.
Jest to dla mnie najlepszy sezon, jaki kiedykolwiek miałem. Nadal jednak daleko jest do końca i wiele rzeczy trzeba jeszcze zrobić w tym sezonie. Najważniejsza jest końcówka, czyli play-off. Wtedy muszę być w najlepszej formie i to właśnie chcę zrobić. Faktycznie jestem liderem i to nie tylko tutaj. Wszystko idzie w dobrym kierunku. To daje mi komfort do dalszej dobrej jazdy. - mówił Iversen.
Pojedynek z "Bykami" nie był udany dla gorzowian, szczególnie dla drugiego ze złotych Duńczyków, Michaela Jepsena Jensena. Jego starszy kolega nie uległ jednak zmęczeniu czy nadmiernej radości. Odpowiedź na pytanie, czy zwycięzcy DPŚ długo świętowali swój triumf nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy znają realia pracy żużlowców.
Nie świętowaliśmy długo. Musieliśmy jechać całą noc, by dojechać do Leszna. Będzie na to czas później. Planowany jest wspólny obiad duńskiej reprezentacji. Trudno teraz o tym myśleć, gdyż trzeba jechać. - powiedział przed meczem zawodnik z drugą najlepszą średnią w ENEA Ekstralidze.
Dla byłego zawodnika m. in. Falubazu Zielona Góra nie był to pierwszy triumf w żużlowym mundialu, jednak sam podkreśla, że każde zwycięstwo smakuje tak samo.
To jest mistrzostwo świata. To wielka rzecz dla naszego kraju i dla mnie. Wygrałem Drużynowy Puchar Świata już trzeci raz i nadal jest to czymś niesamowitym. Myślę, że to sprawa honoru i dumy dla kraju.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak wielkie emocje panują podczas takich zawodów w boksach kolegów i innych zespołów. Jak to wyglądało w przypadku naszego jeźdźca?
Atmosfera w parkingu była fantastyczna. Wszyscy bardzo się spięli, kiedy było już blisko końca zawodów. To było naprawdę coś! - zdradził były uczestnik cyklu Grand Prix.
Obecnie prym w światowym speedwayu wiodą na zmianę Duńczycy z Polakami, przynajmniej jeśli chodzi o zawody drużynowe. Zawodnicy z kraju Hamleta przerwali trzyletnią dominację "biało-czerwonych". Czy zdaniem 30-latka mieszanka doświadczenia w postaci Nicki Pedersena i jego samego z młodością w osobach m.in. Jensena i Mikkela B. Jensena może zapewnić Dunom dłuższy pobyt na szczycie?
Mamy teraz w Danii bardzo wielu dobrych żużlowców, którzy nie zmieścili się do kadry. Leon Madsen był przecież częścią tej drużyny w barażu. Poza tym jest jeszcze Kenneth Bjerre, który w tym sezonie gorzej sobie radzi, ale każdy wie, że jest światowej klasy żużlowcem. Jest Hans Andersen, Bjarne Pedersen, który był wcześniej częścią zespołu. Może są odrobinę słabsi niż rok czy dwa lata temu, ale to nadal dobrzy jeźdźcy. Myślę, że to dobra sytuacja dla Danii. Mamy jeszcze wielu młodych zawodników w odwodzie, więc teraz dostanie się do reprezentacji jest nie lada wyzwaniem. - opowiadał tegoroczny złoty medalista DPŚ.
"PUK" 30 czerwca pewnym zwycięstwem w Vojens zapewnił sobie udział w Grand Prix Challenge w Gorican, w którym z pewnością będzie jednym z faworytów do awansu do przyszłorocznego cyklu GP. Co o startach w tych prestiżowych zawodach myśli żużlowiec z Półwyspu Jutlandzkiego?
Musimy poczekać i zobaczymy. Na razie najważniejsze jest zdobywanie punktów dla mojego zespołu. W żużlu wszystko może się szybko pozmieniać. Teraz wszystko jest w porządku, ale nigdy nie wiesz, co może czaić się za rogiem. Ja skupiam się na jednym spotkaniu i potem dopiero myślę o kolejnym. - wyjaśnił Duńczyk.
Z pewnością wiele osób zastanawia się, skąd u Iversena taki wybuch formy. Zimą żużlowcy przygotowują się fizycznie do sezonu, zbierają silniki i próbują je, gdy tylko pojawia się taka możliwość. Z kolei w czasie sezonu trzeba umieć szybko i dokładnie zmienić ustawienia. Jaka jest tajemnica sukcesu reprezentanta naszego klubu?
Wszystko (śmiech). Musimy ciężko pracować przez lata i próbować wielu różnych rzeczy. Trzeba znaleźć, co działa, a co nie. Należy dobrze przepracować zimę, robiąc dobre motory i silniki oraz mieć wokół siebie dobrą drużynę. Trzeba też pracować nad samym sobą, np. jakiś fitness i mieć pewność, że jest się gotowym zarówno fizycznie, jak i psychicznie na cały sezon. – tłumaczył.
W 2010 roku pamiętny sukces odniósł Tomasz Gollob, zdobywając swój pierwszy, a dla Polski drugi, tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. W tamtym czasie często podkreślał, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie jazda na trudnym technicznie gorzowskim torze. Jakie znaczenie dla Iversena miały przenosiny do Gorzowa?
Trudno powiedzieć, ale z pewnością było to dla mnie dobre rozwiązanie, aby po startach w Falubazie przenieść się do Gorzowa. Tutaj bardzo pomogli mi w rozwoju mojej kariery. Myślę, że to był dobry ruch. - powiedział na zakończenie "PUK".
Komentarze opinie