Do końca prestiżowego cyklu pozostały jeszcze cztery rundy. Za dwa dni najlepsi żużlowcy globu spotkają się w Toruniu, by stoczyć bój o Grand Prix Polski. Zawody na MotoArenie im. Mariana Rosego będą kolejną szansą dla Tomasza Golloba, aby nadrobić część strat do prowadzącego w klasyfikacji Grega Hancocka.
Przed dwoma tygodniami w szwedzkiej Malilli zwyciężył Jarosław Hampel. Dla Polaka nie były to zawody doskonałe, bo zwyciężył w zaledwie dwóch biegach. Słabsza dyspozycja zarówno "Herbiego" jak i "Chudego" sprawiła jednak, że "Mały" przegonił Golloba i zbliżył się do Hancocka. Hampel ma 6 oczek przewagi nad wciąż aktualnym mistrzem świata, a 22 punkty straty do amerykańskiego lidera.
Wiele mówiło się też o drugim zawodniku, na co dzień reprezentującym barwy Stali Gorzów, Nicki Pedersenie. Popularny "Power" w poniedziałkowym meczu brytyjskiej Elite League upadł i miał problemy z kolanem, przez które zrezygnował ze startów w tym tygodniu. Kontuzja była na tyle poważna, że zagroziła jego występowi w sobotnim Grand Prix. Pedersen nie może jednak odpuścić sobie tych zawodów i z pomocą środków przeciwbólowych wystartuje. Jego determinacja nie jest zaskakująca, gdyż różnica punktowa między trzecim a dziesiątym miejscem wynosi 21 punktów. Niewielkie różnice między poszczególnymi miejscami sprawią, że walka o czołową ósemkę trwać będzie do samego końca cyklu. O pozostanie w elicie walczy m. in. Nicki Pedersen. Do niedawna trzecie miejsce w klasyfikacji miał Chris Holder. Ostatnie słabsze występy zdegradowały go jednak na siódmą pozycję.
Zeszłoroczne Grand Prix Polski w Toruniu, które wtedy po raz pierwszy odbyło się na zmodernizowanym stadionie "Aniołów" było niezwykle udane dla Polaków. Wygrał Gollob przed Rune Holtą i Hampelem. Tym razem Holta dręczony kontuzją dłoni nie spisuje się najlepiej i trudno oczekiwać od niego fantastycznych wyników. Jest już niemal pewne, że on pożegna się z Grand Prix. Podobnie jest z Januszem Kołodziejem, który ma 6 punktów więcej od Norwega z polskim paszportem. Sytuacja "Koldiego" jest jednak bardziej skomplikowana, gdyż kilka dni po rewanżowym meczu play-off w Gorzowie jego stan zdrowia uległ pogorszeniu i obecnie indywidualny mistrz Polski przebywa szpitalu. W jego miejsce po raz kolejny pojedzie Magnus Zetterstroem, który w tym roku już dwukrotnie zastępował Artioma Łagutę.
W walce o ósemkę liczyć się będą Fredrik Lindgren, Jason Crump, Andreas Jonsson, Emil Sajfudtinow, Holder, Kenneth Bjerre i Antonio Lindbaeck. Na luzie może jeździć ostatni z nich, który występy w przyszłorocznym cyklu zapewnił sobie w Challenge"u. Największe szanse na utrzymanie mają Crump i Jonsson. Australijczyk dobrze pojechał w zeszłym roku w Toruniu, a dwa tygodnie temu w Malilli był bezbłędny aż do półfinału, w którym przekreślił szansę na zwycięstwo w turnieju. Z kolei Jonsson od czasu zwycięstwa w Terenzano jest zupełnie innym zawodnikiem. Dotychczas nie radził sobie najlepiej, ale ostatnimi występami pokazał, że może zostać następcą Tony"ego Rickardssona.
W poprzednich zawodach przykład Thomasa Jonassona pokazał, że jadący z tzw. "dziką kartą" może bardzo zamieszać. Podobnie może być z Darcy Wardem, który dostał dziką kartę na toruńskie GP. Z tą nominacją wiązało się wiele kontrowersji, ponieważ młody "Kangur" odebrał szansę występu w polskim Grand Prix Adrianowi Miedzińskiemu.
Kibice nie powinni się zawieźć. Choć nowe tłumiki w wielu przypadkach psuły już widowiska to na toruńskim torze powinno być zgoła inaczej. Do tego przepiękny stadion i stawka szesnastu najlepszych zawodników świata. Czego chcieć więcej? Miejmy nadzieję, że Tomasz Gollob i Jarek Hampel zaczną szaloną pogoń za Hancockiem. Zawody zapowiadają się niezwykle interesująco.
Początek rywalizacji w sobotę, 27 sierpnia, o godzinie 19.
Komentarze opinie