Żużlowa reprezentacja Polski zwyciężyła w Drużynowym Pucharze Świata, zgarniając to trofeum trzeci rok z rzędu. Dzięki temu Puchar im. Ove Fundina trafia do nas na własność. Bezpośrednio po zawodach, pośród huku fajerwerków odbyła się konferencja prasowa. Najpierw wypowiedzieli się przedstawiciele brązowej i srebrnej drużyny mistrzostw.
Andreas Jonsson - Szwecja, 3. miejsce Definitywnie nikt nie stawiał na nas, że zrobimy cokolwiek w tym finale. Myślę, że zrobiliśmy, co w naszej mocy. Wszyscy twardo walczyli i jeździli wspaniale. Gratulacje dla Polski.
Chris Holder - Australia, 2 miejsce Spisaliśmy się świetnie. Jechaliśmy naprawdę dobrze. Mieliśmy dobry start. Polacy okazali się jednak mocniejszy i byli bardzo trudno do pokonania. Cieszymy się z drugiego miejsca, chociaż liczyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać. Może za rok się uda.
Jason Crump - Australia, 2. miejsce To był najlepszy finał od wielu wielu lat. Jeśli spojrzy się na siłę polskiego zespołu to mogliby nas pokonać dwudziestoma punktami. Myślę, że możemy być dumni z tego, że powalczyliśmy. Polacy musieli użyć jokera w 10. biegu. Spisaliśmy się bardzo dobrze. Kolejne srebro jest jednak rozczarowujące, ponieważ wiele razy przegrywaliśmy właśnie z Polakami.
Następnie do stołu zasiedli drużynowi mistrzowie świata. Po tym, jak głos zabrali nasi reprezentanci, goście w osobach przewodniczącego Rady Nadzorczej PGE, Marcina Zielińskiego oraz wiceprezesa PGE, Piotra Szymanka wręczyli zawodnikom pamiątkowe puchary.
Tomasz Gollob To był dzień Polski. Od pierwszego biegu poprzeczka była założona bardzo wysoko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że konkurenci nie chcą dać nam złotego medalu po raz trzeci. Pokazaliśmy zespół, który nie przejmuje się jednym przegranym wyścigiem czy czymś, co nie poszło na torze. Inny zawodnik ma zawsze nadrabiać stratę drugiego. To się udało. Jestem dumny, że jestem w tej drużynie i mam przyjemność jechać razem z takimi kolegami, którzy wierzą do końca. To będzie dzień, który przejdzie do historii. Tak pięknych zawodów długo nie było. Chciałbym też podziękować sponsorom, którzy nas wspierają, czyli PGE, Eneę i Nice. Prosimy, abyście dalej z nami byli.
Jarosław Hampel Po tym upadku w pierwszym moim biegu trudno mi było wrócić na ten sam poziom. Byłem dość mocno zdezorientowany i poobijany. Jednak mój trener powiedział mi, że jeśli boli to wiem, że żyję. Wtedy przyszły jeszcze zmiany w regulacji sprzętu i jechałem dalej. Pokazaliśmy silny charakter. O to w tym chodziło. Przeciwnicy byli mocni, ale my byliśmy mocniejsi.
Janusz Kołodziej Troszeczkę miałem problem po upadku, bo musiałem zmienić motocykl. Dopiero w późniejszych biegach mogłem użyć tego lepszego motoru. Przyjechałem ostatni, bo nie byłem dopasowany. Dopiero dwa ostatnie biegi coś zapunktowałem. Cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę, aby pomóc drużynie.
Piotr Protasiewicz Cieszę się, że byłem dzisiaj w tej drużynie. Pokazaliśmy kawał wspaniałego żużla. Upadł mit Protasiewicza, który się pali w pewnych momentach. W pierwszym biegu totalnie mi nie wyszło, potem byłem zastąpiony. Po tym powiedziałem sobie: kurczę, coś jest nie tak. Razem z zespołem zrobiliśmy korekty, zmieniliśmy motor i do końca było już fenomenalnie.
Krzysztof Kasprzak Pomoc taty jest nieoceniona. Wczoraj był na treningu i przygotowywał mi silnik na dzisiaj. Pierwsze dwa biegi zepsułem z krawężnika. Później pogubiłem się z trzeciego pola. W czwartym swoim starcie, gdzie startowałem spod bandy, wiedziałem, że mam mocnych przeciwników, ale wiedziałem też, że jest to ważny bieg. Dziękuję kibicom, bo słyszałem, jak skandowali "Polska". To mnie podniosło na duchu.
Komentarze opinie