W piątkowe popołudnie odbył się oficjalny trening przed finałem The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedway World Cup 2011. Zawodnicy mieli ostatnią szansą na przygotowanie swoich maszyn do tej rywalizacji. Trenowali również żużlowcy, którzy walczą o miejsce w kadrze narodowej. Wśród nich jest Przemysław Pawlicki.
Z jeźdźcem Polonii Piła porozmawialiśmy o torze na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Starszy z braci w tamtym roku jeździł w barwach Stali Gorzów i musiał sobie przypomnieć ten tor.
Trudno zapomnieć ten tor. Należy on do moich ulubionych obiektów. Czuję się tutaj bardzo dobrze. - mówił Przemek.
Nie ma jeszcze informacji o ostatecznych składach zespołów. Czy jeżdżący wciąż jako junior zawodnik dopatruje się swojej szansy?
Tutaj są zawodnicy takiej rangi, którzy wsiadają na motocykl, zrobią kilka kółek i już znają ten tor tak samo, jak ja. Trener wybierze najlepszy skład. Musimy czekać na decyzję. - powiedział Pawlicki.
Zapytaliśmy też zawodnika, co udało mu się osiągnąć w czasie tego treningu.
Myślę, że w tym ostatnim wyjeździe spasowałem się z jednym z motocykli. Na drugim tylko raz wyjechałem na tor, ale też mniej więcej wiem, o co chodzi. - zdradził.
Na koniec poprosiliśmy o przewidywania na temat sobotniego finału.
To są drużynowe mistrzostwa świata. Każdy bieg ma silną obstawę, bo jadą sami najlepsi zawodnicy na świecie. Finał będzie bardzo wyrównany. Będzie dużo walki, a to jest najważniejsze w speedwayu. Będzie widowisko! - zakończył Przemysław Pawlicki.
Komentarze opinie