Powraca dyskusja o finansowaniu gorzowskich klubów sportowych

Powraca dyskusja o finansowaniu gorzowskich klubów sportowych. Po przegranym sezonie Stali Gorzów pojawiły się głosy, że czas skończyć ze sporymi dotacjami żużla z miejskiej kasy, a łaskawszym okiem spojrzeć na inne dyscypliny. Dziś dyskutowali o tym nasi goście w audycji Pocztowa 13. Jerzy Sobolewski twierdzi, że od wielu miesięcy spotkanie na ten temat obiecuje im prezydent, ale nie mogą się takiego spotkania doczekać. Zdaniem radnego PO klub żużlowy wyczerpał możliwości sponsorów i inne dyscypliny mają ograniczone pole ich pozyskiwania.

Radny Lewicy Jerzy Antczak uważa, że trzeba ustalić jasne i sprawiedliwe zasady finansowania, bo po miejskie pieniądze dobijają się nie tylko zespoły ekstraklasowe, ale też te z I i II ligi.
Z kolei Roman Sondej uważa, że kluby powinny mieć precyzyjną informację - na ile mogą liczyć. Kiedyś miały jasność- finansowanie do 30%. Po zniesieniu tego przepisu zrobiło się zamieszanie. Kluby najpierw podpisują kontrakty z zawodnikami, a dopiero później kalkują budżety. „Mamy w ten sposób do czynienia z partyzantką budżetową"- uważa radny PiS.

Kilka dni temu na naszej antenie prezydent Tadeusz Jędrzejczak tłumaczył, że dotacja do żużla nie jest - jak w przypadku innych klubów - na poziomie blisko 100 procent, ale niewielu ponad 20, bo pozostałą część klub organizuje poprzez sponsorów i kibiców. Dlatego ten klub zasługuje, by go dotować jak do tej pory- do 30 procent"- mówił prezydent.

Pieniądze, które w tym roku daliśmy na działania sportowe to 2 procent budżetu- czyli ponad 9 mln . Wpływy do budżetu są mniejsze, więc dodatkowe wsparcie dla drużyn stoi pod znakiem zapytania.