Ledwie tydzień minie od poprzedniego meczu MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów na Stadionie im. Edwarda Jancarza, a mistrzowie Polski odjadą już kolejne spotkanie. W najbliższą niedzielę rywalem będzie beniaminek - MRGARDEN GKM Grudziądz.
Gorzowianie mają do odrobienia 10 punktów straty, gdyż na wyjeździe przegrali 40:50. Wtedy wzięto to za małą niespodziankę, wypadek przy pracy lub atut toru grudziądzan. Wtedy jednak "żółto-niebiescy" byli w większości - po prostu - bez formy. Teraz są po dwóch ligowych zwycięstwach z rzędu. Na swoim torze pokonali najpierw PGE Stal Rzeszów 55:35, a następnie rozbili Unię Tarnów 61:29. To dodało skrzydeł i nie tylko. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia, pobudzają się nadzieje, w pewnym sensie uzasadnione - stwierdził na czwartkowej konferencji trener Stanisław Chomski.
Trudno się z tym nie zgodzić. Dla Stali najważniejszy jest jednak fakt, że odzyskali wreszcie atut własnego toru. Przy Śląskiej bez większych problemów ścigają się już Matej Zagar i Niels Kristian Iversen. Niewielkie, ale jednak jakieś, postępy notuje Krzysztof Kasprzak, a ważne punkty dorzucają Adrian Cyfer i Piotr Świderski. Człowiekiem z innej ligi w tym towarzystwie jest Bartosz Zmarzlik, który w minioną niedzielę wreszcie dorobił się upragnionego kompletu 15 punktów. - Powtarzalność toru na pewno jest większa niż była. O to nam wszystkim chodzi. Nie musimy grzebać w pierwszych biegach, tylko od początku to wszystko funkcjonuje tak, jak powinno - podkreśla gorzowski młodzieżowiec. Filozofia Chomskiego poprawiła również i jego - i tak już znakomite - wyniki.
Na nieco przeciwnym biegunie wydają się być żużlowcy GKM. O ile początek sezonu wskazywał, że faktycznie będą w stanie odsyłać wszystkich z kwitkiem z obiektu przy Hallera 4. Jednak PGE Stal Rzeszów, Fogo Unia Leszno, a szczególnie Unia Tarnów pokazały, że wcale nie będzie to takie oczywiste. "Żurawie" przegrały 44:45, a "Byki" wygrały 46:44. "Jaskółki" zaś wyjechały z Grudziądza po wygranej 52:37. To oznacza, że podopiecznym Roberta Kempińskiego będzie piekielnie trudno o utrzymanie. Dodając do tego porażki we wszystkich trzech dotychczasowych spotkaniach wyjazdowych, widmo spadku staje się coraz wyraźniejsze. Skład z takimi tuzami, jak Artiom Łaguta, Tomasz Gollob czy Krzysztof Buczkowski oraz ligowymi rzemieślnikami pokroju Rafała Okoniewskiego i Juricy Pavlica wcale nie daje oczekiwanych rezultatów. Największą bolączką są juniorzy. Po kontuzji wrócił Hubert Łęgowik, ale częstochowianin na razie równa poziomem do pozostałych kolegów, co daje... średnio trzy punkty młodzieżowców na mecz. I to w najlepszym wypadku.
Nie ulega więc wątpliwościom, że faworytem najbliższego pojedynku będą gorzowianie. Nie można jednak już dopisać sobie trzech punktów, bo wciąż trzeba powalczyć o zwycięstwo i te 10 "oczek" odrobić". Poza tym, grudziądzcy zawodnicy mogą akurat zaskoczyć w Gorzowie. Jeździli tu przecież Gollob i Okoniewski, Pavlic ma specjalny silnik na tor przy Śląskiej, a Łaguta i Buczkowski notowali całkiem niezłe występy na "Jancarzu" w ostatnim czasie i mogą po prostu spełnić swoją rolę lidera. - Mnie interesuje każdy wynik, który przyniesie nam trzy punkty. Ważny jest też styl, w jakim będzie to osiągnięte. Z meczu na mecz ten styl jest coraz lepszy - mówił jeszcze Chomski.
W takim razie miejmy nadzieję, że drużyna mistrza Polski nie pozostawi złudzeń i ze Stadionu im. Edwarda Jancarza ponownie uczyni twierdzę nie do zdobycia.
Awizowane składy:
MRGARDEN GKM Grudziądz: 1. Artiom Łaguta
2. Jurica Pavlic
3. Tomasz Gollob
4. Rafał Okoniewski
5. Krzysztof Buczkowski
6. Marcin Nowak
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów: 9. Niels Kristian Iversen
10. Linus Sundstroem
11. Matej Zagar
12. Piotr Świderski
13. Krzysztof Kasprzak
14. Bartosz Zmarzlik
Komentarze opinie