Piotr Paluch, wieloletni kapitan Stali Gorzów, oficjalnie zakończył żużlową karierę, wykonując swoje ,,Ostatnie okrążenie na Jancarzu.
Boże, jaki jestem miękki. Mówię mojemu synowi: ,,Oskar, bądź twardy, nie płacz, a sam płaczę. To jest naprawdę wzruszający moment i dziękuję wszystkim z całego serca. Już mnie tak łzy brały przed meczem, ale się powstrzymywałem. Teraz już nie wytrzymałem. mówił zaraz po zakończeniu zawodów popularny ,,Bolo.
Wielokrotnie pytany o najlepsze mecze, mówił, że nie da się takiego wybrać. Najważniejszy jest szacunek kibiców, szacunek ludzi. Medale mijają, ale najważniejsze jest to, co się będzie dalej w życiu robić, aby podnieść głowę przed ludźmi. Ostatni mecz był fajny. Zakończyłem bardzo dobrze. Na początku było bardzo równo: 1,1,1, ale skończyłem zwycięstwem i to cieszy. dodał.
Kiedy sportowiec kończy karierę każdy się zastanawia, co może robić bez treningów i zawodowego uprawiania sportu. Jak na swoją przyszłość zapatruję się Piotr Paluch?
Motoru nie wstawię do garażu. Jeszcze będę sobie nim jeździł, trenował. Nie będę startował, ale będę sobie cały czas przypominał ten żużel, tak że nie zawieszam całkiem na kołku, tylko będę pokazywał młodzieży, jak się jeździ. Widać, że młodzież jest już o wiele lepsza ode mnie, ale mogę pomóc jeszcze tym najmłodszym, co dopiero zaczynają. Poza tym jestem z zawodu technikiem ogrodnikiem, ale jednak skupiać się będę tutaj na pracy, jako trener w klubie. Startuję też do Rady Miasta, więc może zrobię coś dobrego dla Gorzowa, choć w pojedynkę dużo się nie zdziała, ale coś postaram się zrobić.
Robiliśmy wczoraj trening i lepiej mu to wychodziło. Było widać, że jest zestresowany publicznością, ale jak będzie chciał jeździć to niech sobie jeździ. Na razie to się bawi tym. Sam mi mówi: ,,Tato, pojeździmy? Ja mu nic nie każe. On po prostu chce. Przyjeżdżał tu ze mną od samego początku, jak miał jeszcze roczek. Jest na stadionie, czuje ten zapach żużla, motocykle i chce jeździć. komentował tata występ swojego 3-letniego syna, Oskara.
Jednym z najbardziej zapamiętanych momentów przez Piotra Palucha w czasie 21 lat startów w Gorzowie nie było zwycięstwo w biegu w super obsadzie. Był to taki jeden wyścig, co uderzyłem w głośnik. Nie było zwycięstwa, ale tak się starałem, z taką determinacją, że aż wjechałem na murawę i uderzyłem w głośnik. Zdarzało się jednak, że wygrywałem z mistrzami świata i przechylałem szalę zwycięstwa dla drużyny. Zawsze liczyła się drużyna. Indywidualnie nie osiągnąłem praktycznie nic.
Piotr Paluch ma na swoim koncie wiele medali, m. in. złoto w MMPPK z 1987 i w MPPK z 1992 i 1998
Wszystkie są cenne. Również awans do ekstraligi. Nie rozróżniam czy złoto, srebro czy brąz. Każdy medal cieszy. Akurat w tym czasie było tak, że stać nas było na taki medal i taki zdobyliśmy.
Komentarze opinie