Do Grand Prix Polski w Gorzowie pozostało już tylko półtora tygodnia. Wcześniej jednak żużlowcy Stali Gorzów pojadą do Torunia, by na MotoArenie odjechać rewanżowy mecz o brązowy medal. Rywalem będzie oczywiście miejscowy Apator. Na dzisiejszej konferencji to właśnie o tych dwóch wydarzeniach mówili trener i prezes klubu z miasta nad Wartą.
Na początek prezes Władysław Komarnicki podał do informacji publicznej, iż nie ma już biletów na FIM ENEA Gorzów Speedway Grand Prix of Poland. Klub stara się jednak, by to wspaniałe widowisko obejrzało jeszcze więcej osób.
To było do przewidzenia, że zainteresowanie będzie ogromne. Dziś rozpoczęliśmy procedurę sprzedaży dodatkowych 1400 biletów na miejsca stojące. Czekamy jednak na pozwolenie policji, by móc zaproponować te bilety. - mówił włodarz gorzowskiego klubu.
Ceny biletów zostaną podane po pozytywnym zakończeniu procedur.
Podobnie, jak to miało miejsce w przypadku Drużynowego Pucharu Świata, nie może zabraknąć dodatkowych atrakcji. Na razie jednak wszystko owiane jest tajemnicą.
W przyszłym tygodniu szczegółowo powiemy o wszystkich sprawach, które będą cieszyć kibiców. - dodał prezes Komarnicki.
Odnośnie Grand Prix ważną informację przekazał również rzecznik prasowy klubu.
Od jutra startuje sprzedaż kart parkingowych na Parking Główny. Cena to 20 zł. Można je nabyć w sklepiku klubowym w Askanie. - powiedział Daniel Siczyński.
Po zwycięstwie 60:30 zespół Stali Gorzów jest na bardzo dobrej drodze do powtórzenia sukcesu z 2000 roku. Wtedy to zdobyliśmy brąz w Drużynowych Mistrzostwach Polski i był to ostatni medal naszego klubu.
Od brązowego medalu jesteśmy jakieś 260 km - mówił ze śmiechem szkoleniowiec gorzowian, Piotr Paluch - 30 punktów to jest dużo, ale nie ma co się zachwycać, bo w rundzie zasadniczej po jedenastu biegach przegrywaliśmy 25:44. Jakby coś się nie użyło to można pożegnać się z brązem. Nie jedziemy jednak z takim nastawieniem tylko jedziemy powalczyć i zwyciężyć. - dodał opiekun Stali.
Nie mogę sobie wyobrazić, żeby coś złego nam się przytrafiło. Jedziemy, aby powalczyć o jak najlepszy wynik. 30 punktów zaliczki robi swoje w kwestii psychiki. Toruń jest osłabiony brakiem Rune Holty i Emila Pulczyńskiego. Będziemy robić wszystko, żeby w poniedziałek świętować zdobycie medali. - skomentował Władysław Komarnicki.
Warto odnieść się do awizowanych składów. W zespole Apatora na pozycji seniora podano Emila Pulczyńskiego, który jest kontuzjowany. Najprawdopodobniej będzie jednak zastępstwo zawodnika za Rune Holtę, który dzień po pierwszym meczu został zwolniony. Z kolei w Gorzowie w miejsce słabo spisującego się Hansa Andersena wskoczy Artur Mroczka.
Artur Mroczka nabrał dobrego ducha. Sam chciał trenować, dzwonił kiedy trening. Może ma jakąś większą wiarę w siebie. Patrząc na ostatnie mecze wyjazdowe to Andersen miał gorszą średnią od Mroczki. Mroczka dostanie więc szansę i miejmy nadzieję, że ją wykorzysta. - zdradził popularny "Bolo".
Wiele ciepłych słów padło pod adresem debiutującego w minioną niedzielę w rozgrywkach Speedway Ekstraligi Adriana Cyfera. Wczoraj junior w Zielonej Górze podczas Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Okręgu zdobył 11 punktów i zajął czwarte miejsce.
Przed ligą jeździł zachowawczo i spokojnie. Po lidze było u niego widać, że ten jeden mecz zaprocentował ogromnie w jego odwadze i jeździe. Powoli robi postępy. - opisywał trener Paluch.
Na koniec szkoleniowiec przestrzegł jeszcze przed toruńską ekipą, która mimo sporej zaliczki gorzowian nie powinna stracić determinacji.
Powalczą za całych sił i serca, żeby zrobić dobry wynik, a nawet odrobić stratę. My na to jednak nie pozwolimy. - podsumował szkoleniowiec Stali Gorzów.
Komentarze opinie