Stal Gorzów bez większych problemów pokonała ROW Rybnik w zaległym meczu 7. kolejki PGE Ekstraligi. "Żółto-niebiescy" wygrali 53:36, ale mecz był zdecydowanie bardziej emocjonujący, niż wskazuje na to jego wynik.
Na początku spotkania decydował start i rozegranie pierwszego łuku. Swój kunszt w tym elemencie potwierdził Andreas Jonsson, który wygrał wyścig inauguracyjny. Gorzowianie jednak odbili prowadzenie już w biegu młodzieżowym. W trzeciej odsłonie jadący za Mateja ZagaraAdrian Cyfer próbował się wcisnąć między reprezentatów gości, ale ci zamknęli mu drogę. Na drugim okrążeniu był już jednak przed Damianem Balińskim, który w trakcie został wykluczony za przejechanie dwoma kołami wewnętrznej linii, a do tego jeszcze się wywrócił. Gospodarze powiększyli przewagę przed równaniem toru. Bartosz Zmarzlik mocno, ale bez faulu, założył się na rybniczan, a skorzystał z tego, jadący nieco szerzej, Krzysztof Kasprzak.
Ciasno zrobiło się w pierwszym łuku 5. biegu. Z braku miejsca upadek zanotowali Przemysław Pawlicki i Rune Holta. Obaj wylądowali pod bandą, ale był to jedynie niegroźny uślizg i zawodnicy byli zdolni do kontynuowania zawodów. W powtórce również sporo się działo. Start wygrał Cyfer, ale przez liczne błędy spadł na ostatnią pozycję. Próbując odzyskać pozycję przewrócił Holtę, za co został wykluczony. Bieg dokończono,ale na ostatnim wirażu upadek zaliczył jeszcze Jonsson. W 6. gonitwie ambitnie gonił debiutujący w PGE Ekstralidze Rafał Karczmarz, ale doświadczony Baliński nie pozwolił się wyprzedzić. Problemów nie mieli za to gorzowscy Duńczycy, którzy pewnie wygrali start i pokonali rybnickiego młodzieżowca. Problemy ze sprzętem miał za to Grigorij Łaguta.
Po równaniu toru znakomicie wystartował Kasprzak, a dołączył do niego Zmarzlik, który okazał się szybszy od Holty. Co ciekawe, Woryna zmienił Jonssona, ale nie był to udany manewr. W kolejnej odsłonie lepszym startem popisał się Baliński i przez chwilę było nawet 1:5, ale gorzowianie wzięli się do pracy i ostatecznie to oni wygrali podwójnie. W 10. biegu nie udało się jednak przedłużyć passy zwycięstw 5:1 do czterech wyścigów, gdyż na końcu stawki dojechał Cyfer. Znakomity tego dnia był jednak Pawlicki.
Po przerwie na kosmetykę toru niespodziewanie bliscy podwójnego zwycięstwa byli goście, ale Kasprzak poradził sobie z Holtą. Problemy ze sprzętem miał z kolei Jensen. Wygrał Max Fricke, którego trener Piotr Żyto postanowił puścić w bój za Jonssona w kolejnym biegu. Przy pierwszym podejściu bardzo blisko siebie byli Robert Chmiel i Rafał Karczmarz. Zakończyło się to upadkiem, na szczęście niegroźnym i wszyscy wystartowali w powtórce. W tej jednak doszło do kolejnej kolizji i mocno o tor uderzył Karczmarz, któremu aż odpadł daszek od kasku. Jednak tylko groźnie to wyglądało i 17-latek mógł dalej jechać. Nie było mu to jednak dane, bo wjechał w taśmę. Swoje zrobił jednak Pawlicki, ratując biegowy remis i dając Stali zwycięstwo w meczu. Jeszcze przed biegami nominowanymi było trochę emocji, gdyż podwójnie prowadzili miejscowi, ale znów zbyt szeroko pojechał Cyfer i przyjezdni minęli dwójkę gorzowian.
Również na koniec rywalizacji kibice mogli poczuć dreszczyk emocji. W 14. gonitwie zawodnicy mijali się na dystansie kilkukrotnie. Start przegrał Zmarzlik, a dość niespodziewanie wygrał Łaguta. Junior Stali dogonił jednak Rosjanina, a Kasprzak w tym czasie poradził sobie z Balińskim. W 15. wyścigu pewnie z kolei wygrał Holta, który zdystansował gospodarzy po starcie.
Mecz z pewnością mógł się podobać dzięki sporej ilości walki na torze, choć były też biegi, w których wszystko wyjaśniało się już po pierwszym łuku. Spośród zawodników Stali Gorzów znów nieco słabiej spisał się Michael Jepsen Jensen, ale miał on problemy sprzętowe. Dwa wyścigi pojechał zresztą znakomicie. Niezawodny ponownie był Bartosz Zmarzlik, a i debiutujący Rafał Karczmarz zrobił swoje. Jedynie dorobek Cyfera nieco psuje cały obraz, ale byłby on z pewnością dużo lepszy gdyby nie błędy. Po stronie gości zaskoczeniem jest słabsza postawa Łaguty. Nie pomógł też brak Jonssona, który po upadku narzekał na zawroty głowy. Nieco lepiej pokazała się jednak druga linia z Maxem Fricke i Damianem Balińskim na czele. Walczył także Holta.
Kolejne spotkanie Stal odjedzie dopiero pod koniec lipca. 31 lipca do Gorzowa zawita Betard Sparta Wrocław.
Po meczu powiedzieli:
Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów):Mecz na pewno był widowiskowy. Nadarzyła się taka okazja, że jeden z zawodników nie został powołany na mecz i zdecydowałem się wstawić Rafała Karczmarza kosztem Adriana Cyfera. Gdyby wcześniej to było wiadomo, to może inaczej wyglądałoby ustawienie par. Dostał szansę, ale jeszcze dużo pracy przed nim. Miejmy nadzieję, że to spotkanie będzie dla niego bodźcem do dalszej motywacji. Potrzeba troszeczkę spokoju. Nie chcę, żeby to był kolejny zmarnowany talent.
Piotr Żyto (trener ROW-u Rybnik):Zawsze jedziemy powalczyć. W pierwszej fazie zawodów była to jednak teksańska masakra, tak żeśmy dostawali. W końcówce zawodnicy się obudzili, a przegrywaliśmy już 19:40. Baliński popełniał błędy, ale też się przebudził i cieszy mnie jego postawa. Druga linia pokazała, że jest progres i to cieszy przed czwartkowym meczem z Wrocławiem.
Rafał Karczmarz (Stal Gorzów):Według mnie debiut był udany. Wygraliśmy z Bartkiem bieg młodzieżowy 5:1 i to było najważniejsze. Drugi mój start mógł być trochę lepszy, bo wyjechałem źle ze startu i popełniałem nieco błędów. W trzecim starcie miałem trochę pecha. Dwa razy upadki i przy trzecim podejściu nie zdążyłem podjechać pod taśmę. Mechanicy nie zdążyli przygotować sprzętu.
Stal Gorzów - 53: 9. Niels Kristian Iversen 11 (2,3,3,1,2)
10. Michael Jepsen Jensen 4+2 (0,2*,2*,d)
11. Przemysław Pawlicki 13+1 (3,3,3,3,1*)
12. Adrian Cyfer 1 (1,w,0,0,-)
13. Krzysztof Kasprzak 10+2 (2*,3,2*,2,1)
14. Rafał Karczmarz 2+1 (2*,0,w)
15. Bartosz Zmarzlik 12 (3,3,3,3)
Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów)
Komisarz toru: Robert Sawina (Toruń)
NCD: 59,15 s uzyskał w 4. biegu Bartosz Zmarzlik Widzów: 10 470 osób
Startowano wg I zestawu startowego
Komentarze opinie