W poniedziałek w Gorzowie odbyła się pierwsza runda Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski. Triumfował w niej Rafał Karczmarz. Podium uzupełnili Arkadiusz Pawlak i Dominik Kubera.
Przed zawodami doszło do zmian w awizowanym zestawieniu. Do Gorzowa ostatecznie nie przyjechał Daniel Kaczmarek, a w jego miejsce wystąpił Wiktor Trofimow, który już w swoim pierwszym starcie pokazał talent, wygrywając czwartą gonitwę. Miał jednak nieco ułatwione zadanie w trzyosobowej obsadzie, gdyż na czas nie dotarł Przemysław Liszka. Spóźniony żużlowiec WTS-u Wrocław pojechał dopiero w kolejnych odsłonach turnieju.
Ciekawa sytuacja miała miejsce już na inaugurację, kiedy to pod taśmą stanęła czwórka gospodarzy. Rafał Karczmarz pokazał młodszym kolegom, że jeszcze potrzebują zebrać trochę doświadczenia.
Nie obyło się bez problemów. W trzecim biegu w drugim łuku w poprzek postawiło Arkadiusza Potońca. Zielonogórzanin opanował sytuację, ale na następnym okrążeniu zjechał z toru. Chwilę później wyścig został przerwany z powodu upadku Wiktora Lisa i powtórka odbyła się w dwuosobowej obsadzie. Tor był jednak przygotowany dobrze, a pogoda spowodowała, że potrzebny był dodatkowy kurs polewaczki po drugim biegu.
Po dwóch seriach niepokonanych było trzech zawodników: Karczmarz, Dominik Kubera i Arkadiusz Pawlak. Z dalszej rywalizacji z powodu problemów sprzętowych wycofał się zaś Jakub Zubczyński. Dobrze na gorzowskim torze prezentowali się goście z zagranicy. Pecha miał Sebastian Niedźwiedź, któremu tuż przed startem wyścigu spadł łańcuch, a w kolejnej serii upadł po tym, jak go obróciło w drugim łuku.
Pomiędzy kolejnymi seriami kibice mogli zaś obserwować młodych adeptów. Po jednym zawodniku wystawili kluby z Leszna, Zielonej Góry i Gorzowa. Pomiędzy ósmym a dziewiątym biegiem upadek zaliczył reprezentant Byków, Krzysztof Sadurski, ale na szczęście nie było to nic groźnego. Z adeptów Stali prezentował się zaś Mateusz Bartkowiak.
Bardzo pechowo rozpoczęła się czwarta seria startów. Aż pięć podejść potrzebowali żużlowcy na rozegranie 13. wyścigu. Najpierw dwa upadki w pierwszym łuku i powtórki w pełnym składzie, później wykluczenie Niedźwiedzia za spowodowanie upadku Karczmarza, a następnie podobne przewinienie Dmytro Mostowika na Lisie. Na szczęście potem obyło się bez upadków, choć twardej walki nie brakowało. Dwa punkty ostrym atakiem, ale w granicach walki fair, wywalczył Marcel Studziński. Dobre ściganie obejrzeli kibice w 16. wyścigu. Na starciu Huberta Czerniawskiego z Markiem Lutowiczem skorzystał Damian Pawliczak.
Na tym etapie jedynym niepokonanym był Rafał Karczmarz, który w 17. biegu zapewnił sobie zwycięstwo w całych zawodach, zdobywając komplet punktów. Kubera do spółki z Trofimowem z pewnością pokrzyżowali plany Pawlakowi, który przegrał z dwójką Byków w 14. gonitwie. Kubera miał jeszcze szansę po raz drugi utrzeć nosa Pawlakowi, ale po taśmie w 20. biegu stracił szansę na drugie miejsce w zawodach.
Zwycięzca oczywiście nie krył radości z wygranej, ale widzi jeszcze rzeczy do poprawy. - Wszystko poszło zgodnie z planem. Widziałem plecy rywali, bo to jest sport. Żeby coś wygrać, to trzeba walczyć. Do poprawy są starty. Po trasie było wszystko w porządku - przyznał Rafał Karczmarz.
Słabiej spisali się pozostali reprezentanci Stali, których ocenił trener Piotr Paluch. - Było źle i rozmawiałem z chłopakami, jakie błędy popełniali. Parę okrążeń zdarzyło się takich, że jechali w miarę. Nawet nie można mówić o biegach. Po to są te zawody, żeby wyciągali z tego wnioski i następne odjechali z lepszym skutkiem. Nie jechali tymi ścieżkami, co powinni, co niektórzy bojaźliwie. Są to jednak 15-latkowie i można im wybaczyć. Nie można wymagać, żeby cały czas jechali na wysokim obrotach. Cały czas się uczą. Następny test w Zielonej Górze i jestem przekonany, że będzie lepiej - powiedział szkoleniowiec.
Następne zawody z cyklu Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski zaplanowano na środę, 22 czerwca, w Zielonej Górze.
Komentarze opinie