12 maja miał się odbyć mecz 7. kolejki ENEA Ekstraligi pomiędzy Dospelem Włókniarzem Częstochowa a Stalą Gorzów. Wtedy intensywne opady deszczu sprawiły, że już dzień wcześniej obie drużyny zdecydowały o przełożeniu spotkania. W czwartek drugie podejście.
W zespołach z Grodu nad Wartą i spod Jasnej Góry nie zaszły żadne zmiany od czasu pierwotnego terminu. Podopieczni Piotra Palucha nadal za Daniela Nermarka stosować będą zastępstwo zawodnika. Jeśli uda się w ten sposób zdobyć tyle punktów, co w ostatnim pojedynku ze składywęgla.pl Polonią w Bydgoszczy to gorzowianie byliby bardzo zadowoleni. W czterech startach zawodnicy zastępując Szweda zdobyli komplet 12 punktów. Nermark na stadionie "Lwów" mógłby bardzo przysłużyć się Stali, gdyż w barwach Włókniarza jeździł jeszcze w zeszłym roku i to ze znakomitym skutkiem, czym zwrócił na siebie uwagę gorzowskich działaczy. Na Stadionie im. Edwarda Jancarza nie mógł się jednak odnaleźć, gdyż i tak trudny technicznie tor był dodatkowo przygotowywany, aby było bardzo przyczepnie. Wielu nie mogło płynnie przejeżdżać łuków, w tym Nermark, dla którego skończyło się to kontuzją. Ostatnie tygodnie dla żużlowców z Gorzowa były bardzo udane. Po serii trzech zwycięstw dopiero w Bydgoszczy polegli minimalną różnicą czterech punktów. Zdecydowanie zabrakło punktów juniorów, któzy z młodzieżowcami Polonii przegrali rywalizację 17:1. Słabo spisał się Bartosz Zmarzlik, który być może odczuwał skutki sobotniego upadku podczas Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Gdańsku. Odrobinę gorszy występ zaliczył Linus Sundstroem, lecz jest to zawodnik, który dopiero uczy się Ekstraligi i nie można mieć do niego pretensji tak samo, jak do Pawła Hliba.
Nietęgie miny mieli w niedzielę także kibice częstochowscy. Włókniarz pojechał do Wrocławia na pojedynek z Betard Spartą Wrocław, który był skazywany na spadek, a tymczasem sprawił już niejedną niespodziankę. Autorem kolejnej byli właśnie w minionej 9. kolejce pokonując Dospel aż 58:32. Włodarze klubu spod Jasnej Góry, jak i sami zawodnicy, przepraszali swoich fanów za tak fatalny występ. Z pewnością "Lwy" będą teraz niezwykle zmotywowane. Jeśli do tego przypomną sobie zeszłoroczny mecz ze Stalą Gorzów, który to rozpoczął się od pięciu przegranych 1:5 pod rząd to nie ulega wątpliwościom, że będą chcieli wziąć odwet. Wcześniejsze mecze częstochowian to wygrana u siebie 50:40 z beniaminkiem Lechmą Startem Gniezno i przegrana zaledwie 40:50 z Unibaxem w Toruniu. Tak niska porażka była tym bardziej sensacyjna, gdyż goście jechali bez swojego lidera Emila Sajfutdinowa. Rosjanin w następnych potyczkach z Gnieznem i Wrocławiem już jechał i za każdym razem był najlepszy w swojej ekipie. Drugim filarem jest jego rodak, Grigorij Łaguta. Ten jednak nie prezentuje aż tak równej formy, jak lider cyklu Grand Prix. Do tego utalentowany Michael Jepsen Jensen, który tak naprawdę jest trzecim podstawowym zawodnikiem w talii Jarosława Dymka. Częstochowianie mają też kilku niezłych juniorów, ale ci nie spełniają póki co pokładanych w nich nadziei. Największym znakiem zapytania jest postawa Rune Holta i Rafała Szombierskiego, którzy jeżdżą w kratkę.
Trudno wyrokować, jaki będzie wynik tego starcia. To stało się jednak normalne w obecnym sezonie ENEA Ekstraligi. Niespodzianek mieliśmy już sporo. W tym przypadku faworytem są częstochowianie i zaskoczeniem będzie każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy, którzy z trzech dotychczasowych spotkań u siebie przegrali tylko jedno, z Fogo Unią Leszno, kiedy byli osłabieni brakiem Emila Sajfutdinowa. Gorzowianie do Częstochowy jadą zapewne z podobnym nastawieniem, jak nad Brdę, czyli z myślą o walce o punkt bonusowy.
Początek meczu w czwartek, 30 maja, o godzinie 18 na SGP Arena Częstochowa przy ul. Olsztyńskiej 123/127.
Awizowane składy:
Stal Gorzów: 1. Linus Sundstroem
2. Daniel Nermark
3. Krzysztof Kasprzak
4. Paweł Hlib
5. Niels Kristian Iversen
6. Bartosz Zmarzlik
Komentarze opinie