Derby dla Gorzowa. Bonus znów w powietrzu [relacja+foto]
egorzow.pl - Marcin
22/06/2014 20:47
1
Zwycięstwem Stali Gorzów 50:40 zakończyły się 84. Derby Ziemi Lubuskiej. Oznacza to, że podobnie, jak przed rokiem, żadna z drużyn nie otrzymała bonusa za dwumecz. Jak można się było spodziewać, pojedynek na Stadionie im. Edwarda Jancarza był ciekawy i pełen dramaturgii. Niestety, dwóch żużlowców gości trafiło do szpitala.
Już sam początek zawodów zapowiadał wyrównane starcie. Ostatecznie zamiast awizowanego Mikkela Becha pojechał Krzysztof Jabłoński i w premierowym wyścigu zaskoczył dobrą dyspozycją, przyjeżdżając tylko za plecami Krzysztofa Kasprzaka. Jednak tylko na tyle było go stać, bo w kolejnym biegu przywiózł zero i potem był już zastępowany. Przewagę gospodarze wypracowali sobie dzięki pojedynkowi młodzieżowców, choć mieli przy tym trochę szczęścia. Na starcie zdefektował motocykl Alexa Zgardzińskiego, który będzie chciał szybko zapomnieć o tym występie. Problemy z płynną jazdą miał Kamil Adamczewski i gorzowianie bez problemu dowieźli podwójne zwycięstwo. Po kolejnym remisie znów powiększyli przewagę o kolejne cztery oczka. Bartosz Zmarzlik znakomicie poradził sobie z Jarosławem Hampelem, który następnie zostawił furtkę Nielsowi K. Iversenowi.
Kolejne wyścigi to znów wyrównane potyczki. W 7. gonitwie gorzowianie wygrali 4:2, ale dla Linusa Sundstroema była to ostatnia szansa. Szwed nie jechał najlepiej i zastąpiono go później juniorem.
W trzeciej serii startów posypały się rezerwy. Trener Rafał Dobrucki wypuścił do boju Aleksandra Łoktajewa, który podwojnie wygrał razem z Patrykiem Dudkiem. Kontra Stali była natychmiastowa, a ogromny wkład w to miał Zmarzlik. Coraz słabiej jechał jednak Matej Zagar i miejscowi utrzymywali 10-punktową przewagę.
Niezwykle ciekawie zapowiadał się 11. wyścig. Za Sundstroema pojechal Zmarzlik, a za Jabłońskiego Hampel. Pech jednak spotkał Iversena, który zaliczył "świecę" na starcie. Duńczyk upadł na plecy, ale nic mu się nie stało. Zszedł z toru, a remis uratował gorzowski junior.
Kolejne odsłony meczu były coraz bardziej pechowe. Najpierw upadł Adamczewski, którego już więcej na torze nie oglądaliśmy. Zawodnik SPAR Falubazu Zielona Góra z całym impetem wpadł w bandę. Przednie koło jego motoru było bardzo mocno wgniecione, a on sam wślizgnął się pod bandę i uderzył w drewniany płot, po czym pojechał do szpitala, gdzie stwierdzono uraz kręgosłupa. W następnej gonitwie taśmy dotknął Zagar, a jadący za niego Cyfer pięknym atakiem minął Andreasa Jonssona, ale wpadł w dziurę na wejściu w pierwszy łuk i po zawodach narzekał na bolący bark. Kasprzak również wpadł w tę koleinę i zielonogórzanie 12. bieg wygrali podwójnie.
Do kolejnej dramatycznej sytuacji doszło w 14. wyścigu. W ferworze walki podniosło motocykl Łoktajewa. Ukrainiec tego nie opanował i mocno uderzył o tor, uszkadzając bark. Również i on trafił do szpitala. Gorzowianie przywożąc między sobą Patryka Dudka zapewnili sobie zwycięstwo. Mogli wywalczyć bonus, ale do tego potrzebne było zwycięstwo 5:1 w finałowym starciu. Tam jednak nie popisał się Zagar i ostatecznie znów żadna z drużyn nie otrzymała bonusa za derbowy dwumecz.
Pochwalić należy przede wszystkim Kasprzaka i Zmarzlika za ich znakomitą postawę. Ważne punkty dorzucali Świderski i Zagar, choć brakowało zwycięstw. Szczególnie Słoweniec nie był zbyt pewny swoich poczynań. Przyzwoicie pojechał Cyfer, lecz szkoda tego upadku. Oprócz słabszego środka zawodów, również Iversen zaliczył dobry występ. W ekipie przyjezdnych nikt raczej nie spodziewał się zbyt dobrego wyniku po Jabłońskim. Najsłabszym ogniwem okazali się jednak juniorzy, którzy mieli też sporo pecha. Po raz kolejny zawiódł też Andreas Jonsson. - Przy obecności Piotra Protasiewicza mogliśmy tutaj wygrać. Do nikogo nie mam pretensji. Każdy pojechał na 100-110 procent - mówił po meczu Rafał Dobrucki. - Każdy spełnił swoją rolę, choć wszystkim uciekło kilka punktów. Nie ma co psioczyć - podsumował Piotr Paluch.
Znów pojawił się temat braku treningów przy Śląskiej. Zawodnicy przez cały czas są w rozjazdach i nie mają, kiedy przyjechać do Gorzowa. Tym razem tę kwestię poruszył Linus Sundstroem. - Mój występ definitywnie nie był dobry. Nawet jeśli nie będę w składzie to zamierzam przyjechać tu w piątek i sobotę, by trenować - powiedział Szwed.
Za tydzień kolejny mecz na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Tym razem Stal Gorzów podejmie Unibax Toruń osłabiony brakiem Chrisa Holdera. - Pewnie, że są groźni. Zawody będą równie ciekawe, jak te z Falubazem - mówił szkoleniowiec "żółto-niebieskich". To spotkanie także rozpocznie się o godzinie 19.
SPAR Falubaz Zielona Góra - 40: 1. Patryk Dudek 11+2 (1*,3,2*,3,2,0)
2. Krzysztof Jabłoński 2 (2,0,-,-,-)
3. Aleksandr Łoktajew 8 (2,2,3,0,1,u)
4. Andreas Jonsson 5+3 (1*,1*,1,2*)
5. Jarosław Hampel 13 (1,2,3,2,3,2)
6. Kamil Adamczewski 1 (1,u,0,u/-)
7. Alex Zgardziński 0 (d,d,-)
Stal Gorzów - 50: 9. Krzysztof Kasprzak 13 (3,3,3,1,3)
10. Linus Sundstroem 1 (0,1,-,-)
11. Piotr Świderski 6+1 (0,1*,2,2,1)
12. Matej Zagar 7+1 (3,2,1*,t,1)
13. Niels Kristian Iversen 8+1 (2*,3,0,u,3)
14. Adrian Cyfer 3+1 (2*,0,1,w)
15. Bartosz Zmarzlik 12+1 (3,3,1,2*,3)
Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Józef Piekarski
NCD: 60,31s uzyskał w 1. biegu Krzysztof Kasprzak Widzów: ok. 14 500 ( w tym ok. 900 kibiców gości)
Startowano wg II zestawu startowego
kibic redaktorze w 11 biegu nie było powtórki!!! Iversen zrobił świecę, ale wstał i zszedł z toru!!