Do ostatecznych rozstrzygnięć coraz bliżej. Wszystkie ligi grzmią od pojedynków w fazie play-off i decydujących walk o medale. Jednakże poszczególni zawodnicy zakończyli już wspólnie zmagania ze swoimi zespołami i pozostało im walczyć o najwyższe cele w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Już jutro na torze w duńskim Vojens odbędzie się Grand Prix Nordyckie, w którym pojadą reprezentanci Caelum Stali Gorzów.
Obiekt wybudowany przez Ole Olssena gościł już w tym roku imprezy rangi światowej. Mowa oczywiście o barażu Drużynowego Pucharu Świata oraz finale, w którym wielki triumf odniosła polska reprezentacja. W składzie biało-czerwonych znaleźli się uczestnicy GP, Tomasz Gollob i Jarosław Hampel, którzy aktualnie oblegają dwie pierwsze pozycje w klasyfikacji. Jednakże po ostatnich zawodach w chorwackim Gorican, gdzie wyniki losowania numerów startowych nie okazały się dla Polaków zbyt szczęśliwe, po piętach jeszcze mocniej depcze im Jason Crump. Chudy, jako lider, ma na swoim koncie 117 punktów. 7 oczek mniej ma Mały, a zaledwie 3 punkty do zawodnika Unii Leszno traci Ginger. Nasi żużlowcy wystartują z tą przewagą, że mieli już w tym roku styczność z nawierzchnią toru w Vojens. Nie można tego powiedzieć o Rudym, który nie jeździł w australijskim plastronie w tym roku.
Poza tym, wiele zamieszania mogą wprowadzić zawodnicy gospodarzy. Nieobliczalny może być Nicki Pedersen. Ostatnio zapowiadał, że pomoże klubowemu koledze z Gorzowa w zdobyciu tytułu. Być może Duńczyk nie chce, by [popularny Crumpie zdobył swój czwarty tytuł i tym samym miał ich więcej od niego. Na dodatek Peddy na pewno jeszcze nie odpuścił w walce o czołową ósemkę, mimo że występ na torze Pavliców również był fatalny. Oprócz niego są jeszcze ambitny Kenneth Bjerre, wciąż pamiętający swoje pierwsze zwycięstwo w cyklu z Goeteborgu i trzecie miejsce z zeszłego roku w Vojens oraz Hans Andersen, który podobnie jak Nicki ma jeszcze pewne szanse na utrzymanie się w cyklu. Kolejnego reprezentanta Półwyspu Jutlandzkiego zobaczymy z dziką kartą, a jest nim Niels Kristian Iversen. PUK notuje ostatnio zwyżkę formy, co pokazał w półfinałowym meczu Falubazu z Wrocławiem.
Inni zawodnicy, którzy także pamiętają swoje występy w DPŚ to głównie młoda gwardia Brytyjczyków i Kangurów. Chris Holder po wygranej w Cardiff spuścił z tonu, a w barażu Pucharu Świata zdobył 8 punktów. Jego rodak natomiast jeździ w cyklu z powodu kontuzji Emila Sajfutdinova i rezygnacji Piotra Protasieiwcza. Davey Watt był gorszy od Crispego o jedno oczko. Nie najlepiej pokaał się wtedy również Tai Woffinden, który w debiutanckim sezonie wśród elity zajmuje ostatnie miejsce, nie licząc Rosjanina, jeźdźców z dzikimi kartami oraz wspomnianego już Watta. Z kolei bardzo groźny może okazać się Chris Harris. Bomber w finale DPŚ zebrał cenne doświadczenie i 11 punktów, zaś ostatni występ w Gorican był bliski perfekcji, ale zabrakło odrobiny szczęścia w ostatnim wyścigu. Mimo wszystko Anglik pojechał znakomicie i przebojem wskoczył do ósemki. Być może zapewnił już sobie udział w przyszłorocznym Grand Prix. Na pewno nie będzie chciał być gorszy od tych najlepszych.
W Chorwacji najlepszy jednak okazał się Greg Hancock. Herbie po słabym początku sezonu przeżywa drugą młodość. Nie przejmuje się tym, że odjechał już 700 biegów w Grand Prix, lecz nadal potrafi wygrywać i cieszyć się tym. Swojego szczęścia próbować będą też Szwedzi. W zeszłym roku Andreas Jonsson wygrał w Vojens, a Fredrik Lindgren był szósty. Pierwszy z nich odnotowuje jednak jeden z najsłabszych, jeśli nie najsłabszy sezon, a drugi powraca po tygodniowej przerwie i wstrząsie mózgu. Swoje 3 grosze być może dołoży Rune Holta, który był drugi w 2009 roku. Warto wspomnieć, że Tomasz Gollob zakończył wtedy zmagania na 10. pozycji, zaś Nicki Pedersen na szóstej.
Miejmy nadzieję, że obietnice współpracy nie będą puste i zobaczymy wspaniale jeżdżących zawodników Stali, którzy pozostają w naszym klubie na przyszły sezon. Trzymajmy też kciuki za pozostałych Polaków, gdyż w obecnym sezonie polski speedway górował już w wielu miejscach. Początek zawodów o godzinie 19 w sobotę. Transmisja w Canal+.
Komentarze opinie