Reklama

Czy Gollob zniweluje stratę?

egorzow.pl - Marcin
26/04/2012 19:59
W najbliższą sobotę odbędzie się "Ostatnie starcie". Tak bowiem okrzyknięto drugą rundę tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Grand Prix Europy zawita po raz ostatni do Leszna, ponieważ miastu kończy się umowa z BSI, co spowoduje, że Stadion im. Alfreda Smoczyka z tymi rozgrywkami pożegna się przynajmniej na kilka lat. W walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata zobaczymy oczywiście kapitana Stali Gorzów, Tomasza Golloba.

"Chudy" będzie miał okazję udowodnić, że bardzo słaby ligowy mecz przeciwko PGE Marmie Rzeszów był tylko wypadkiem przy pracy. Już w Auckland podczas Grand Prix Nowej Zelandii mistrz świata z 2010 roku pokazał, że będzie się liczył w walce o najwyższe laury. Co prawda Gollob zajął 5. miejsce, odpadając pechowo w półfinale. Uzbierał jednak 15 punktów, co daje mu 3. pozycję w przejściowej klasyfikacji cyklu. Kapitan żółto-niebieskich traci do lidera Grega Hancocka siedem punktów, a do drugiego Jarosława Hampela trzy oczka. Aktualny mistrz świata, Amerykanin Hancock, również jest w bardzo wysokiej formie i łatwo nie odpuści. 41-letni żużlowiec w Auckland przegrał tylko dwukrotnie. W fazie zasadniczej właśnie z Gollobem, a w półfinale z Jasonem Crumpem.

Pomimo ogromnych problemów ze skompletowaniem obsady tegorocznego cyklu okazuje się, że wcale nie musi być nudno. Wśród "najlepszej" 16-stki świata znaleźli się tacy jeźdźcy jak Hans Andersen czy Peter Ljung, a to wszystko spowodowane zmianą przepisów w ENEA Ekstralidze, które pozwalają tylko jednemu zawodnikowi z cyklu występować w ekstraligowej drużynie. Ofiarą nowego regulaminu padł chociażby były już jeździec gorzowskiej Stali, Nicki Pedersen, który przeniósł się do Gdańska. W zeszłym roku roku Duńczyk wraz z Tomaszem Gollobem okazali się najlepsi na Smoczyku. "Power" wygrał wielki finał, pokonując klubowego kolegę, ale to właśnie "Chudy" zdobył wtedy najwięcej punktów, mimo wykluczenia w jednym z biegów. Dwa lata temu obaj zaliczyli jednak dużo gorszy występ, a królował wtedy "Crumpie" przed Hampelem i Sajfutdinowem. Dwaj ostatni czują się na leszczyńskim torze dobrze, bo trzymają równy poziom. Dla "Małego" jest to w końcu jego domowy tor, na którym jeździ w barwach miejscowej Unii.

Kto ma największe szanse w drugiej odsłonie tegorocznego cyklu? Kandydatów jest wielu. Hancock, Gollob, Hampel, Crump, Pedersen, Sajfutdinow czy Andreas Jonsson. Popularny "Adrenalina" nie rozpoczął tego sezonu zbyt dobrze, bo w Auckland zaledwie 4 punkty. W poprzednich latach notował wynik na poziomie pięciu oczek. Tym razem może być inaczej, bo od kiedy ruszyła polska liga, "AJ" jest po Patryku Dudku najjaśniejszym punktem Stelmet Falubazu Zielona Góra. O wysokiej formie Hancocka nie ma co przekonywać. Amerykanin po zdobyciu swojego drugiego tytułu mistrza po 14-letniej przerwie czuje się wyśmienicie. Po brązie w ubiegłorocznych zmaganiach chęć na złoto ma też Hampel, a jego szanse rosną z każdymi zawodami, w których zawsze jest bliski kompletu. Crump po uporaniu się z problemami zdrowotnymi również daje z siebie wszystko, choć trudny gorzowski tor podczas meczu Polska - Reszta Świata przerósł jego możliwości. Jednak kilkanaście dni później dla PGE Marmy Rzeszów zdobył w Gorzowie 11 punktów. Na pewno nie można go lekceważyć. Rosjanin Sajfutdinow to z kolei "jeździec bez głowy". Potrafi wjechać w każdą wnękę niekoniecznie przejmując się losem swoim i rywali. Jeśli jednak nie spowoduje upadku to jest zabójczo skuteczny.

Do walki o zwycięstwo mogą się włączyć również Antonio Lindbaeck, który zaliczył bardzo dobry występ w Nowej Zelandii, a także Fredrik Lindgren i Chris Holder. Ten ostatni w Auckland zdobył zaledwie 4 punkty, lecz w tamtym czasie czekał na narodziny syna, co mogło być powodem braku odpowiedniej koncentracji. W roli średniaków i urywaczy punktów jechać będą Chris Harris, Bjarne Pedersen, Andersen i Kenneth Bjerre. Ljung raczej zdziała niewiele. Sporego zamieszania na pewno wprowadzi jadący z "dziką kartą" Przemysław Pawlicki, który mimo juniorskiego wieku jeździ w Lesznie na pozycji seniora. Ten utalentowany chłopak spokojnie może rywalizować z najlepszymi.

Podczas ligowych spotkań leszczyński tor nie zawsze jest dobry do walki, jednak podczas Grand Prix oglądaliśmy już kilka wspaniałych szarż. Oby było tak i tym razem. Oprócz żużlowych emocji kibice będą mogli cieszyć się z atrakcji zapewnianych przez jednego ze sponsorów, Monster Energy Drink, który przed zawodami organizuje sesję autografową z Tomaszem Gollobem i Gregiem Hancockiem. Czekają nas więc niewiarygodne emocje.

O 3 punktach z bonusem Gollob powinien jak najszybciej zapomnieć i już w sobotę zabrać się za odrabianie strat do Hancocka. Czy tak będzie? O tym przekonamy się 28 kwietnia. Początek Grand Prix Europy o godzinie 19.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do