Czesław Czernicki podsumował pierwszą część sezonu
egorzow.pl - Marcin
02/06/2011 14:20
Dzisiejsza konferencja prasowa przed wyjazdowym spotkaniem z Apatorem Toruń była okazją nie tylko do rozmowy na temat najbliższego pojedynku, ale także do podsumowania pierwszej części rundy zasadniczej. Co na ten temat miał do powiedzenia trener Stali Gorzów, Czesław Czernicki?
Mamy za sobą pierwszą część rundy zasadniczej, którą oceniam na cztery. Mam tą świadomość, że mieliśmy perturbacje z kontuzjami Pawła Zmarzlika i Hansa Andersena, ale nie chciałbym się tłumaczyć, że to było przeszkodą w zajęciu lepszego miejsca w tabeli. Cieszymy się z tego, co jest. Chciałbym, aby ta druga połowa sezonu przebiegała bez uszczerbku zdrowotnego. Wiadomo, że wypadki są i będą, ale chcę, by kontuzje nas omijały. - zaczął szkoleniowiec "żółto-niebieskich". - Jestem świadom tego, co spotkało nas w zeszłym roku i tego, co spotyka teraz inne zespoły. Można powiedzieć, że w walce o medale pozostaną te zespoły, które stracą najmniej zawodników. - kontynuował Czernicki.
Te kontuzje, które miały miejsce w tym sezonie, dotknęły doświadczonych już zawodników. Śmiem twierdzić, że duża w tym zasługa tej rewolucji sprzętowej, którą my, Polacy, zrobiliśmy. Wystarczy spojrzeć na pierwsze Grand Prix w Lesznie, gdzie Kołodziej chciał przymknąć gaz i wskakuje na koło Hampelowi. Analogiczną sytuację mieli Pavlic i Musielak. Musielak na 30 metrach przymyka gaz, a w tym czasie go skleja i leci na plecy, łamiąc kręgosłup. Z kolei Iversen, który jeździł na przyczepnym torze w King"s Lynn, chciał zaatakować szerzej i wciągnęło go w płot. Jeżeli bacznie oglądaliśmy nasz mecz z Toruniem, kiedy pojechaliśmy na przyczepnym torze to praktycznie też decydował start i wszyscy się pytali, dlaczego było tak mało mijanek. Odpowiem wprost: decyduje moment startowy i nawet znakomici zawodnicy, którzy są niedoścignięci w atakach po zewnętrznej, podchodzili do tego manewru z dużą rezerwą. - zauważył popularny "CzeCze".
Ogromne problemy z kontuzjami ma Unia Leszno. Jurica Pavlic złamał nogę, a Sławomir Musielak doznał urazu kręgosłupa. Pech nie ominął Damiana Balińskiego, który także złamał rękę w meczu ligi szwedzkiej. Czy przez to "Byki" odpadły z walki o medale już w połowie rozgrywek?
Są dwie możliwości. Mogą zastosować "ZZ", bo Baliński ma trzecią średnią. Za Pavlica wskoczy Skórnicki. Wypada im jednak podstawowy młodzieżowiec. Uważam, że będą bić się o medale, bo jest to ambitny zespół. Może być taka sytuacja, że drużyny z małym dorobkiem punktów, ale ze zdrowymi zawodnikami, jak Unia Tarnów, mogą zacząć iść w górę tabeli i wejść do play-off, a potem do czwórki. Podobnie było w poprzednim sezonie. - mówił Czesław Czernicki.
Trener zapytany o najlepszy mecz w pierwszej części sezonu odpowiedział dość wymijająco.
Myślę, że wszystkie mecze tutaj, w Gorzowie, miały swoją dramaturgię, ale patrzę też na sytuację przed meczami. Każdy mecz, jaki jechaliśmy u siebie, miał inną otoczkę przedmeczową. Na pewno z tych kilku meczy chciałbym mieć te najlepsze momenty w kolejnych spotkaniach. Chciałbym, aby Matej Zagar jechał tak, jak w ostatnich biegach z Falubazem i w meczu z Toruniem. Wygraliśmy tutaj 14 punktami. Cieszymy się z tego, ale to był najbardziej wymagający przeciwnik na naszym torze i postawił nam poprzeczkę bardzo wysoko. Jeśli w drugiej rundzie będziemy mieli to, co najlepsze w tych czterech meczach w Gorzowie to możemy być spokojni o wynik zespołu. - zdradził szkoleniowiec.
W żużlowej Polsce powstała opinia, że Stal Gorzów jest drużyną własnego toru. Niespodziewane przegrane w Rzeszowie czy Wrocławiu mogą tylko to potwierdzić. Jak to widzi trener ekipy z miasta położonego nad Wartą?
Na pewno Toruń jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. Analizując poprzedni mecz z Toruniem, nie zmieniałbym tej opinii, że jedziemy nierówno na wyjazdach. Chciałbym, żeby ci zawodnicy, którzy znakomicie jadą w Gorzowie, przenieśli tą dyspozycję na mecze rewanżowe. Mówię to w oparciu o średnie biegowe meczów u siebie i na wyjeździe. W sytuacji, kiedy wchodzi nowe rozwiązanie techniczne, jest to arcytrudne zadanie, ale będziemy starali się tego dokonać. Jest za mało czasu, a zbyt dużo czynników, które decydują o optymalnym ustawieniu silników na torze przeciwnika. Sądzę, że to potrwa, ale zaprocentują nasze przygotowania na własnym torze oraz inwestycje nie w tylko w zawodników, ale też w sprzęt. - podsumował opiekun gorzowskiej ekipy.
Komentarze opinie