The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedwa World Cup 2011 zakończył się niezwykle emocjonującym finałem w Gorzowie, w którym polska reprezentacja potwierdziła swoją hegemonię w światowym żużlu. Polacy pokonali bardzo silne reprezentacje Australii, Danii i Szwecji. Przez cały czas na Stadionie im. Edwarda Jancarza obecny był trener Czesław Czernicki, który pomagał m. in. przy przygotowywaniu toru.
Na początek zapytaliśmy szkoleniowca o wrażenia z oglądania tych wspaniałych zawodów.
Po pierwsze, byłem jednym z członków naszej ekipy. Po drugie, bardzo nerwowy początek w wykonaniu naszej reprezentacji. Trzeba było wtedy coś zrobić z torem. To się udało. Z drugiej strony tchnęliśmy wiarę w chłopaków. Potrafią przecież jeździć, co pokazał Tomek Gollob w tym przełomowym momencie. - tłumaczył trener Czernicki.
Dla wielu niemałym zaskoczeniem jest czwarte miejsce Danii. W składzie Andersa Sechera znalazło się dwóch Duńczyków na co dzień jeżdżących w Gorzowie oraz rekordzista tego toru, Kenneth Bjerre. "Żużlowy Mourinho" zdradził jednak, że spodziewał się takiego wyniku.
Duńczycy są zniesmaczeni, bo szykowali się tutaj nawet na złoto. To jest dla nich duża porażka. Australijczycy jechali dla Leigh Adamsa, więc byli bardzo zmotywowani. Tak przewidywałem, że rozstrzygnie się to pomiędzy Australijczykami i Polakami. Wykorzystaliśmy atuty toru i układ taktyczny pół startowych w drugiej części zawodów, co znakomicie zaprocentowało. - mówił "CzeCze".
Szkoleniowca zapytaliśmy o postawę swoich podopiecznych w gorzowskim finale.
Nicki pojechał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Niels Kristian Iversen i Nicki Pedersen sądzili, że znają wszystkie tajniki tego toru. Pomimo, że jeżdżą oni w moim zespole, to musieliśmy się wznieść ponad podziały klubowe i robiliśmy wszystko dla naszej polskiej reprezentacji, żeby zdobyła ten zaszczytny tytuł trzeci raz z rzędu. - zakończył Czesław Czernicki.
Komentarze opinie