Wielka Brytania została zmiażdżona na własnym torze przez reprezentację Polski na żużlu w półfinale Drużynowego Pucharu Świata w King"s Lynn. Brytyjczycy muszą teraz wywalczyć awans do finału poprzez jazdę w barażu. Zadanie to będzie niezwykle trudne, gdyż rywalizować będą z Australią, Szwecją i Rosją. O dzisiejszych zawodach rozmawialiśmy z kapitanem "wyspiarzy", Chrisem Harrisem.
Zawodnicy biorący udział w barażu będą mogli dopiero w czasie zawodów poznawać gorzowski tor, gdyż nocne opady deszczu i nieszczelność plandeki na tyle zmoczyły nawierzchnię, iż nie dało się jej doprowadzić do stanu używalności na dzisiejszy oficjalny trening. Popularny "Bomber" odniósł się do całej tej sytuacji.
Szkoda, że trening się nie odbył. Możliwe jednak, że tak będzie lepiej. Razem z chłopakami będziemy jeździć najszybciej, jak się da. - mówił Harris.
Kapitan reprezentacji Wielkiej Brytanii ocenił także szanse drużyn na awans. Zdaniem Brytyjczyka obsada zawodów jest niezwykle silna.
Wystąpią same znakomite kraje. Mamy tutaj Australijczyków, Rosjan i Szwedów. Może być naprawdę ciężko. Jesteśmy trochę przestraszeni, bo straciliśmy Scotta Nichollsa, który ma problemy rodzinne, ale nic nie jest stracone. Zrobimy wszystko, aby znów nie przegrać. - zdradził "Bomber".
Harris sam wspomniał o problemach Scotta Nichollsa. Doświadczonego Anglika zastąpi młody Lewis Bridger. Kapitan reprezentacji opisał nieco tego żużlowca.
Lewis nie wystąpił w King"s Lynn, ale teraz dostaje szansę. On cały czas się poprawia. Będziemy dziś walczyć i może awansujemy do finału. - zakończył Chris Harris.
Komentarze opinie