Rozpoczęły się najważniejsze starcia The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedway World Cup 2011. Niezwykle interesująco zapowiadający się baraż odrobinę jednak zawiódł oczekiwania kibiców. Mijanek było jak na lekarstwo, a od początku zawodów prowadzili Australijczycy, którzy z dorobkiem 51 punktów wygrali baraż. 44 oczka uzbierała Szwecja i to właśnie reprezentacja Trzech Koron uzupełni obsadę finału.
W pierwszej serii startów liczył się wyłącznie start i rozegranie pierwszego łuku. Zmiany na pozycjach były wynikiem tylko i wyłącznie błędów zawodników, czego dobrym przykładem byli Rosjanie. Z początku dużo lepiej jeździło się żużlowcom z pól wewnętrznych. Z czasem jednak to się zmieniało i w ostatnich trzech biegach wygrywał jeździec, jadący z czwartego pola startowego. W gonitwach trzeciej i szóstej mieliśmy do czynienia z pierwszymi wykluczeniami. Były one spowodowane przekroczeniem linii wewnętrznej najpierw przez Lewisa Bridgera, a potem przez Renata Gafurowa.
Na szczęście fani zgromadzeni na Stadionie im. Edwarda Jancarza nie oglądali zbyt wielu kraks. W wyścigu dziewiątym Roman Povazhny spowodował upadek Andreasa Jonssona, za co Rosjanin został wykluczony. Do groźniejszego wypadku doszło w biegu szesnastym, kiedy to zderzyli się Povazhny i Fredrik Lindgren. Ku uciesze niektórych kibiców to właśnie Szwed został wykluczony.
Już od samego początku lepiej prezentowali się Australijczycy i Szwedzi, choć do tych drugich na kilka wyścigów znacznie zbliżyli się "wyspiarze". W tyle zostawali Rosjanie i Brytyjczycy, przy czym minimalnie lepsi byli żużlowcy "Sbornej". Pewien przełom Wielka Brytania zanotowała w 9. wyścigu.. Niespodziewane zwycięstwo Bena Barkera pozwoliło się zrównać punktami z drużyną prowadzoną przez Andrieja Sawina. Rosjanie dzielnie się bronili, ale kolejne już zwycięstwo kapitana Chrisa Harrisa w 14. gonitwie pozwoliło wyprzedzić rywali, ale tylko na kilka wyścigów. Joker w postaci Emila Sajfutdinowa w 21. biegu i zero Edwarda Kennetta znów przemieszały klasyfikację. W tejże gonitwie Emil świetnie bronił się przed atakami "THJ" i Watta. Chwilę wcześniej doskonale wymanewrował Jasona Crumpa, choć nie wystarczyło mocy na "AJ". Ostatecznie to właśnie Rosja zajęła trzecią pozycję, głównie dzięki Emilowi Sajfutdinowowi, który zainkasował 19 oczek. Fatalnie wypadł Gafurov, który nie zdobył ani jednego punktu. Pozostali Rosjanie również nie zachwycili.
Jeśli chodzi o mijanki to te pojawiły się w środkowej części zawodów. Wyścig czternasty pokazał, że dużo lepiej jeździ się przy krawężniku, a zawodnicy bardzo często się tasowali. Z kolei w powtórce biegu szesnastego dobrze ze startu wyszedł Davey Watt, ale łatwo dał się pokonać rywalom na trasie. Dobrą walkę o jeden punkt stoczyli też Thomas H. Jonasson i Bridger w 19. odsłonie rywalizacji.
Emil Sajfutdinow zasługuje na osobny akapit. 19 zdobytych punktów to najlepszy wynik w barażu. Rosjanin zawdzięcza tą zdobycz znakomitym atakom po zewnętrznej. Nikt nie był tak szybki pod bandą, jak jeździec Polonii Bydgoszcz.
Niestety, jak już wspominaliśmy, wiele biegów rozstrzygało się już po pierwszym łuku. Podobnie było z ostatnim wyścigiem, gdzie atomowym startem popisał się Crump, a reszta stawki została daleko z tyłu. Trzeba przyznać, że "Kangury" były o wiele lepsze, niż się spodziewano. Znakomicie na "Jancarzu" spisywał się Troy Batchelor. Niewiele gorszy był Chris Holder. Bardzo równą jazdę pokazała również młody Darcy Ward. W szeregach drugiej drużyny, która awansowała do finału niekwestionowanym liderem był Jonsson. Bardzo dobrze spisał się Antonio Lindbaeck. Choć w kratkę to równie przyzwoicie zaprezentował się debiutant Jonasson. Zdecydowanie zawiódł Lindgren. W odróżnieniu od Jonasa Davidssona nie zdołał on wygrać w żadnym biegu, a zaledwie raz przyjechał na miejscu wyższym niż trzecie.
Baraż Drużynowego Pucharu Świata nie był tak bardzo porywającym widowiskiem. Oprócz pojedynczych zrywów Rosjan to już po kilku wyścigach można było stwierdzić, kto najlepiej radzi sobie na gorzowskim torze i jednocześnie awansuje do wielkiego finału. Ostateczna rozgrywka The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedway World Cup 2011 już w tą sobotę. Początek rywalizacji między ekipami Szwecji, Australii, Danii i Polski o godzinie 19.
Komentarze opinie