Andrzej Gonerski dostanie odszkodowanie od Stali Gorzów
egorzow.pl - Marcin
09/02/2016 19:50
Blisko cztery lata Andrzej Gonerski musiał czekać na zakończenie sprawy, jaką w 2012 wytoczył Stali Gorzów. Poszło o kamień z toru, którym uderzony w oko został 19-letni wówczas kibic.
24 lipca 2012 roku na Stadionie im. Edwarda Jancarza odbywały się zawody młodzieżowe, a na trybunach obiektu znajdował się Andrzej Gonerski. Zły los chciał, że szpryca była na tyle mocna, iż jeden z kamieni wbił się w jego oko, niszcząc przy tym okulary. Gdy chciano uzyskać odszkodowanie, to pojawił się problem. Poszkodowany wraz z ojcem wkroczył więc na sądową ścieżkę.
Proces trwał tak długo, gdyż w 2014 roku doszło jeszcze do zmiany pozwanego. Chodziło o różnicę między Spółką Akcyjną a stowarzyszeniem Stali Gorzów. Do tego firma Gothaer, która ubezpieczała klub, stwierdziła, że ubezpieczenie nie obejmuje takiej odpowiedzialności. W pierwszej instancji sąd przychylił się do tej opinii. W drugiej instancji zapadł jednak zupełne inny wyrok i klub, a dokładnie jego ubezpieczyciel, będzie musiał wypłacić zadośćuczynienie w sumie 40 547,10 złotych oraz zwrócić koszty procesu na sumę ponad 7 tysięcy złotych.
23-letni dziś Andrzej Gonerski nie wygląda z zewnątrz na poturbowanego. Jego wzrok jednak uległ pogorszeniu, a to za sprawą zniekształcenie rogówki, blizny rogówki, zniekształcenia źrenicy i jej poszerzenia, wystąpienia gorszego działania tęczówki. Lewe oko jest bardziej wrażliwe na światło. to wszystko opinia biegłej z zakresu okulistyki, która stwierdziła również, że stan zdrowia nie pogorszy się generalnie, ponieważ bliznowacenie zostało zakończone. Jednak dalszym następstwem wypadku może być uszkodzenie plamki lewego oka. Nie można leczyć wcześniejszej wady, wykluczona została laserowa korekcja wady lewego oka i powód nie może korzystać z soczewek. Z punktu widzenia medycznego brak jest możliwości usunięcia następstw tego wypadku.
Te i jeszcze kilka innych czynników, w tym obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa w myśl Ustawy o Bezpieczeństwie Imprez Masowych, zdecydowały o takim, a nie innym wyroku sądu. - Z wyrokiem się nie polemizuje. Jest on na dzień dzisiejszy prawomocny. Sąd pierwszej instancji doszedł do innych ustaleń faktycznych, uznał, że Stal Gorzów spełniła wszelkie wymagania, które dotyczyły bezpieczeństwa. Sąd drugiej instancji tego poglądu nie podzielił i stwierdził, że jednak klub sportowy powinien dochować większej staranności. Klub i ubezpieczyciel muszą ten wyrok zaakceptować - stwierdził Robert Majchrzak, adwokat, który reprezentował Stal Gorzów na ogłoszeniu wyroku.
Powyższe zdanie poniekąd podziela przedstawiciel ubezpieczyciela, choć poddaje pewne rzeczy w wątpliwość. - Sąd wydał wyrok i to oświadczenie jest ostatecznie, więc nie sposób z nim polemizować. Pragnę jednak zauważyć, że sąd nie dokładnie w tym wyroku nie wskazał na czym polegało niedopełnienie obowiązków przez klub, a tym samym dlaczego ma zapłacić odszkodowanie i dlaczego tą odpowiedzialność ponosi ubezpieczyciel - mówił radca prawny Łukasz Wilmiński.
Czy to początek precedensu w zakresie ubezpieczeń? - To jest możliwe, ale zważywszy na to, że jest to pierwsza taka sprawa w kraju, to szczerze wątpię, by to przełożyło się na rynek tego rodzaju ubezpieczeń - przyznał Paweł Cierkoński, radca prawny, który był pełnomocnikiem powoda.
W kwestii wyroku pozytywnie wypowiedział się zaś prezes Stali Gorzów, który cieszy się, że sprawa znalazła szczęśliwe dla kibica zakończenie. Zastanawia się jednak, jak sformułowana zostanie wina klubu. - Wyrok na korzyść pana Gonerskiego oznacza, że sąd uznał winę Stali Gorzów, choć w tym momencie nie wiemy jaką. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Ale dobra informacja jest taka, że tym momencie uaktywnia się nasze ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Oznacza to, że nasz ubezpieczyciel musi te pieniądze poszkodowanemu zapłacić. My jesteśmy z tego wyroku zadowoleni, bo w końcu chodzi o kibica naszego klubu i po to się ubezpieczamy, żeby w takich sytuacjach z zapisów polisy korzystać - powiedział dla WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora.
A co o całym procesie powiedzieli Andrzej i Krzysztof Gonerscy? - Jak najbardziej jestem zadowolony z wyroku. Sąd zasądził to, o co od początku walczyliśmy, czyli o zwykłą sprawiedliwość, odpowiedzialność organizatora za to, co dzieje się na wydarzenia. Satysfakcjonuje mnie ten wyrok - zapewnił syn. - Jesteśmy zadowoleni, bo naszym zdaniem sprawiedliwości stało się zadość, czyli kupując bilet na imprezę sportową, kupuję też ubezpieczenie - mówił z kolei ojciec.
Zgodnie jednak stwierdzili, że: - My byliśmy, jesteśmy i będziemy kibicami żużla. Co roku kupujemy karnety. Nie chodziło o zdołowanie Stali Gorzów. Chodziło o kwestie bezpieczeństwa, że jak coś się stanie na stadionie, to powinno być to zabezpieczone - zakończył Krzysztof Gonerski.
Komentarze opinie