Aleja gwiazd coraz większa. Jerzy Rembas uhonorowany
egorzow.pl - Marcin
20/02/2015 21:39
Na Stadionie im. Edwarda Jancarza stanęła kolejna pamiątkowa tablica z brązu, uhonorowująca zasłużonych dla Stali Gorzów zawodników. Jako czwarty w gorzowskiej alei gwiazd znalazł się Jerzy Rembas. Klub już planuje kolejne tablice.
- Dziękuję za pamięć władzom klubu, prezesowi i wszystkim państwu, którzy się do tego przyczynili, a także władzom miasta. Świadczy to o tym, że o nas nie zapominają i ta pamięć pozostanie tutaj na stadionie. To będzie symbol dla młodych ludzi. Nie jesteśmy pozostawieni na łaskę losu. Klub o nas dba - mówił bohater piątkowej uroczystości, który wygrał głosowanie na Facebooku. To właśnie kibice wybrali Jerzego Rembasa i to zdecydowana ich ilość. - Dziękuję za takie piękne wyróżnienie, że po tylu latach kibice pamiętają, jak jeździłem nie tylko dla siebie, ale i dla kraju, i Gorzowa - dodał.
Jak się okazuje, tablica pamiątkowa tego zawodnika była gotowa już wcześniej. Powód był dość oczywisty. - Widząc, jaka jest olbrzymia przewaga, zabraliśmy się za to wcześniej. Wiedzieliśmy też, że będziemy robić dwie tablice, a nie było możliwości, że z pierwszego miejsca Jerzy Rembas spadnie na trzecie miejsce. A nawet jeśli, to i tak w późniejszym czasie byśmy tę tablicę robili - wyjaśnił Ireneusz Maciej Zmora.
Fundatorem tablicy jest tym razem osoba nie związana ściśle z klubem. - Mariusz Bidzyński jest fundatorem tej tablicy. To kibic Stali Gorzów, który na co dzień mieszka w Szwecji. Mieliśmy okazję się poznać przy okazji Grand Prix Szwecji w Sztokholmie. Specjalnie przyjechał po to, aby być tutaj z nami - przedstawił prezes. Sam zainteresowany jest hydraulikiem w Szwecji i wraz z całą rodziną bardzo cieszył się z faktu, że mógł pozostawić po sobie coś przy Śląskiej, choć Jerzego Rembasa nie mógł oglądać osobiście. - Chciałem zostawić po sobie cegiełkę i podziękować panu Jurkowi oraz innym byłym zawodnikom, którzy dla naszego klubu dużo zrobili. To był taki impuls, żeby coś od siebie dać dla innych, tak bezinteresownie. Zapłaciłem ponad sześć tysięcy złotych. Byłem jeszcze za młody albo nawet nie było mnie na świecie, kiedy pan Jurek jeździł dla klubu. Tylko tyle, co czytałem i oglądałem na youtube - mówił Mariusz Bidzyński, który od uhonorowanego zawodnika otrzymał pamiątkowe zdjęcie z jego podobizną za czasów startów na żużlu. - Chciałbym wręczyć swoją podobiznę jako pamiątkę. Kiedyś był tu taki, jeździł i zrobił coś dla tego klubu - żartował Jerzy Rembas.
Na uroczystości obecny był także kapelan klubu, Andrzej Szkudlarek. - To radosny dzień dla Gorzowa i całego polskiego speedwaya. Chciałbym podziękować osobiście za to wyróżnienie pana Jurka, a także za długoletnią znajomość i przyjaźń, jaka nas łączy - powiedział ksiądz, który co roku rozpoczyna sezon na Stadionie im. Edwarda Jancarza.
Jerzy Rembas przed dziennikarzami stanął w zupełnie innej kondycji, a to dzięki operacji nosa, który uległ pomniejszeniu. Zabieg był podyktowany nie tylko kwestią wyglądu, ale i zdrowia. - Chciałbym podziękować Państwu Barańskim za pomoc w doprowadzeniu mnie do dobrego stanu. Musiałem mieć przeprowadzony ten zabieg - przyznał były żużlowiec. - Chciałbym podziękować oficjalnie lekarzom: Andrzejowi i Elżbiecie Barańskim. To są właściciele kliniki chirurgii plastycznej w Słubicach, którzy nieodpłatnie, na naszą prośbę i za wstawiennictwem klubowego doktora - Andrzeja Wasilewskiego - przeprowadzili operację naszego byłego zawodnika. To jest niebagatelna kwota, bo wynosi około 20 tysięcy złotych. Oni wzięli to w całości na siebie, za co bardzo im dziękuję - dodał prezes Zmora.
Pośród wielu gości byli też inni dawni zawodnicy, w tym także Bogusław Nowak, szef fundacji na rzecz pomocy byłym żużlowcom. - Jest to dla nas wyjątkowy dzień, za co dziękujemy dyrekcji, prezesowi i całej Stali Gorzów. Nasz wizerunek zmienia się z dnia na dzień. Ta stara gwardia została znów zauważona i doceniona, a pamięć o nich nie zaginęła. Bardzo nam miło - przyznał. To właśnie tablica dla tego zawodnika stanie jako następna za trybunami przy prostej przeciwległej.
- Mogę już ogłosić, że 13 marca będziemy odsłaniać kolejną tablice z odciskiem dłoni Bogusława Nowaka. Praktycznie jest już na ukończeniu i nie ma żadnego zagrożenia dla terminu. Warto wspomnieć, że dzień później odbędzie się spektakl "Żużel moje życie", na którą serdecznie zapraszam. Bilety można nabywać w sklepiku Stali w Galerii NoVa Park i w teatrze. Zyski z tej imprezy są przeznaczone na wyjazd naszych zawodników na turnusy rehabilitacyjjne. 15 marca z kolei mamy już pierwszy sparing z GKM-em Grudziądz - zapowiedział Ireneusz Maciej Zmora.
Przedstawienie w teatrze organizowane jest przez Bogusława Nowaka, który ma nadzieję, że pojawią się tablice kolejnych zawodników. - Mam nadzieję, że powstaną jeszcze tablice dla tych byłych zawodników, których odcisków dłoni już nie możemy wziąć. Na przykład Edward Jancarz. Tu jest jego stadion, ale to może być taka większa tablica, wspólna, razem z Edkiem Migosiem, Bronkiem Rogalem, czy nawet Wojtkiem Juraszem. Jest jeszcze kilku ludzi, którzy zasłużyli na takie tablice. Czekamy także na odciski dłoni Andrzeja Pogorzelskiego, Jurka Padewskiego, Rysia Dziatkowiaka, Fabiszewskiego i Woźniaka. Jest jeszcze parę osób, które na to zasługują. Prosta jest długa - śmiał się utytułowany były żużlowiec.
Pomysłowi wtóruje prezes gorzowskiego klubu, ale na razie nie wiadomo, jak dalej będzie się rozwijać aleja gwiazd. - Zobaczymy, bo krzyżują się różne koncepcje na temat tego, jaka tablica powinna być następna. Czy indywidualna któregoś zawodnika, czy może jakaś drużyna powinna być uwieczniona w ten sposób. Musimy też zapytać kibiców, w jaki sposób oni widzą upamiętnienie takich zawodników, jak chociażby Edmund Migoś czy Edward Jancarz, którzy nie mają możliwości odcisnąć dłoni - powiedział Ireneusz Maciej Zmora.
Komentarze opinie