Znów blisko sensacji, ale wicemistrz Polski pokazał klasę
egorzow.pl - Marcin
11/09/2010 23:33
Niesamowite emocje, piękne akcje, ale też błędy i pech. Tak można opisać mecz pomiędzy AZS AWF Gorzów a MMTS Kwidzyn, w którym w pewnych momentach pachniało sensacją. Faworyt jednak nie zawiódł i wicemistrz Polski z Kwidzyna zwyciężył 30:27.
Zaczęło się nienajlepiej. Od gola z biodra zaczęli goście. Już po 4 minutach prowadzili 4:2. Gorzowianie ratowali się faulami, ale takie postępowanie doprowadziła do dwuminutowej kary Filipa Kliszczyka. Niezbyt skuteczny w pierwszej fazie meczu był Robert Fogler. Po 9 minutach i przy stanie 6:2 trener gospodarzy, Dariusz Molski poprosił o czas, gdyż wyraźnie coś nie grało w naszym zespole. Wiele niewykorzystanych sytuacji oraz słaba obrona przyczyniły się do tego, że wkrótce było już 8:2 dla Kwidzyna. Również kapitan nie spisywał się najlepiej. Krzysztof Misiaczyk nie wykorzystał niezwykle klarownej sytuacji do zdobycia bramki. W ekipie gości natomiast prym wiódł Michał Adamuszek, przed którym przestrzegał swoich graczy szkoleniowiec AZS-u. Również bramkarz Sebastian Suchowicz pokazywał znakomitą formę między słupkami. Punktem zwrotnym okazało się zgubienie piłki przez MMTS. Szczypiorniści z Gorzowa szybko przejęli piłkę i wyprowadzili skuteczny kontratak, a chwilę później Holender Luchien Zwiers zatrzymał rzut Adamuszka. W 16. minucie odblokował się także Fogler, który strzelił na 4:8. Od tego momentu skrupulatnie zbliżaliśmy się do rywali. Dziewięć minut później traciliśmy już tylko jedną bramkę, ale ponownie musieliśmy grać w osłabieniu. W starciu z Kliszczykiem ucierpiał Adamuszek, ale nic poważnego się nie stało. Wspaniałą akcję stworzył kolejny nowy nabytek akademików, Jakub Tomczak. Przyblokowany przez dwóch obrońców nie miał szans oddać strzału, ale dostrzegł przed sobą Arkadiusza Bosego, który bezlitośnie ograł bramkarza rywali, będąc z nim twarzą w twarz. Pod koniec pierwszej połowy graliśmy w dwuosobowym osłabieniu i ostatecznie po 30 minutach było 14:17. W ostatniej akcji bezpośrednio z rzutu wolnego nad murem próbował Władimir Huziejew, ale nic z tego nie wyszło. Gorzów zaczął bardzo słabo, później jednak podopieczni Dariusza Molskiego podnieśli się i dogonili Kwidzyn, dając kibicom nadzieję na korzystny rezultat.
Drugą połowę zaczęliśmy od udanego ataku, ale odpowiedź była niemal natychmiastowa. Chwilę później Dzmitry Marhun ciągnął za koszulkę naszego zawodnika i został wykluczony z gry na dwie minuty. Wykorzystaliśmy to, gdyż Bosy zaraz umieścił piłkę w siatce. Lepiej prezentowali się goście, ale trochę później role się odmieniły. Marcin Skoczylas strzelając swoją pierwszą bramkę w meczu, zdobył już dziewiętnastą dla zespołu i doprowadził do remisu 19:19. Mniej skuteczni byli zaś podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego, ale nie pomagał im w tym Zwiers, który bardzo dobrze bronił. W 40. minucie po bramce Bosego mogliśmy się cieszyć z pierwszego w tym meczu prowadzenia. Nasz holenderski bramkarz coraz lepiej się sprawował, zaś drużyna gości gubiła się w ataku. Przy stanie 23:24 karę dostał Marhun. Skoczylas stracił jednak piłkę w ataku, a Patryk Rombel nie pomylił się w kontrze. Również udana była kolejna akcja, a AZS mimo przewagi stracił dwie bramki i było 23:26. Trener Molski zdenerwowany taką sytuacją poprosił o czas. Nie pomogło to niestety naszej ekipie. Drużyna przyjezdnych nie spieszyła się w swoich atakach. Suchowicz wraz z obroną bardzo dobrze zatrzymywali ataki gorzowian, zaś nasi szczypiorniści zaczęli się gubić. Strata znów się powiększyła, ale jeszcze udało się ją nadrobić. Końcowy wynik brzmiał 27:30.
AZSowi nie można odmówić ambicji, bo jak na pojedynek z aktualnym wicemistrzem Polski to był naprawdę wyrównany mecz. Zabrakło dobrego początku i końcówki. Morale na pewno zostały osłabione czerwoną kartką Kliszczyka, który przez 3 kary dwóch minut musiał opuścić plac gry na dobre. Kluczowym momentem okazało się fatalne zachowanie przy przewadze, kiedy to straciliśmy dwie bramki. Akademicy zagrali bardzo dobrze i niewiele zabrakło do sprawienia kolejnej niespodzianki. Kolejny mecz już za tydzień. Tym razem pojedziemy do Puław, by zmierzyć się z tamtejszymi Azotami.
AZS AWF Gorzów MMTS Kwidzyn 27:30 AZS AWF Gorzów: Łukasz Wasilek (W), Luchien Zwiers, Paweł Kiepulski, Filip Kliszczyk (W, 3 bramki, 6min. CK), Mateusz Krzyżanowski (2min.), Marcin Skoczylas (2 bramki), Władimir Huziejew (W, 5 bramek, ŻK), Robert Fogler (W, 5 bramek, 4min., ŻK), Krzysztof Misiaczyk (W, 1 bramka), Arkadiusz Bosy (4 bramki), Wojciech Gumiński (W, 3 bramki), Tomasz Jagła (W), Mateusz Stupiński, Jakbu Tomczak (4 bramki)
MMTS Kwidzyn: Sebastian Suchowicz (W), Robert Orzechowski (W, 4 bramki), Dzmitry Marhun (W, 4 bramki), Michał Adamuszek (W, 6 bramek), Przemysław Rosiak (ŻK), Antoni Łangowski, Michał Waszkiewicz (W, 4 bramki), Adrian Nogowski (1 bramka, ŻK), Patryk Rombel (W, 5 bramek), Mateusz Seroka (W, 2 bramki), Adam Pacześny, Michał Peret (W, 3 bramki, ŻK)
W skład wyjściowy
CK czerwona kartka
ŻK żółta kartka
Komentarze opinie