Piłkarze ręczni AZS AWF Gorzów od sześciu kolejek nie mogą przerwać fatalnej passy bez zwycięstwa. Nasi szczypiorniści przegrali wszystkie spotkania od pojedynku z Wisła Płock 23 października. Przed nimi kolejna trudna przeprawa. Nad Wartę przyjedzie jedna z czołowych polskich drużyn, czyli Azoty Puławy.
Drużyna Bogdana Kowalczykaspisuje się prawie na medal. Aktualnie zajmują 4. pozycję w tabeli z 13 punktami. W trzynastu kolejkach zremisowali zaledwie raz a zwycięstw i porażek mają na swoim koncie po sześć. Ostatnio mają jednak całkiem niezła passę. W miniony weekend pokonali u siebie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 27:21. Wcześnie zremisowali z Zagłębiem Lubin 34:34 i wygrali z Chrobrym w Głogowie 28:26. Ostatni raz przegrali w 10. kolejce z mocnym rywalem z Kwidzyna. Podstawowymi zawodnikami Azotów są ich dwaj najlepsi strzelcy, czyli prowadzący w klasyfikacji Wojciech Zydroń (94 bramki) i Dmytro Zinchuk (74 bramki) na 4. miejscu. Rozdziela ich gorzowski duet Wojciech Gumiński i Władimir Huziejew. Dla gorzowian groźni mogą być także skrzydłowy Dmitrij Afanasjev i rozgrywający Remigiusz Lasoń oraz Oleh Siemonau. Puławy mogą się też szczycić swoim bramkarzem, Piotrem Wyszomirskim, który niejednokrotnie ratował swoją drużynę w beznadziejnych sytuacjach.
Akademicy natomiast są w bardzo ciężkiej sytuacji. Podopieczni Dariusza Molskiego zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 7 punktów. Do ósmego, bezpiecznego miejsca, brakuje im 3 oczek. Nie można jednak ukrywać, że w tym położeniu znaleźliśmy się na własne życzenie. Przegraliśmy kolejną z Wisłą Płock, VIVE Targi Kielce, Olsztynem, Stalą Mielec, Miedzią Legnica i MMTS-em Kwidzyn. O ile to do tych dwóch pierwszych i do ostatniego rywala nie można mieć pretensji to pozostałe spotkania można było wygrać. Do szczęścia brakowało nam często dwóch bramek. W meczu z Mielcem zagraliśmy jak amatorzy, stąd wysoka porażka i to we własnej hali. Cały czas mamy problemy z wykorzystaniem przewagi, a nasza skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Dużym osłabieniem jest też brak Filipa Kliszczyka, który bardzo dobrze kreuje grę naszego zespołu. Do poprawienia jest wiele i każdy z graczy o tym wie, jednak na boisku nie widać poprawy.
W sobotę czeka nas tęgie lanie, jeśli przez ostatni tydzień trener Molski nie zdziałał cudów. O zwycięstwo będzie bardzo ciężko z zespołem tej klasy. Azoty weszły niedawno do 1/8 europejskiego Challenge Cup. Podstawowym celem gorzowskich szczypiornistów będzie pozostawienie po sobie dobrego wrażenia. Tego, czy nastąpiły jakieś zmiany, dowiemy się już 11 grudnia. Początek spotkania w hali ZS nr 20 przy ul. Szarych Szeregów o godzinie 18.
Komentarze opinie