Wytrzymali dłużej, ale niespodzianki nie było (relacja)
egorzow.pl - Marcin
08/09/2013 15:51
Z niemałym zaskoczeniem spoglądali kibice na mecz Piasta Gorzów-Karnin z Formacją Port 2000 Mostki. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:3, a gości uratował Tomasz Pawlak. Gospodarze długo walczyli ze słabo grającymi "Portowcami" i równie dobrze mogli wygrać z beniaminkiem.
Od początku do ataku ruszyli goście, którzy w pierwszych pięciu minutach stworzyli sobie kilka mniej groźnych sytuacji. Formacja jednak nie zdominowała zupełnie gospodarzy, którzy w 8. minucie oddali strzał i mieli jeszcze rzut rożny. Marcin Żeno przegrał jednak pojedynek z bramkarzem z Mostek. Doskonałą okazję do strzelenia gola dla przyjezdnych miał Tomasz Pawliczak, ale za daleko wypuścił sobie piłkę. Gorzowianie chcieli ruszyć do kontry, ale stracili piłkę. Kabir Ojikutu podawał do swojego bramkarza, lecz zrobił to za mocno i... trafił do siatki. Chwilę później "czerwono-czarni" zostali zmuszeni do zmiany. Problemy z mięśniem dwugłowym miał Łukasz Paczkowski i za niego pojawił się Łukasz Korczyński. Po kilku minutach szarpanej gry pechowo zakończyła się interwencja Miłosza Rutkowskiego, który zahaczył Mateusza Konefała zaraz za linią pola karnego. Sędzia podyktował "jedenastkę", a sam poszkodowany zamienił ją na gola. W 32. minucie doszło do niecodziennej sytuacji. Łukasz Budzyński wypuścił piłkę, a obrońca podał mu z ją powrotem. Z rzutu wolnego pośredniego dla Piasta nic jednak nie wynikło. Po straconej bramce Piast cofnął się i bronił przed kolejnymi atakami podopiecznych Rafała Wojewódki. W końcówce kontuzji kolana doznał jeszcze Pawliczak, a Piast dwukrotnie miał okazję wyjść na prowadzenie, ale raz na drodze piłki stanął obrońca, a za drugim razem Oskar Raćko źle uderzył.
Drugą połowę Formacja rozpoczęła od mocnego naciskania gospodarzy. Najlepsza okazja skończyła się strzałem w poprzeczkę. Dopiero wtedy Piast nie pozostał dłużny, ale sytuację zmarnował Żeno, przenosząc piłkę nad bramką przy próbie loba w 53. minucie. Zawodnicy obu ekip coraz bardziej się męczyli i tempo spotkania podskoczyło. Emocje rozgorzały również za linią boczną, skąd co chwilę słychać było komentarze Mariusza Niewiadomskiego. Trener Piasta został przez arbitra upomniany w 62. minucie. Ataki obu drużyn nie przynosiły skutku, aż do 71. minuty, kiedy to bardzo dobre dośrodkowanie wykorzystał wprowadzony w 56. minucie Tomasz Pawlak. Głową pokonał Talarczyka. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, a w końcu dobrze wstrzelił się Żeno, który po rzucie rożnym wolejem umieścił piłkę w siatce. Było więc 2:2 i zapowiadało się na niezwykle ciekawą końcówkę Kolejne ataki mnożyły się, ale znów lepiej wyszli na tym "Portowcy". Świetnie w polu odnalazł się Pawlak, strzelając swoją drugą bramkę. Chwilę później groźny strzał oddał Krzysztof Piosik, ale paradą popisał się Talarczyk. Widać było, że Piast stracił już siły. Dramatyczna obrona trwała już do końca, a okazja do wyrównania dla gospodarzy została zmarnowana.
Na pokaźniejszy dorobek gracze z Karnina mieli jeszcze więcej szans, dlatego trener po spotkaniu był nieco zawiedziony. - Nie zgodziłbym się, że wynik jest sprawiedliwy. Więcej przy piłce była Formacja, ale poza początkiem meczu my też mieliśmy klarowne sytuacje. Prowadziliśmy 1:0, a potem, przy stanie 1:1, mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Remis byłby bardziej zasłużony. Teoretycznie wygląda, że teraz powinno być nam łatwiej. Gramy troszeczkę lepiej i czekają na nas słabsi rywale. Największy mankament to to, że drużyna jest nierówna. Są tacy, co przejdą obok meczu - podsumował Mariusz Niewiadomski. - Było bardzo blisko. Jakoś powoli to zaczyna wyglądać, mamy więcej sił w meczu. Szkoda, bo tracimy bramki po błędach indywidualnych. Zawiódł brak koncentracji i podpowiedzi. Powinniśmy też wykorzystywać wszystkie klarowne sytuacje, bo nie jesteśmy mocną drużyną - dodał Rafał Weyer.
W zupełnie innym tonie wypowiadał się szkoleniowiec przyjezdnych, po których spodziewano się kilku goli i rozstrzelania gorzowian. - Jestem zadowolony tylko i wyłącznie z trzech punktów. Do gry mogę mieć bardzo dużo zastrzeżeń. Są zawodnicy, którzy potrafią strzelać bramki i Tomasz Pawlak to udowodnił. Liczyłem na to, że coś strzeli i raczej spokojnie obserwowałem ten mecz - mówił Rafał Wojewódka.
A co na to bohater "Portowców"? - Bardzo się cieszymy z tego, że zdobyliśmy trzy punkty. Zagraliśmy to, co chcieliśmy na tyle, na ile pozwolił przeciwnik. Teraz można gdybać, co by było. Może wszedłby inny kolega i strzelił, a ja akurat byłem w tych miejscach, w których powinienem. - przyznał Tomasz Pawlak.
Za tydzień Piasta-Gorzów Karnin czeka mecz wyjazdowy. Ekipa Mariusza Niewiadomskiego zmierzy z kolejnym beniaminkiem. Tym razem będzie to GKS Kobierzyce.
Komentarze opinie