W sobotnim meczu III ligi dolnośląsko-lubuskiej Stilon Gorzów pokonał na stadionie przy ulicy Olimpijskiej ekipę Bystrzycy Kąty Wrocławskie. Podopieczni Artura Andruszczaka wygrali 3:0, ale przy lepszej skuteczności mieliby szanse na zdobycie jeszcze kilku bramek. Dla niebiesko-białych trafiali Łukasz Maliszewski, Filip Wiśniewski i Damian Szałas. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim bramka „Maliego”, który pokonał bramkarza przyjezdnych bezpośrednio z rzutu rożnego. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi opiniami kilku aktorów tego sportowego spektaklu.
Artur Andruszczak (trener Stilonu): Tempo tego spotkania było takie, że mogliśmy zdobyć jeszcze kilka bramek. Zagraliśmy dobre spotkanie, gratuluję chłopakom, bo w taką pogodę ciężko jest grać. Wypunktowaliśmy drużynę przeciwną. Każdy przeciwnik w tej lidze będzie nam sprawiał problemy. Ciężko jest grać atakiem pozycyjnym przez dziewięćdziesiąt minut, ale sobie z tym problemem poradziliśmy. Nie widziałem żadnych kontrowersyjnych sytuacji, a drużyna przeciwna może mieć jedynie pretensje do siebie, bo mogliśmy wygrać dużo wyżej. W pewnym momencie przeciwnik osłabł i mieliśmy więcej miejsca w ofensywie, ale nie ukrywam, że bardzo dużo dało wejście na boisko Dawina Kwaśnego, bo zrobił on to, co do niego należało. Tomek Szwiec był przeziębiony w tamtym tygodniu, więc mogła to być nawet kwestia tego, że dzisiaj się za bardzo odwodnił. Wydaje się, że w jego przypadku to jest jakiś niegroźny uraz, ale nie wykluczamy też naderwania jakiegoś mięśnia.
Maciej Zdrojewski (II trener Bystrzycy): Smutno mi po tym meczu, bo do straty drugiej bramki potrafiliśmy się przeciwstawić Stilonowi, natomiast później poszły konie po betonie i wypunktowali nas doświadczeniem, czego efektem było jeszcze trzecie trafienie. Rzeczywiście mecz nie był zbyt ciekawym widowiskiem, bo chcieliśmy tutaj zdobyć punkt. Dlatego nie ustawialiśmy się typowo ofensywnie, tylko cofnęliśmy się do tyłu, żeby bardziej pobronić. Nie chciałbym dyskutować na temat pracy sędziów, bo mógłbym za dużo powiedzieć i byłyby problemy z tego tytułu. W niektórych sytuacjach sędzia po prostu przesadzał. Nazwanie mobbingiem wyskoku kapitana drużyny, to już chyba za dużo.
Filip Wiśniewski (zawodnik Stilonu, strzelec bramki na 2:0): Zgadzam się z wypowiedzią trenera, bo w końcówce widać było naszą przewagę i mogliśmy strzelić jeszcze dwie lub trzy bramki, ale i tak cieszę się z tego spotkania. Nie mi oceniać poziom widowiska, to należy do widowni, bo z boku inaczej to widać, jak z boiska. Zespół spod Wrocławia dobrze się bronił i ciężko nam było przejść. W drugiej połowie opadli z sił, my to wykorzystaliśmy i zaliczyliśmy zwycięstwo.
Łukasz Maliszewski (kapitan Stilonu, zdobywca bramki na 1:0): Chcieliśmy dobrze rozpocząć ten sezon, żeby w następnych meczach czuć się lepiej. Wiadomo, teraz mamy dwa trudne mecze przed sobą, więc mam nadzieję, że te 3:0 doda nam pewności siebie, żebyśmy mogli sięgnąć po kolejne komplety punktów. Założyliśmy od początku wysoki pressing, ale ciężko się grało przez tę pogodę, więc dążyliśmy do jak najszybszego zdobycia pierwszej bramki. To nam się udało i trzy punkty zostają w Gorzowie.
Komentarze opinie