
Stilon Gorzów - Foto-Higiena Gać 1:1
W meczu 17., ostatniej jesiennej kolejki, III ligi gr. III walki nie zabrakło. Obie drużyny ambitnie atakowały do samego końca. Stilon Gorzów doprowadził do wyrównania po słabej pierwsze części, ale nie wykorzystał sporej przewagi, by przechylić szalę na swoją stronę. Z Foto-Higieną Gać padł więc remis 1:1.
Już w pierwszej minucie do sytuacji doszli gospodarze, lecz dośrodkowanie nie było dokładne, a w konsekwencji zabrakło strzału. W dalszej fazie także przeważali miejscowi, ale nie w sposób znaczący i nadal nie było klarownej okazji bramkowej. Przyjezdni po 10 minutach także zaczęli tworzyć zagrożenie, ale najpierw nie wykorzystali zamieszania w polu karnym Stilonu, a następnie błędu Jacka Skrzyńskiego, który źle wyszedł przed pole karne i minął się z piłką. Przy każdym ich ataku było jednak nieciekawie, gdyż gorzowianom przytrafiały się pomyłki w interwencjach.
Do 20. minuty trzeba było czekać, aż na dobre został zatrudniony jeden z bramkarzy. Z ostrego kąta spróbował trafić Janusz Gancarczyk, ale na posterunku był Skrzyński. Nic nie wyszło też z następującego po tej akcji rzutu rożnego. Foto-Higiena coraz częściej zapuszczała się jednak w pole karne Stilonu. Obie drużyny zaczęły wymianę ciosów. W 23. minucie kolejna okazja ekipy z Gaci zakończyła się faulem Patryka Nideckiego przed polem karnym. Wydawało się, że zawodnik gości wychodził sam na sam z gorzowskim golkiperem, ale sędzia był łagodny dla obrońcy z Gorzowa, pokazując mu tylko żółtą kartkę ku niezadowoleniu przyjezdnych. Iegor Tarnov uderzał bezpośrednio z rzutu wolnego, ale nad bramką.
Chyba najlepszą sytuacją zespołu Kamila Michniewicza był strzał Łukasza Maliszewskiego z 30. minuty, kiedy to zdecydował się uderzyć z dalszej odległości. Doskonałą interwencją popisał się jednak Marcin Gąsiorowski. Gra znacząco przyspieszyła od tego momentu i zaostrzyła się. Ze strony ławek rezerwowych i trybun pojawiały się pretensje w kierunku arbitra, ale ten pozwalał na dalszą walkę. Takiego szczęścia i umiejętności, jak jego vis a vis, nie miał Skrzyński, gdy nadeszło dośrodkowanie z prawej strony. Bramkarz Stilonu delikatnie minął się z piłką, do której dopadł Łukasz Staroń i trafił do siatki, mimo obecności dwóch obrońców na linii. Foto-Higiena wyraźnie przejęła inicjatywę w końcówce i jeszcze chciała podwyższyć. Ta sztuka, przy kilku próbach, się jednak nie udała i do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 0:1.
Od początku drugiej połowy gorzowski trener zdecydował się na inne ustawienie, wymieniając przy tym Nideckiego na Michała Chyrka. Wydawałoby się, że będzie trzech obrońców, ale jednak wycofany został Jędrzej Drame. W 50. minucie po rzucie rożnym do strzału w polu karnym złożył się Michał Pakuła, ale został zablokowany, a zdaniem sędziego doszło do zagrania ręką. "Jedenastkę" na gola zamienił Rafał Świtaj, ale nie tracił czasu na celebrację tylko czym prędzej chciał kontynuować grę. Cios ten nie złamał jednak gości, którzy szukali swoich szans, podobnie jak gorzowianie.
"Niebiesko-biali" raz urwali się prawą stroną, ale wówczas odgwizdano spalonego. Za drugim razem przebił się Maliszewski, podał do Chyrka, ale znów doskonałą paradą popisał się Gąsiorowski, jeden z wielu graczy Foto-Higieny z przeszłością w Ekstraklasie. Gospodarze wyraźnie przeszli do natarcia i co rusz gościli w polu karnym rywali, narzucając wysokie tempo, a emocje na boisku rosły. Również błędy i agresja. Druga część spotkania była o wiele ciekawsza niż pierwsza jego odsłona i, co ważniejsze, lepsza dla miejscowych, którzy zaciekle walczyli o drugie trafienie.
Z czasem jednak rywalizacja się wyrównała, bo i więcej strzałów oddawali podopieczni Marcina Dymkowskiego. Obaj szkoleniowcy na tamten moment przeprowadzili po kilka zmian. Wprowadzony został chociażby Myroslav Taranenko, który wykazywał się sporą aktywnością z prawej strony. Po swoim sprincie na około 70 metrów wywalczył wrzut z autu, po którym świetne dośrodkowanie na jego głowę wykonał Pakuła. Znów jednak świetnie spisał się Marcin Gąsiorowski, który odruchowo obronił uderzenie z pięciu metrów. W kolejnej dobrej sytuacji Stilonowi odgwizdano spalonego. Nie było jednak tak, że atakowali tylko miejscowi. Foto-Higiena także miała chrapkę na wygraną, choć zdecydowanie rzadziej gościli na połowie przeciwnika.
Już w doliczonym czasie gry ponownie znakomicie urwał się Taranenko, lecz nikt nie zamykał akcji po jego dośrodkowaniu. Przez cztery dodatkowe minuty goli już nie obejrzeliśmy i Stilon Gorzów rundę jesienną zakończył remisem, pozostając na ostatnim miejscu w tabeli. Do gry w III lidze wrócimy w marcu.
Po meczu powiedzieli:
Kamil Michniewicz (trener Stilonu Gorzów): Na pewno jest duży smutek po tym spotkaniu. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu na pewno słaba, ale w drugiej części ta drużyna pokazała, że chce grać w III lidze, chce walczyć. Stworzyliśmy sobie kilka fajnych sytuacji i uważam, że w drugiej połowie powinno coś jeszcze wpaść. Co do decyzji sędziego, to zawsze jest tak, że jedna strona mówi, iż nie ma, a druga, że jest. Nie jesteśmy od sędziowania, a od rozmawiania o meczu. Jak mówił trener Łazarek: w piłce jak na rybach - liczy się to, co w sieci. Szanujemy ten punkt, aczkolwiek mamy ogromny niedosyt po tym spotkaniu, bo uważam, że moja drużyna po tym, co pokazała w drugiej połowie, zasłużyła na to, żeby zdobyć jeszcze jedną bramkę. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że jedną nogą jesteśmy już w IV lidze. Gdyby zakończyło się 0:1, to 10 punktów byłoby dużą stratą. Mamy siedem punktów i jest wszystko do zrobienia. Na tydzień przed ligą nas nie było na piłkarskiej mapie. Biorąc to wszystko pod uwagę, że ci chłopcy chcieli walczyć, uczyliśmy się siebie w lidze, bo nie mieliśmy nawet sparingu, żeby to wszystko poukładać, gramy dzisiaj na fajnych zasadach, wszystko jest poukładane ze strony organizacyjnej oraz sportowej i wciąż mamy szansę na utrzymanie, to jest to ogromny sukces. Kiedy przejdzie ten smutek i żal po tym meczu, to stwierdzimy, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, żeby utrzymać Stilon przy życiu i zimą myśleć, aby uratować III ligę.
Marcin Dymkowski (trener Foto-Higieny Gać): Zazwyczaj tak jest, że gdzie dwóch bardzo chce, tam pada remis. Tak samo Stilon był pod ścianą, jak i my. Graliśmy o pełną pulę. W pierwszej połowie myślę, że z gry Foto-Higiena miała więcej. W drugiej scenariusz się zmienił i Stilon prowadził grę, był groźniejszy. Szkoda, że gorzowianie nie strzelili bramki z akcji, wbrew pozorom. Byłoby to sprawiedliwsze, bo ten karny, co pan sędzia gwizdnął, to trudno określić, co spowodowało tę decyzję. Karnego zdecydowanie nie było.
Łukasz Maliszewski (Stilon Gorzów): Tą rundę chcieliśmy zakończyć z przytupem. W tygodniu mieliśmy bardzo duże wsparcie od zarządu, ludzi ze środowiska, z czego bardzo się cieszyliśmy, bo są jeszcze ludzie, którzy bardzo wierzą w Stilon. Pierwsza połowa nas sparaliżowała, a w drugiej zdecydowanie pokazaliśmy, że jest duży potencjał w naszym zespole. Przed nami trudny okres przygotowawczy, bo w głowie będziemy mieli ciągle to, by zrobić wszystko, żeby się utrzymać. Wspólnymi siłami osiągniemy cel. Nie tylko w tym spotkaniu, ale w całej rundzie nam czegoś zabrakło. Zawsze mieliśmy swoje sytuacje, których w większości nie wykorzystywaliśmy. Rafał Świtaj miał na piątym metrze piłkę meczową, ale nie wykorzystał jej. Podzieliliśmy się punktami, czego nikt z nas nie chciał. Chciałem strzelać karnego, ale w środku tygodnia widziałem, że dwóch chłopaków mega dobrze się czuło. Był to choćby Jędrzej Drame, który na gierce wewnętrznej wykonał dwa rzuty karny pod rząd. To nie jest tak, jak z Arkadiuszem Milikiem. Wytypowałem go, ale powiedział, że nie chce i Rafał Świtaj się zgłosił na pewniaka. Uwierzyłem mu na słowo.
Kamil Dołgan (Foto-Higiena Gać): Zgadzam się z trenerem. Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, które były dla nas ważne. Stilon również wyszedł po pełną pulę. W pierwszej połowie wszystko wskazywało na to, że plan wypełniliśmy, ale wyszliśmy z szatni, w której chyba niektórzy zostali. Decyzja sędziego... Myślę, że to jest do dyskusji. Ta jedna decyzja przeważyła o wyniku meczu.
Stilon Gorzów - Foto-Higiena Gać 1:1 (0:1)
Świtaj 52' (karny) - Staroń 37'
Stilon: Skrzyński - Nidecki (46' Chyrek), Drame, Kaczmarczyk, Okuszko (76' Taranenko), Maliszewski, Bednarski, Świtaj (82' Kraśnicki), Łaźniowski, Pakuła, Jarosz
Trener: Kamil Michniewicz
Foto-Higiena: Gąsiorowski - Barski, Dołgan, Staroń, Grochowski, Gancarczyk M., Tylki (64' Cieśla), Tarnov, Gancarczyk J. (79' Gałaszewski), Hawryło (64' Piórecki), Kubacki (59' Bujakiewicz)
Trener: Marcin Dymkowski
Sędzia główny: Hubert Sarżyński (Wrocław)
Żółte kartki: Nidecki 23', Maliszewski 80', Kraśnicki 86' - Gancarczyk J. 60'
Widzów: około 120 osób
Pozostałe wyniki 17. kolejki III ligi gr. III (za 90minut.pl):
MKS Kluczbork - Warta Gorzów 0:1
Ruch Zdzieszowice - Górnik II Zabrze 0:3
Ślęza Wrocław - Lechia Dzierżoniów 2:1
Stal Brzeg - Górnik Polkowice 0:1
Zagłębie II Lubin - Ruch Radzionków 3:0
Miedź II Legnica - Agroplon Głuszyna 0:0
Gwarek Tarnowskie Góry - Piast Żmigród 1:0
Pniówek Pawłowice Śląskie - Rekord Bielsko-Biała 3:1
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie