Reklama

W sobotę piłkarskie derby Gorzowa. Co mówią w Warcie i Stilonie?

egorzow.pl - Marcin
04/03/2016 13:59
Już w sobotę długo wyczekiwane derby Gorzowa pomiędzy Wartą a Stilonem. Odradzający się "Warciarze" będą mogli przyjąć kibiców na swój stadion, by zagrać pierwszy w tym roku mecz o stawkę. O tym spotkaniu mówili przedstawiciele obu drużyn podczas specjalnej konferencji.

Wiadomo, że spotkanie obu gorzowskich ekip w ramach 1/8 finału Lubuskiego Pucharu Polski nie będzie imprezą masową. Na stadion wejdzie więc 999 kibiców. Oba kluby mają nadzieję, że nie będzie to ostatnie tego typu wydarzenie. - Nie jest to mecz podwyższonego ryzyka, jak to w kuluarach się mówi. Nie ma konfliktu między klubami i będzie to taki mecz przyjaźni. Chciałbym takie spotkania propagować w przyszłych sezonach, żeby ostatni sparing przed ligą odbywał się między naszymi drużynami - przyznał prezes Warty Gorzów, Zbigniew Pakuła.

Dla obu ekip będzie to preludium do gry w wiosennej rundzie swoich rozgrywek. "Niebiesko-bordowi" grają w klasie okręgowej, a Stilon w III lidze dolnośląsko-lubuskiej. Szkoleniowiec gospodarza sobotniego pojedynku przypomniał sobie jedno z poprzednich spotkań z "niebiesko-białymi". - Przed nami mecz derbowy Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Jesteśmy zadowoleni, że małymi kroczkami Warta ciągle idzie do przodu. Niedawno szczebel wojewódzki Pucharu Polski nie był nam przypisany, a teraz udało się dojść do tego etapu i mamy przyjemność grać z lokalnym rywalem mecz o stawkę. Kilka lat temu był taki mecz pucharowy, zakończony zwycięstwem Stilonu. W tym roku będziemy chcieli sprawić jakąś małą niespodziankę - powiedział Sebastian Puchalski. - Musieliśmy brać pod uwagę ten mecz, bo jest to punkt kulminacyjny naszych przygotowań. Rozgrywki ruszają dopiero za dwa tygodnie. Jeżeli zdrowie zawodników, wszystkie nasze sportowe aspekty pójdą w dobrym kierunku, to tanio skóry w tym spotkaniu nie sprzedamy - dodał.

W podobnym tonie wypowiadał się trener ekipy z Olimpijskiej. - W pewnym sensie jest to próba generalna przed meczem z Miedzią Legnica, bo rozgrywalibyśmy w tym terminie sparing. Dobrze się złożyło, że będzie to spotkanie o stawkę, bo będzie to przedsmak tego, co czeka nas za tydzień z Miedzią Legnica. Traktujemy ten mecz bardzo poważnie, natomiast dla mnie, jako trenera, jest to zwykłe spotkanie o stawkę, na które trzeba wyjść i spróbować wygrać. Inna sprawa jest taka, że widzę duże zainteresowanie tym pojedynkiem i to buduje. Do tej pory my i Warta nie byliśmy rozpieszczani jako kluby. Są to dwa kluby, który się spotykają, ma to być święto piłki nożnej w Gorzowie i myślę, że te dwa zespoły zasługują na takie zainteresowanie, gdyż w znoju i trudzie próbują tę piłkę odbudowywać - mówił Dariusz Borowy.

Trener Stilonu Gorzów po raz kolejny podkreślił, jak źle w mieście wygląda kwestia zaplecza podczas zimowych przygotowań do sezonu. - Nasze przygotowania pod względem fizycznym odbywały się na różnych obiektach i nie najgorzej to wyszło. Natomiast przygotowanie stricte piłkarskie i taktyczne to jest w dalszym ciągu jakiś żart w Gorzowie, bo byliśmy dwa razy na swoim błotku i raz w Barlinku na dużej płycie. Nie ma to nic wspólnego z takim totalnym przygotowaniem zespołu. Szkoda, że wciąż jest taka sytuacja w Gorzowie. Miejmy nadzieję, że to się zmieni dla nas, dla Warty i wszystkich innych klubów, które tutaj funkcjonują - przyznał szkoleniowiec. - Jeśli chodzi o przygotowania, to nie mając pełnowymiarowego boiska trudno przygotować się do pierwszego meczu pod względem taktycznym, ustawienia zespołu i pod kątem elementów typowo piłkarskich. Jest to mecz o stawkę, ale myślę, że dopiero w czasie ligi będziemy w stanie ćwiczyć pewne aspekty, które powinniśmy mieć gotowe w okresie przygotowawczym - wtórował mu Puchalski.

Obie drużyny dokonały roszad w swoich kadrach. Sporo działo się w obozie Warty. - Jest kilka zmian w zespole. Do zespołu wrócił Tomasz Jankowski, bramkarz Robert Wojsznis, znany z występów w Stilonie. Dołączyli dwaj zawodnicy młodzieżowi z Piasta Karnin: Bartek Cybulski i Patryk Rejch. Doszedł też Mateusz Arcimowicz z Łucznika Strzelce Krajeńskie i student z okolic Koszalina, który jest u nas na AWF-ie - Wojciech Zacholski - wymienił Sebastian Puchalski.

Ostatecznie przy Mickiewicza 37 nie będzie grać Adrian Wieczorek, niegdyś reprezentant Stilonu. - W okresie przygotowawczym nasze drogi się rozeszły. Jest nam przykro z tego powodu. Bardzo liczyliśmy na Adriana. Okazało się, że nie był dla nas wzmocnieniem, nie było go na większości naszych spotkań. Dobrze, że to się stało przed sezonem. Musimy sobie radzić w takim składzie, jaki mamy - stwierdził trener "Warciarzy".

Również w Stilonie nie brakuje nowych nazwisk, o których wielokrotnie pisaliśmy. Ostatecznie zabraknie jednak Romana Poltavetsa. - O Romanie Poltavetsu już dawno zapomnieliśmy. Wyjechał szukać szczęścia gdzieś indziej - skwitował Borowy. Na ostatnią chwilę sprowadzono jednak kolejnych zawodników. Heham Ajwazian to rodak Poltavetsa z Ukrainy. - To są takie sytuacje za pięć dwunasta. Jak ktoś nagle tak wpada, to trudno powiedzieć po jednym sparingu, czy się nadaje czy nie. Musiałby by być dłużej z nami, pokazać się na jakimś sparingu. Gdybyśmy mieli typowe rezerwy, to moglibyśmy im się przyglądać - mówił trener. Swoją szansę otrzyma za to Polak Kacper Rosa. - Tutaj jest trochę inna sytuacja, bo dogadaliśmy się między klubami. Rozwiązał kontrakt z Jagiellonią i mówi, że chce pół roku funkcjonować na warunkach, jakie mu zaproponowaliśmy. Jeżeli będzie chciał i w trakcie sezonu pokaże się z dobrej strony, to będziemy wiązali z nim przyszłość na trochę dłużej - dodał szkoleniowiec "niebiesko-białych".

Na konferencji nie zabrakło zawodników. Ze strony Stilonu wypowiedział się Damian Szałas. - Jesteśmy po takim okresie zimowym, gdzie musi być atmosfera pracy. Czekaliśmy z utęsknieniem, żeby rozpocząć mecze o stawkę i myślę, że jesteśmy już gotowi na to, żeby walczyć od początku i w sobotę z Wartą będzie to po nas widać, że jesteśmy zdeterminowani i jako zespół gotowi do tego, by odnosić sukcesy. Pozytywnie oceniam naszą atmosferę w szatni. Kontaktu jako takiego z chłopakami z Warty nie mamy, ale znamy się, widzimy się na co dzień. Darzymy się szacunkiem i myślę, że tak będzie do pewnego momentu na boisku. Trzeba jednak wyjść i wygrać - powiedział.

W bojowym nastawieniu jest także nowy nabytek Warty Gorzów, który może nie zagrać w meczu. - Nie wiadomo, jak będzie z moim graniem w tę sobotę, ponieważ troszeczkę się spóźniliśmy z wysłaniem prośby o mój certyfikat z Niemiec, gdzie spędziłem ostatnie pół roku. To jest wyścig z czasem. Wykonuję telefony, by się dowiedzieć, czy wszystko już dotarło. Jeśli chodzi o atmosferę w drużynie, to powiem tak samo jak Damian, że była ciężka praca. W sumie jesteśmy zespołem amatorskim, bo gramy na poziomie okręgówki, ale jednak ten okres przygotowawczy przepracowaliśmy bardzo dobrze i miejmy nadzieję, że będzie z tego jakiś dobry wynik. W lidze nie nastawiamy się na awans, bo nie o to chodzi, ale mamy swoje plany i nadzieję na ich zrealizowanie. Znamy się wszyscy z boiska, mecz będzie o stawkę, ale najważniejsze, żeby uważać na zdrowie. Puchar Polski to taki przerywnik w lidze, a najważniejsza dla każdego zespołu jest gra w rozgrywkach ligowych - stwierdził. Tomasz Jankowski jest jednym z tych, który pamięta poprzednie spotkanie pucharowe ze Stilonem. Jak będzie teraz? - Nie wiem, jak to będzie wyglądało. Cztery lata temu wyszliśmy ofensywnie, bo nie było presji na naszej drużynie. Wyszliśmy na boisko, zrobiliśmy swoje i skończyło się 3:1. Myślę, że wstydu nie było - zakończył.

Przypomnijmy, że bilety w formie cegiełek w cenach 5 złotych ulgowy i 10 zł normalny można nabywać w Galerii Askana oraz biurze Warty Gorzów. W dniu meczu pod stadionem również będzie możliwość nabycia wejściówek. Początek meczu w sobotę, 5 marca, o godzinie 14 na stadionie przy ul. Mickiewicza 37.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do