Udany powrót po przerwie. Pewna wygrana Stali ze Śląskiem
egorzow.pl - Marcin
12/11/2016 19:08
Po dobrym meczu Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów wygrała spotkanie 9. kolejki I ligi w grupie A ze WKS-em Śląsk Wrocław 34:23. Zbudowana w pierwszej połowie przewaga pozwoliła kontrolować dalszy przebieg meczu, ale nie obyło się bez zastrzeżeń trenera do gry swoich podopiecznych.
Od samego początku gospodarze byli skupieni w obronie i nie pozwolili rywalom na przeprowadzenie skutecznych akcji. Sami zaś wyszli na prowadzenie 4:0, choć nie zawsze wszystko wychodziło tak, jakby by tego chcieli, ale potrafili wykorzystać nawet sytuacyjne piłki. W 5. minucie o czas poprosił już trener Marcin Palica. Gościom dwukrotnie udało się co prawda trafić do siatki Cezarego Marciniaka, ale sędziowie odgwizdywali wówczas faul w ataku. Pierwszą bramkę przyjezdni zdobyli w 6. minucie za sprawą Jakuba Romiana, a po chwili drugie trafienie dorzucił Łukasz Palica. Nieco spadła natomiast skuteczność "żółto-niebieskich".
Po nieco ponad 10 minutach było 8:2, a Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów mogła grać w przewadze po karze dla Łukasza Królikowskiego. Szkoda było sytuacji, w której Aleksander Kryszeń z wyskoku podał piłkę na drugą stronę. Mateusz Stupiński przekroczył jednak linię i bramka nie została zaliczona. Przy stanie 9:2 kolejną przerwę na żądanie wzięła drużyna z Wrocławia. Później gra delikatnie się wyrównała, drużyny wymieniały ciosy. Gorzowianie mieli dwa rzuty karne, ale pierwszego nie wykorzystał Mariusz Kłak. Kryszeń już się nie pomylił. Po chwili z siedmiu metrów dla Śląska trafił z kolei Dawid Dawydzik.
W 20. minucie oba zespoły grały bez jednego zawodnika, ale wrocławianie otrzymali kilka sekund później jeszcze jedną karę. To jednak nie wpłynęło zbytnio na grę, gdyż długo rozgrywali przyjezdni. W już pełnych składach gospodarze jeszcze powiększyli przewagę, a podczas dwuminutowej absencji Adriana Turkowskiego nie dali przeciwnikom odrobić choćby jednej bramki straty. Gorzowianie punktowali Śląsk po szybkich atakach, a już w pierwszej połowie niemal wszyscy rezerwowi dostali szansę. W pewnym momencie między słupkami stanął Krzysztof Nowicki, który zaliczył znakomite interwencje w ostatnich sekundach, a w polu nie pojawili się tylko bracia Smolarkowie, co zostało nadrobione w drugiej połowie. Ostatecznie po pewnej i szybkiej grze gorzowianie prowadzili po 30 minutach 18:10, choć kończyli osłabieni brakiem Miłosza Bekisza.
Drugą partię goście rozpoczęli od bramki, choć Nowicki skapitulował dopiero za trzecim razem. Chwilę przed skończeniem kary Bekisza na ławkę po raz drugi powędrował Królikowski. Miejscowi kontynuowali niezłą grę, a przed stratami chronił ich znakomicie dysponowany Krzysztof Nowicki. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie przyjezdni mieli więcej okazji, ale przez 10 minut zdołali tylko trzykrotnie trafić do siatki. Tyle samo bramek zdobyli "żółto-niebiescy", mimo bardziej rezerwowego zestawienia i mniejszej liczby strzałów.
Kary najpierw Oskara Serpiny, a potem Bartosza Starzyńskiego nie pomagały i było to jednym z głównych czynników, że to Śląsk Wrocław przez pewien czas był lepszy w drugiej połowie, ale po kwadransie Stal przywróciła status quo. Wypracowana w pierwszej części przewaga pozwalała jednak na dość spokojne kontrolowanie przebiegu spotkania. W 49. minucie o czas poprosił trener Dariusz Molski. Wówczas gorzowianie prowadzili 26:18. Chwilę później, po dwóch przebojowych akcjach, było już 28:18. Bramkę gospodarzy murował Marciniak. Końcówka należała już do gorzowskiej ekipy, która jeszcze powiększyła przewagę, wygrywając cały mecz 34:23.
Już w najbliższą środę kolejne spotkanie Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów. We własnej hali zmierzą się w zaległym meczu z SMS-em ZPRP Gdańsk.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Molski (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów):Próbowali nas zaskoczyć różnymi systemami obrony, ale szybko znajdowaliśmy na to receptę. Moi zawodnicy w drugiej połowie bawili się piłką ręczną. Fajne, widowiskowe akcje, które na pewno mogły się podobać kibicom. Szkoda, że nie wszystkie wpadały. To jest sport i nie wszystko wychodzi. Jestem jednak zły. Z SMS-em będzie o wiele trudniej. Z taką grą nie damy rady. Było za dużo nonszalancji, poezji, a za mało konkretów. Wszystko pięknie, ładnie, ale tych nieskutecznych akcji było zbyt wiele. Powinniśmy mieć więcej z przodu, a mniej z tyłu. Umawialiśmy się, że przez 60 minut będziemy w pełni skoncentrowani, a tej koncentracji nie udało się utrzymać. Dominik Droździk będzie już gotowy na środę. Pchał się już na ten mecz, ale go odsunąłem. Niech jeszcze poczeka, żeby choroba się nie nawróciła. Co do Seweryna, to maser mówi, że coś z tego będzie.
Marcin Palica (trener WKS-u Śląsk Wrocław):Trzeba pogratulować zespołowi z Gorzowa. Zagrali bardzo dobre spotkanie przed własna publicznością. Zwycięstwo im się należało. Ten wynik odzwierciedla całą grę. Popełniliśmy za dużo błędów w ataku i w obronie. W sporcie to się mści.
Oskar Serpina (kapitan Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów):Mecz był pod kontrolą.W szatni powiedzieliśmy sobie, że wychodzimy na parkiet jak byśmy grali z Kielcami, czyli szacunek i pełna koncentracja. Założenia były takie, że stajemy mocno w obronie, wykorzystujemy nasz atak, budujemy przewagę i prowadzimy ten mecz do końca. Tak też zrobiliśmy. Fajnie graliśmy w obronie, było bardzo dużo kontr. Wynik jest bardzo dobry, choć moim zdaniem mogliśmy stracić mniej bramek. Dobre wejście w maraton. Wiem, że cała drużyna bardzo czekała na ten mecz. Był ogromny głód gry w piłkę. Sam czekałem niecierpliwie. Zależało nam, żeby wygrać to spotkanie.Drużyna z Gdańska jest nieco bardziej zaawansowana taktycznie i fizycznie mają dużo treningów pod okiem dobrych trenerów. To będzie trudniejszy pojedynek, ponieważ oni grają bez presji, bo nie mogą spaść z ligi. Są młodzi, chcą się wypromować, a gdzie lepiej to zrobić, jak nie na drużynie, która jeszcze nie przegrała?
Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów - WKS Śląsk Wrocław 34:23 (18:10)
Komentarze opinie