Reklama

Tym razem derby zdecydowanie dla Stali

egorzow.pl - Marcin
03/10/2020 22:07

TL Ubezpieczenia Stal Gorzów - PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra 41:27

Trzecia kolejka I ligi gr. B w piłce ręcznej mężczyzn i trzecia z kolei wygrana TL Ubezpieczenia Stali Gorzów, która bardzo pewnie pokonała w derbowym pojedynku PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra 41:27.

Wydawało się, że dobrze zacznie się to spotkanie dla gospodarzy, bowiem pod własnym polem karnym piłkę przejął Bartosz Starzyński. W pojedynku sam na sam rzucił jednak nad bramką. W odpowiedzi zielonogórzanie popełnili faul ofensywny. "Żółto-niebiescy" nie wykorzystali tego prezentu, bo skutecznie obronił Jakub Siedlecki. Pierwsze trafienie i tak należało do miejscowych, a dokładnie do Tomasza Gintowta, podczas gdy przyjezdni grali nieco zbyt agresywnie w ofensywie.

Po nieco ponad pięciu minutach to gorzowianie prowadzili 2:0, bo z karnego po faulu na Wiktorze Bronowskim trafił  Dawid Pietrzkiewicz. Fenomenalnie między słupkami spisywał się z kolei Krzysztof Nowicki, dzięki czemu goście nie mogli trafić do siatki, a podopieczni Oskara Serpiny dostawali okazję do kontr, co dało rezultat 4:0 po siedmiu minutach. Trener Ireneusz Łuczak nie czekał dłużej i zaprosił swoich graczy na rozmowę.

To najwidoczniej poskutkowało, bo chwilę później pierwszą bramkę zdobył dla AZS-u znany w Gorzowie Robert Góral. Podczas kary Bronowskiego ekipa z Zielonej Góry zdołała jeszcze tylko wykorzystać rzut karny, więc przewaga Stali stopniała tylko nieznacznie, by po dwóch dobrych rzutach ze skrzydła Mateusza Stupińskiego, w tym jednym po heroicznej walce w parterze Bronowskiego, na chwilę ponownie wzrosnąć do pięciu bramek różnicy. Uaktywnił się jednak Adrian Franaszek, który nie pozwalał gorzowianom bardziej odskoczyć. Swoją cegiełkę do tego dołożyli też Karol SkawińskiBartosz Więdłocha.

Na początku 24. minuty po kontrze, na pustą bramkę, z biegu rzucił Aleksander Kryszeń, wykorzystując tym samym przewagę w liczbie zawodników na boisku i było już 15:9, na co od razu zareagował szkoleniowiec gości prośbą o przerwę. Po obronie Cezarego Marciniaka, który pojawił się trochę wcześniej w bramce, piąte trafienie zanotował Pietrzkiewicz. Natomiast zaraz po wejściu na boisko skutecznie rzucił odpychany, młody Stanisław Szembek, zwiększając przewagę do ośmiu bramek. Do przerwy "żółto-niebiescy" mieli spotkanie pod umiarkowaną kontrolą, bowiem szyki popsuła trochę kara Gintowta i przed drugą połową prowadzili 19:12.

Wyrównany przebieg miało to spotkanie na starcie drugiej części, ale nie można nie wspomnieć o znakomitej akcji Kryszenia, który ze skrzydła wrzucił piłkę na środek, a tam w powietrzu dopadł ją Gintowt, od razu oddając rzut i pokonując bramkarza gości. Skrzydłowy Stali w kolejnych akcjach także znakomicie wystawiał się na pozycje i przewaga gospodarzy wzrosła do ośmiu bramek, a w 40. minucie, mimo osłabienia, do dziesięciu.

Później wkradło się już odrobinę rozluźnienia, więcej czasu spośród gorzowian dostawali rezerwowi, przez co stopniała też delikatnie przewaga. Miejscowi kontrolowali jednak przebieg meczu, na czołową postać wyrósł Tomasz Gintowt i po małym przestoju znów mieliśmy różnicę 10 bramek na korzyść ekipy Serpiny, a broniący znakomicie Marciniak namawiał kolegów, by jeszcze rywalom "dokręcić" śrubę. To się udało, choć gorzowianie zaciągnęli nieco hamulec ręczny przed czterdziestą bramką. Ta "magiczna" bariera pękła w 56. minucie, ponieważ rzut karny wykorzystał Marcin Gałat i to on będzie musiał zgodnie z tradycją sprezentować kolegom z drużyny małe co nieco.

Stal Gorzów cały mecz wygrała natomiast 47:21. Za tydzień spotkanie wyjazdowe z KPR Ostrovią Ostrów.


Po meczu powiedzieli:
Oskar Serpina (trener TL Ubezpieczenia Stali Gorzów):
Za każdym razem w czwartek mamy taką odprawę taktyczną i w tym meczu zrealizowaliśmy wszystko to, o czym sobie mówiliśmy. Byliśmy wyczuleni na to, że Zielona Góra gra bardzo agresywną piłkę w ataku. To właśnie ich charakteryzuje. My musieliśmy grać skupieni i skoncentrowani i od początku to zrealizowaliśmy. Po rozgrzewce powiedziałem chłopakom w szatni, że emanuje od nich taka dobra pewność siebie i poprosiłem, żeby przełożyli to na boisko. Tak zrobili. Szacunek dla całego zespołu. To świetna wygrana, praca całej drużyny. Oceniam mecz na sześć i bardzo dobrze, bo za tydzień mamy trudny pojedynek w Ostrowie. Jeszcze chwila świętowania i od nowego tygodnia bierzemy się za bitwę o Ostrów. To już od wielu lat taka tradycja obowiązuje, że przy czterdziestej bramce zawodnik, który ją rzuci, stawia złoty trunek reszcie zespołu. Marcin Gałat znakomicie egzekwował rzut karny i to jemu przypadnie ten zaszczyt. Cieszy jego dobry występ. Bramka od lat jest naszą silną opcją i to nas też cechuje. Plus wyprowadzenie szybkich ataków. Z taką bramką można wygrywać ligę, a jeszcze w odwodzie jest trzeci bramkarz Patryk Jaśko, który robi duże postępy. Ma trochę pecha, że ma taką konkurencję, ale to bardzo młody bramkarz i jeszcze wiele lat gry przed nim. Znakomicie, że ma się od kogo uczyć. Młodzi zawodnicy, którzy z nami trenują i są wcieleni do pierwszego zespołu, to każdy ma się od kogo uczyć. Tak się buduje zespół. Stasiu Szembek znakomicie się pokazał. Dajemy tym młodym zawodnikom grać pod presją, bo wtedy można się uczyć grać w piłkę ręczną.

Ireneusz Łuczak (trener PKM Zachód AZS-u UZ Zielona Góra): Źle wygląda ten wynik. Co mogę powiedzieć. Dla moich zawodników to był szósty lub siódmy mecz w tym tygodniu i to było widać, że oni nie pograją za dużo. Byliśmy na Akademickich Mistrzostwach Polski i Stal Gorzów nie zgodziła się na przełożenie meczu. Musieliśmy go rozegrać. Wszystko zależało od tego, jak wejdziemy w to spotkanie i jak będzie z siłami. Tych coraz bardziej ubywało, a z zawodników schodziło powietrze. Początek wyszedł zły, bo nie rzucaliśmy bramek. Później zmiennicy sobie nie poradzili i jest, jak jest. Wynik jest bardzo wysoki, ale za tydzień gramy mecz z Grunwaldem i będziemy robić wszystko, żeby te punkty zdobyć. Stal jest liderem, bardzo silnym zespołem i wiadomo było, że będzie bardzo trudno. Rzuty nasze ani mocne ani groźne i bramkarze "leczyli" zawodników. Skrzydłowi grali mniej więcej po tyle samo tym bardziej, że część zawodników musiała swoje odsiedzieć na ławce, by złapać oddech. Wszyscy zagrali, co rzadko się zdarza. Stal mnie nie zaskoczyła. Jest mocnym zespołem, mocno przesuwają się w obronie. Zagrali bardzo dobrze. To doświadczona drużyna, a jeżeli następują zmiany to jeden, maksymalnie dwóch zawodników. Chyba od czterech czy pięciu lat grają tym samym składem i ci gracze są zgrani, wiedzą, co w danym momencie mają zrobić. Fizycznie i rzutowo zdecydowanie nad nami górowali. W pierwszej połowie dużo bramek straciliśmy z kontry i to ma swoje odzwierciedlenie w wyniku.

Tomasz Gintowt (TL Ubezpieczenia Stal Gorzów): Trudno powiedzieć, czy się spodziewaliśmy takiego wyniku. Byliśmy natomiast bardzo zmotywowani. Przez cały tydzień mocno nastawieni i taktycznie i fizycznie. Mocno chcieliśmy pokazać, kto rządzi na Ziemi Lubuskiej tym bardziej, że to trzeci mecz w naszej lidze. Szczelna obrona, szybkie kontry, wyszliśmy na pięcio-, sześciobramkowe prowadzenie i w drugiej połowie kontrolowaliśmy już całe spotkanie. Zmotywowani byliśmy, bo to mecz z Zieloną Górą i też dlatego, że walczymy o awans do ligi centralnej. Trzecia sprawa to gra tutaj, przy własnej publiczności.

Robert Góral (PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra): Bardzo boli porażka. Po meczu pucharowym, który graliśmy na równi, to taki wynik nie był spodziewany nawet w najgorszych koszmarach. Bramkarz nas, żargonowo mówiąc, "leczył" i nie mogliśmy się przez niego przebić. Przegrywaliśmy z 0:4 i nie było pomysłu na grę w ataku. Zmiennicy nie poradzili sobie stresem. Maciej Należyty zagrał bardzo ładny mecz, ale reszta nie pociągnęła tego.

Dawid Pietrzkiewicz (TL Ubezpieczenia Stal Gorzów): Tak, jak powiedziałem na konferencji: dominacja od początku do końca. Może początek nie wyszedł tak, jak chcieliśmy, Nie daliśmy rady od razu odjechać. Do przerwy mieliśmy wysoką przewagę i do końca meczu kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Przeciwnik nie mógł nas ugryźć. W tym jest siła naszego zespołu, że nigdy nie wiadomo, kto w danym spotkaniu weźmie na barki zdobywanie bramek. Poprzednio Olek rzucał 14 bramek, a w tym pojedynku rozłożyły się one na cały zespół. Przeciwnik nie wie, kto jest najgroźniejszy. Mamy jeszcze dwa mecze do przerwy. Chciałbym, abyśmy zdobyli komplet punktów, a potem będzie czas na chwilę odpoczynku i na fotelu lidera możemy zostać do końca.


TL Ubezpieczenia Stal Gorzów - PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra 41:27 (19:12)

Stal: Nowicki, Marciniak - Gintowt 10, Pietrzkiewicz 8, Kryszeń 7, Stupiński 6, Starzyński 3, Bronowski 2, Gałat 2, Szembek 1, Dzieciątkowski 1, Pedryc 1, Serpina.
Trener: Oskar Serpina

PKM: Siedlecki, Mańczak - Franaszek 6, Skawiński 6, Należyty 5, Góral 3, Więdłocha B. 2, Jaszczuk 2, Gołębiowski 1, Chomenko 1, Czekaj 1, Kociszewski, Więdłocha K., Kukliński, Kamiński, Górecki.
Trener: Ireneusz Łuczak

Żółte kartki: Bronowski, Gintowt - Franaszek, Więdłocha B.
Czerwona kartka: Franaszek 57' (gradacja kar)
Kary: Bronowski, Gintowt, Szembek - Czekaj, Franaszek (x3), Więdłocha K., Należyty
Karne: 4/5 - 3/3

Sędziowie: Sylwia Bartkowiak, Weronika Łakomy (Poznań)
Delegat ZPRP: Jakub Tarczykowski (Szczecin)
Widzów: 150 osób
 

Pozostałe wyniki 3. kolejki I ligi gr. B (za zprp.pl):
MSPR Siódemka Miedź Legnica - MKS Real-Astromal Leszno 29:20 (14:7)
SPR Szczypiorniak Gorzyce Wielkie - UKS GOKiS Kąty Wrocławskie 21:28 (11:16)
WKS Grunwald Poznań - UKS Olimp Grodków 28:16 (14:8)
Śląsk Wrocław - KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 03.11.2020r., godz. 19:00
Pauzował: SPR Bór-Joynext Oborniki Śląskie

Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do