Dwie dotkliwe porażki mają za sobą gracze Piasta Gorzów-Karnin. Jeśli trener Mariusz Niewiadomski nie przeprowadził rewolucji w głowach swoich piłkarzy to w najbliższą niedzielę czekać może ich kolejny pogrom. Na stadion przy ul. Łagodzińskiej przyjedzie niezwykle bramkostrzelny i pewny siebie beniaminek, Formacja Port 2000 Mostki.
Wszyscy dobrze pamiętają zeszłoroczny wyścig o fotel lidera IV ligi lubuskiej pomiędzy Formacją a Stilonem Gorzów, który ostatecznie został rozstrzygnięty na korzyść tych drugich. Obie drużyny awansowały do wyższej klasy rozgrywkowej i dobrze sobie w niej radzą. Podopieczni Rafała Wojewódki zaliczyli jedynie mały falstart, przegrywając u siebie z Foto-Higieną Gać 0:1. Jak się później okazało, nie była to przypadkowa porażka, gdyż ekipa z Gaci także chce włączyć się do walki o awans. W kolejnych pojedynkach Mostki powoli zaczynały się rozkręcać. Obiecujący był remis 2:2 w Trzebnicy z Polonią po golach Piotra Okuniewicza i Krzysztofa Piosika. W międzyczasie odpowiedział Adrian Bergier, który wyrównał ponownie w 73. minucie z rzutu karnego i obu zespołów na nic więcej nie było już stać. Swoją siłę beniaminek pokazał już w następnym starciu, z rezerwami Śląska Wrocław. Trafienia Tomasza Pawlaka, Kamila Pisklaka i Mateusza Świtały zapewniły zwycięstwo 3:0. Potem był równie wartościowy remis 2:2 z Zagłębiem II Lubin. Ostatnie dwie kolejki to już popis strzelecki Formacji, która wygrywała 5:2 z Prochowiczanką Prochowice i 5:1 z GKS Kobierzyce. W tym ostatnim meczu przebudził się najlepszy strzelec drużyny z poprzedniego sezonu Krzysztof Sikora. W obecnych rozgrywkach ma ogromne wsparcie w kolegach. Obrońcy Piasta będą musieli uważać także na Bebeto czy nowy nabytek "Portowców" Kabira Ojikutu. W tej chwili nie ma wyraźnego lidera pod względem ilości zdobytych bramek. Po trzy trafienia mają Pawlak, Pisklak i Świtała.
"Czerwono-czarni" ligę zaczynali od lania, jakie sprezentowała im Ślęza Wrocław (0:5). Potem, ku zaskoczeniu wszystkich, pokonali 1:0 Ilankę w Rzepinie i bezbramkowo zremisowali z Foto-Higieną Gać. Widać było jednak braki w przygotowaniu. Gorzowianie nie stwarzali sobie także zbyt wielu sytuacji. To wszystko skumulowało się w kolejnych pojedynkach. W Trzebnicy ulegliśmy 2:3, tracąc bramki w końcówce. Rezerwy Śląska wygrały w Karninie 5:1, worek z bramkami rozwiązując w drugiej połowie, a Zagłębie Lubin bez żadnych problemów poradziło sobie z zespołem Niewiadomskiego, zwyciężając 5:1. Już po meczu z wrocławianami trener Piasta nie szczędził cierpkich słów swoich zawodników, których kondycja i zachowanie pod bramką rywala pozostawiały wiele do życzenia. Gorzowska-karnińska jedenastka gra bez dobrego pomysłu, a obrona jest zupełnie zagubiona, przez co tylko obciążają konto bramkarza, Bogusza Talarczyka. Jak dotąd dwie bramki strzelił Marcin Żeno, a po jednym golu mają Marcin Bednarz, Oskar Raćko i Bartłomiej Szamotulski. Ilość zmarnowanych przez nich sytuacji jest znacząco większa.
Nie dziwi więc, że Piast Gorzów-Karnin zajmuje odległą 16. pozycję w ligowej tabeli. W starciu z szóstą obecnie Formacją Port 2000 Mostki zbyt wielkich szans nie mają. Wszystko zależy od tego, jak gorzowianie przepracowali ostatni tydzień.
Początek spotkania w niedzielę, 8 września, o godzinie 14 na Stadionie SOSiR przy ul. Łagodzińskiej w podgorzowskim Karninie.
Komentarze opinie