Po dzisiejszym nieoczekiwanym zwycięstwie Gorzowskiego Stowarzyszenia Piłki Ręcznej nad Nielbą Wągrowiec 31:25 swojego zadowolenia nie krył Tomasz Jagła, menedżer GSPR-u, który od czasu do czasu pojawiał się na boisku, by wspomóc kolegów swoim doświadczeniem. W pomeczowej rozmowie spytaliśmy popularnego "Jaggera" o to, czy jest już jakiś plan na przyszły sezon dla gorzowskiego szczypiorniaka, a także o komentarz do meczu z "żółto-czarnymi".
Spodziewaliśmy się tego zwycięstwa. Po pierwsze, nastawienie na ten mecz było bardzo pozytywne, bo mieliśmy tu coś do udowodnienia po przegranej jedną bramką w Wągrowcu. Ewidentnie zostaliśmy wtedy skrzywdzeni. Poza tym chłopcy, po raz pierwszy od jakiegoś czasu, w końcu dostali upragnione pieniądze i to też w podświadomości zadziałało motywująco. To był bardzo ładny mecz i cieszę się z dwóch punktów. - mówił Jagła.
Doświadczony zawodnik podzielił się też swoimi nadziejami na pozostałe trzy spotkania w fazie play-out Superligi.
Postaramy się w tych trzech pozostałych meczach, w rundzie rewanżowej, coś wygrać, żeby zakończyć rozgrywki z twarzą. Nie można się tłumaczyć problemami kadrowymi czy finansowymi. Piłka nożna walczy, koszykarki osiągnęły wspaniały rezultat, dlatego nie chcemy być gorsi. Może takich miejsc nie zajmiemy, ale chcemy się pożegnać z tą ligą godnie, żeby nie było, że wszystko dostajemy w tzw. "kaczy kuper". Dzisiaj wygraliśmy i myślę, że uda się zwyciężyć jeszcze jedno spotkanie. - zdradził menedżer zespołu.
Już przed tym meczem nie było szans dla Gorzowa, aby uratować byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Klub już myśli o przyszłym sezonie. Co na ten temat miał do powiedzenia Tomasz Jagła?
Powoli myślimy już o przyszłości. Na pewno część chłopaków odejdzie, bo dostanie propozycje z ekstraklasy. Część zostanie. Trochę młodzieży chcemy dokoptować i chcemy, aby piłka ręczna była w Gorzowie radosna, żeby kibic przychodził i wiedział, że ekstraklasa jak najbardziej. Jednakże nie tylko sprawy sportowe decydują o tym, że nie może tutaj być ekstraklasy. Przepis Związku Piłki Ręcznej mówi wyraźnie, że hala na 3 tys. w najbliższych 2-3 latach, bo inaczej zespół nie ma co szukać tutaj. My zrobimy wszystko, by piłka ręczna nie zginęła, a radnych prosimy o budowę hali. - mówił menedżer GSPR.
"Jagger" w tym sezonie od czasu do czasu pojawiał się w składzie drużyny i brał czynny udział w budowaniu wyników sportowych. W obliczu kryzysu na powrót do gry zdecydował się też prezes stowarzyszenia, Robert Jankowski. Jaka będzie rola doświadczonych zawodników w przyszłych latach?
Ja i Robert Jankowski mamy inne zadania w tym zespole, więc będziemy występować sporadycznie. Jeśli trener nas poprosi to oczywiście parę razy w sezonie wystąpimy, ale myślę, że czas na młodzież i nie ma co tego odwlekać. Gdy będą problemy kadrowe to na pewno pomożemy, ale nie będziemy już podstawowymi zawodnikami. - zakończył Jagła.
Komentarze opinie