Gorzowianie pokonali na własnym terenie drużynę z Kościana, jednak zdarzały się chwile zawahania i nieco gorszej gry w obronie, co przekładało się też na wynik. Ostatecznie Stalowcy zeszli z boiska z rezultatem 39:27, co w pełni zadowala sztab szkoleniowy i kibiców.
Żółto-niebiescy zaczęli słabo - brak odpowiedniego skupienia zaowocował kilkoma stratami piłek i przewagą gości 2:1 przez pierwsze 4 minuty. Sobą nie był Krzysztof Nowicki, który mimo że starał się bronić na tak wysokim poziomie, do jakiego przyzwyczaił gorzowską publiczność, nie zawsze mu to wychodziło. Na szczęście już po 5 minutach Stalowcy złapali odpowiedni rytm gry i prowadzili 5:2. Wspaniale rzucał dziś kapitan Stali - Mariusz Kłak, który miał do przerwy 6 trafień. Znów doskonały był Mateusz Stupiński, na przerwę schodzący z zaledwie jedną bramką mniej od Kłaka. Świetnie układała się współpraca „Stupy” z Bartnikiem. Nasz środkowy rozgrywający porozumiał się z lewoskrzydłowym Stupińskim i rzucił mu piłkę, którą Mateusz złapał w powietrzu nad kołem bramkowym i tuż przed opadnięciem oddał celny rzut! Drużyna jednak miała chwile słabości, zwłaszcza gdy na tablicy widniał wynik wyższy niż 5 bramek przewagi. Wtedy zdarzały się niepotrzebne błędy, jak kroki czy zbyt szybki rzut z niedopracowanej pozycji. - To jest taki zespół, że jak zrobi kilka bramek przewagi, to nagle się okazuje, że im się odechciewa grać. Przykładem szczególnie początek drugiej połowy, kiedy dość szybko odeszliśmy na dziesięć bramek i wynik był już praktycznie ustalony - skomentował z uśmiechem trener gorzowskich szczypiornistów.
Gorzowscy szczypiorniści schodzili na przerwę z wynikiem 20:14.
Drugą połowę rozpoczęli od zmiany w bramce, gdzie Łukasz Szot bronił z zabójczą skutecznością około 70 procent! Rywale byliby bez szans, gdyby gorzowska obrona radziła sobie tylko troszeczkę lepiej. Szot bronił piłki rzucane z pozycji sam-na-sam, z trzeciego metra i te z koła, wpuszczając niewielki procent bramek. Zasłużył tym na pochwałę trenera Szopy. - Łukasz bronił dobrze. Dzisiaj Krzysiowi nie szło, ale czasami ma prawo być zmęczony, bo po tych meczach, w których ratował nam skórę, to ma takie prawo. Dzisiaj Łukasz kapitalnie rozegrał zawody. Jest w drużynie dwóch bramkarzy. Jeśli chodzi o umiejętności, Łukasz dzisiaj pokazał, że jest pełnoprawnym zmiennikiem Krzysia i był na pewno dzisiaj lepszy - powiedział szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Niewiele brakowało, a efektywnością rzutu Kłak dorównałby parze Stupiński-Bartnik - gorzowski kapitan złapał piłkę, odbił się, odwrócił wokół własnej osi i oddał strzał, jednak niestety piłka odbiła się od poprzeczki. Kłak nie dał długo zapamiętać tego błędu, bo już po chwili był na drugim końcu boiska, przejął piłkę, podał do Chudego, a ten trafił!
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 39:27, choć Stalowcy mieli 3 szanse na zdobycie 40 bramki. - Szkoda tych sytuacji nierzuconych, bo w obronie było całkiem nieźle, poprawnie, a skuteczności gdzieś zabrakło. No i ta końcówka taka - rzucić każdy chciał, ale nie było tego wykończenia. Ale wszyscy na boisku byli, zagrali. Przewaga 12 bramek mówi, kto ewidentnie był lepszy w tym meczu, widać przewagę umiejętności i oby tak dalej - zakończył trener Szopa.
Komentarze opinie