Reklama

Szczypiorniści Stali Gorzów pokonali kolejnego lidera

egorzow.pl - Marcin
30/09/2017 20:00

Stal Gorzów - Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna 25:18

W meczu 4. kolejki I ligi grupy A piłkarze ręczni Stali Gorzów pokonali Sokół Porcelanę Lubiana Kościerzynę 25:18. Przez długi czas spotkanie było jednak mocno wyrównane, ale ostatecznie to gorzowianie mogli cieszyć się z wygranej, dającej czołowe miejsce w tabeli.

 

Początek należał do gości, którzy wyszli na dwubramkowe prowadzenie po trafieniach Mariusza Czai z karnego i Macieja Reichela. Na to odpowiedział jednak Bartosz Starzyński, a że był przy tej okazji faulowany to zawodnik przyjezdnych usiadł na ławce kar. To jednak nie pomogło miejscowym, którzy nadal musieli gonić wynik. Do remisu udało się doprowadzić w 11. minucie spotkania, a gorzowianie przejęli inicjatywę. Karę za atak na szyję otrzymał Michał Derdzikowski, a akcję po tej sytuacji skutecznie wykończył Oskar Serpina, dając Stali pierwsze prowadzenie w tym pojedynku, choć tylko na chwilę. Wymiana ciosów trwała w najlepsze, a w przewadze jednego zawodnika grali raz jedni, raz drudzy. Rezultat mógłby być wyższy, ale dobrze prezentowali się obaj bramkarze: Krzysztof Nowicki z Gorzowa i Sebastian Sokołowski z Kościerzyny. W 22. minucie przy stanie 8:9 o przerwę poprosił trener Dariusz Molski, a chwilę później między słupkami bramki "żółto-niebieskich" pojawił się Cezary Marciniak. Gospodarze próbowali przejąć inicjatywę i to się udało na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, kiedy to do siatki trafił Mateusz Stupiński, a następnie błąd w ofensywie Sokoła wykorzystał Adrian Chełmiński, rzucając na 12:9. Ten ostatni ustalił wynik tej części meczu na 13:9 po dobrej końcówce Stali.

 

Drugie 30 minut gorzowianie rozpoczęli zdecydowanie lepiej, zdobywając dwie bramki pod rząd. Sporo błędów popełniali goście, ale sami wykorzystali też stratę miejscowych. Pod koniec 36. minuty trener Andrzej Gryczka poprosił o czas, bo jego drużyna przegrywała już 10:17. Chwilę później spięcie między Czają a Droździkiem zakończyło się obopólną karą, a kontry nie wykorzystał Serpina. Emocji wciąż jednak nie brakowało. "Żółto-niebiescy", a dokładnie Stupiński, nie trafili z siedmiu metrów po przewinieniu Krzysztofa Jasowicza. Lepiej przy karnych spisywali się kościerzynianie. Adam Konkel pokonał Marciniaka zaraz po tym, jak gorzowski bramkarz trzykrotnie w jednej akcji obronił rzuty z pola. W przypadku Stali można było nawet mówić o lekkim zastoju. Było sporo niecelnych rzutów, kara Serpiny i zmniejszenie przewagi do pięciu bramek. Trudno więc dziwić się, że szkoleniowiec gorzowian poprosił o przerwę w 48. minucie. Z czasem miejscowi ponownie odskoczyli, choć spora w tym zasługa ich bramkarza, a także nieco gorszej skuteczności graczy Sokoła. W ciągu pięciu minut przyjezdni dorobili się dwóch czerwonych kartek i w końcówce już nic nie mogło zagrozić Stali, która dowiozła pewne zwycięstwo już bez wykluczonego po raz trzeci Droździka.

 

W wykonaniu Stali Gorzów były gorsze momenty, ale dobra gra w końcowych minutach dała wygraną. Szczególnie dobrze wypadł zdobywca 9 bramek, Adrian Chełmiński, który wielokrotnie zmieścił piłkę w małych szczelinach między słupkiem a bramkarzem Sokoła. Za tydzień "żółto-niebiescy" nie zagrają, bowiem pauzują. Do gry wrócą więc za dwa tygodnie, kiedy to podejmą SMS ZPRP Gdańsk.

 

 

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Molski (trener Stali Gorzów): To było bardzo wyrównane spotkanie. Wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na boisku. W pierwszej połowie nie mogliśmy odskoczyć, cały czas szło równo, a nawet żeśmy przegrywali. Przygotowywaliśmy się na to, że to nie będzie mecz, który rozstrzygnie się w 10-15 minut, ale jeżeli uzyskamy przewagę w pierwszej połowie, to będzie dobrze. Tak się stało i ta przewaga została utrzymana, a nawet powiększona. Sokół to bardzo niewygodny przeciwnik. Nie poddający się, grający wciąż do przodu. Po każdych, nawet najpiękniejszych naszych akcjach okazało się, że ta nasza radość nie mogła trwać, bo od razu szła kontra, z której traciliśmy bramkę. W jednej i drugiej części straciliśmy 9 bramek. To dobrze świadczy o obronie. Fajnie zagraliśmy w defensywie. System 5-1 funkcjonował super. Do 15. minuty drugiej połowy rzucili nam trzy bramki. Potem zaczęliśmy za dużo gadać na boisku, a za mało grać, stąd zdążyli dorzucić jeszcze sześć. To był chyba najcięższy nasz pojedynek, wyłączając starcie w Grudziądzu, gdzie były większe nerwy. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Adrian Chełmiński mógł rzucić więcej, lepiej. Niech się uczy i nabiera doświadczenia, to być może za jakiś czas będziemy mieli pociechę. To materiał na dobrego zawodnika. Nie bardzo ma kto rzucać karne. Śmiałem się, że jak będzie seria rzutów karnych, to ją oddajemy. To jest nasz problem od tamtego sezonu. Im więcej rzucamy karnych, tym więcej ich nie strzelamy w meczach. Nie wiem, czym to jest spowodowane. W czasie treningów wydaje się, że wszystko jest okej, a w spotkaniu te rzuty są nieuzasadnione. W życiu bym tak nie rzucił i nie widziałem, by zawodnik robił tak na treningu. Nie ma powtarzalności, tylko chwilowa, błędna decyzja. 

 

Andrzej Gryczka (trener Sokoła Porcelana Lubiana Kościerzyna): Zabrakło nam skuteczności i popełniliśmy zbyt dużo błędów własnych. Przez to zespół z Gorzowa wyprowadził kilka szybkich ataków i z wyniku, oscylującego w okolicach remisu, zrobiło się 4-5 bramek straty. Nie podnieśliśmy się już.

 

Adrian Chełmiński (Stal Gorzów): Na pewno nie wykorzystałem wszystkich sytuacji rzutowych, ale mam nadzieję, że dobrze to wyglądało. To na razie najlepszy występ bramkowy. Celność była, ale myślę, że było w tym trochę szczęścia. Piłki ocierały się o słupek i czasami nie wiem, jak to wpadało, ale wychodziło bardzo dobrze. Jestem zadowolony nie z tego, że rzuciłem dziewięć bramek, ale że wygraliśmy mecz. Nie było to łatwe spotkanie. Sokół był pierwszy w tabeli. Cieszę się, że wszystko wyglądało bardzo dobrze i zdobyliśmy trzy punkty. Nie można jednak spocząć na laurach i trzeba cały czas się poprawiać.

 

 

Stal Gorzów - Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna 25:18 (13:9)

 

Stal: Nowicki, Marciniak - Chełmiński 9, Bronowski 3, Stupiński 3, Serpina 2, Kryszeń 2, Turkowski 2, Starzyński 1, Bekisz 1, Droździk 1, Śramkiewicz 1, Marcin Smolarek, Gałat, Kłak, Mariusz Smolarek.

Trener: Dariusz Molski

Kierownik drużyny: Łukasz Bartnik

Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek

 

Sokół: Sokołowski, Kaczmarek - Reichel 8, Czaja 3, Konkel 3, Babieracki 1, A. Bronk 1, Derdzikowski 1, T. Bronk 1, Jasowicz, Bednarek, Piechowski.

Trener: Andrzej Gryczka

 

Żółte kartki: Stupiński, Bronowski, Bekisz - Czaja, Jasowicz, Piechowski

Czerwone kartka: Droździk 60' (trzy kary) - Derdzikowski 50' (trzy kary), Czaja  55' (trzy kary)

Kary: Droździk (x3), Serpina (x2), Chełmiński - Czaja (x3), Derdzikowski (x3), Reichel, Jasowicz

Karne: 0/3 - 2/4

 

Widzów: około 300 osób

 

Sędziowie: Szymon Biegajski (Sławno), Mateusz Krzemień (Osina)

 

Pozostałe wyniki 4. kolejki I ligi gr. A (za zprp.pl):

WKS Grunwald Poznań - Gwardia Koszalin 30:23 (14:11)

MKS Mazur Sierpc - SMS ZPRP Gdańsk 25:22 (14:12)

MKS Nielba Wągrowiec - MKS Real-Astromal Leszno 28:29 (13:13)

Polski Cukier Pomezania Malbork - KU AZS UZ Zielona Góra 25:25 k. 2:4 (11:13)

AZS UW Warszawa - SPR GKS Żukowo 29:24 (17:10)

OKPR Warmia Energa Olsztyn - Orlen Wisła II Płock 29:18 (16:8)

MKS Grudziądz - pauzuje

 

Autor: Marcin Malinowski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do