Reklama

Szczypiorniści nadal bez wygranej u siebie

egorzow.pl - Marcin
26/09/2010 01:25
Ponownie wiele emocji i ostrej walki, ale znów AZS AWF Gorzów nie odnosi zwycięstwa przed własną publicznością. Pomimo całkiem niezłej pierwszej połowy, gorzowscy szczypiorniści zaledwie zremisowali z SPR Chrobry Głogów 32:32.

Długo swój inauguracyjny atak rozgrywali gospodarze, ale w końcu udało się trafić. Już po czterech minutach mieliśmy pierwszą karę, na którą zapracował Michał Wysokiński, jednakże chwilę później goście wyrównali na 1:1. Od początku spotkania obserwowaliśmy niezwykle twardą grę w obronie. Sędziowie wielokrotnie odgwizdywali faule, a także karne, których w całym meczu było 14. Większość z nich podyktowana była dla podopiecznych trenera Dariusza Molskiego, a każdy z nich został wykorzystany przez najlepszego strzelca naszego zespołu, Wojciecha Gumińskiego. Po 10 minutach było 5:4 dla graczy z miasta nad Wartą. Kibice zgromadzeni na trybunach na poziom gry narzekać nie mogli. Władimir Huziejew starał się przejąć inicjatywę poprzez takie zagrania, jak rzut na bramkę zza przeciwnika lub doskonały balans ciałem, dzięki któremu urwał się rywalom i trafił do siatki. W akcji mogliśmy oglądać też Pawła Kaniowskiego, który jeszcze niedawno leczył kontuzje. Na boisku za to nie zameldował się menedżer drużyny, Tomasz Jagła. Dobrze spisywał się Jakub Tomczak, który potrafił lobować bramkarza, zdobywając tym samym ładne bramki. Nasi zawodnicy coraz lepiej ze sobą współpracują, co najlepiej pokazała sytuacja, gdy Krzysztof Misiaczyk przerzucił piłkę nad obrońcą, a tam znalazł się popularny Guma, który złapał piłkę w locie i natychmiast umieścił ją obok bramkarza Chrobrego. Dość pechowo zakończyła się pierwsza połowa. W pierwszej chwili Luchien Zwiers obronił rzut Tomasza Mochockiego. Piłka jednak odbiła się tak nieszczęśliwie do góry, iż przeleciała nad naszym bramkarzem i wpadła do bramki. Po 30 minutach było 17:14. Mogło być wyżej, bo gorzowianie mieli nawet 5 goli przewagi, ale pod koniec zgubili rytm gry.

Druga połowa zaczęła się wyrównanie. Z obydwu stron było kilka strat, których w przeciągu całego meczu nie brakowało. Przy stanie 19:17 na dwie minuty odesłany z boiska został Michał Bednarek. Do tego żółtą kartkę otrzymał trener Tadeusz Jednoróg, który czasami w znaczący sposób wyrażał swoją dezaprobatę wobec decyzji sędziów, a ci spowodowali kilka kontrowersji. Mowa tutaj chociażby o wznowieniach, przerywanych niemal za każdym razem pod pretekstem zbyt szybkiego rozpoczęcia, co automatycznie powodowało, że rywale mogli wrócić na pozycje. Podczas rywalizacji nie zabrakło ostrzejszych starć. Do tych możemy zaliczyć murowaną postawę Tomczaka, na którego wpadł Marek Świtała. Zawodnik z Głogowa uderzył z impetem o ziemię i musieli interweniować lekarze. Na szczęście nie skończyło się to kontuzją. W 38. minucie fani gospodarzy nie mieli powodów do radości, gdyż SPR dzięki trafieniu Mateusza Płaczka doprowadziło do wyniku 20:20. Od tego czasu obie ekipy prowadziły niezwykle wyrównany pojedynek, choć gorzowianie mieli szansę ponownie odskoczyć. Na cztery i pół minuty po bardzo dobrej akcji trafił Robert Fogler, na którego formę strzelecką można by narzekać, gdyż nie na jego dobre strzały trzeba było czekać niemal do 50 minuty spotkania. Jego bramka dała remis 29:29, a po chwili obronił Paweł Kiepulski, który najpierw bronił kilka z rzutów karnych, by od 40 minuty stanąć w bramce do końca spotkania. Końcówka meczu była naprawdę bardzo emocjonująca. Niezwykle dzielnie bronili się akademicy, aż w końcu za zbyt ostre zagranie karę dwóch minut dostał Fogler. Na remis trafił Ireneusz Żak i gospodarzom pozostały już tylko sekundy. W środku boiska sfaulowany został Filip Kliszczyk, za co wyrzucono z placu gry Macieja Ścigaja. Na rzut wolny pozostało 1,4s, ale strzał Kliszki wpadł w nogi Rafała Stachery, którego można nazwać bohaterem ostatniej akcji. W ten sposób Gorzów zremisował 32:32.

To był bardzo dobry mecz w wykonaniu obydwu drużyn, choć więcej wskazywało na graczy z Gorzowa. Duży jednak wpływ miała nieskuteczność. Niektóre rzuty głogowian także były niecelne, ale zdarzało im się to rzadziej. Ponadto wyprowadzali składne i szybkie kontrataki. Sporo zastrzeżeń było do pracy sędziów, którzy niezwykle ściśle przestrzegali regulaminu i nie pozwalali zbyt szybko rozpocząć gry, co od razu zmuszało zawodników do ataku pozycyjnego. Ciekawe przedstawiały się sytuacje poszczególnych zawodników. Kapitan gorzowskiego teamu był niezwykle bliski przedwczesnego zakończenia spotkania, gdyż bardzo szybko złapał dwie żółte kartki i dwie kary. Kolejna z nich wykluczyłaby Miśka z dalszej gry. Niestety w ferworze walki ucierpiało kilku graczy, ale największym pechowcem był Mateusz Krzyżanowski, który z zimnym okładem na stopie oglądał część meczu z ławki rezerwowych.

Remis we własnym obiekcie jest prawie jak przegrana. Niestety po czterech kolejkach mamy nadal tylko 2 punkty, zdobyte na początku rozgrywek w Legnicy. Kolejnym rywalem będzie ósma drużyna zeszłego sezonu, MKS Piotrkowianin Piotrków Trybunalski. Mecz już w następna sobotę.

AZS AWF Gorzów – SPR Chrobry Głogów 32:32
AZS AWF:
Luchien Zwiers (W), Władimir Huziejew (W, 5 goli), Arkadiusz Bosy (2), Robert Fogler (W, 2, 2min), Jakub Tomczak (W, 5, 2min), Wojciech Gumiński (W, 12), Mateusz Stupiński, Paweł Kaniowski, Krzysztof Misiaczyk (W, 2, 4min, 2xŻK), Mateusz Krzyżanowski (1, ŻK), Paweł Kiepulski, Filip Kliszczyk (W, 3)
SPR Chrobry: Paweł Piętak (W, 6 goli), Sebastian Różański (W, 6, 4min), Michał Bednarek (W, 2, 4min), Tomasz Mochocki (W, 3), Ireneusz Żak (W, 2), Marek Świtała (3, 2min), Jakub Łucak (1), Rafał Stachera, Mateusz Płaczek (3), Michał Wysokiński (W, 2, 4min, ŻK/0, Krzysztof Szczęsny (W), Maciej Ścigaj (4, ŻK, CK)

W – skład wyjściowy
ŻK – żółta kartka
CK – czerwona kartka

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do