Syrena nastraszyła na początek, ale Stilon zdominował mecz
egorzow.pl - Marcin
29/10/2016 19:19
Stilon Gorzów w spotkaniu 14. kolejki pewnie wygrał z ZAP Syreną Zbąszynek 4:1. Dzięki temu gorzowianie umocnili się na pozycji lidera IV ligi lubuskiej.
Spotkanie rozpoczęło się w dobrym tempie. Gospodarze trzymali się dość blisko bramki rywali, ale to goście w 3. minucie byli autorami pierwszej groźnej sytuacji. Dzięki interwencji obrońcy, gola nie było, ale dwukrotnie ekipa ze Zbąszynka wykonywała rzut rożny. Przy drugiej próbie dośrodkowanie dobrze znalazło w polu karnym Pawła Dulata, który uderzeniem głową skierował piłkę do siatki. Natychmiast jeszcze bardziej ożywili się kibice przyjezdnych, którzy byli aktywni, w odróżnieniu od miejscowych fanów, którzy w ten sposób wyrażali swój protest odnośnie ostatnich wydarzeń w klubie, m. in. odejścia Jacka Ziemeckiego. ZAP Syrena niedługo cieszyła się jednak z prowadzenia. Na strzał z około 40 metrów zdecydował się Krzysztof Kaczmarczyk i... futbolówka wpadła za kołnierz Jakuba Marciniaka. Trafienie niezwykłej urody, a niektórzy z niedowierzaniem spoglądali na trzepoczącą siatkę. Szansę, by wyprowadzić Stilon na prowadzenie w 19. minucie miał Paweł Posmyk. Oba zespoły nie ustawały jednak w atakach, lecz zbąszynianie mieli problemy pod polem karnym "niebiesko-białych" i brakowało ostatniego podania. Gorzowianie z tym lepiej sobie radzili. W 33. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego spadło na głowę Posmyka, który mocnym uderzeniem skierował piłkę do bramki. Ta odbiła się jeszcze od obrońców, ale to napastnikowi zapisano gola, który był dla niego setnym trafieniem w lidze. Końcówka pierwszej połowy toczyła się już pod dyktando Stilonu., choć nieliczne próby podejmowali goście.
Po przerwie w natarciu pozostawał Stilon. Syrena miała nieliczne sytuacje, a najlepszą zmarnował Dulat w 80. minucie. Wtedy już jednak losy spotkania były rozstrzygnięte. W 65. minucie zamieszanie po dośrodkowaniu Alana Błajewskiego znakomicie wykorzystał Daniel Mrozek, który dobił piłkę po interwencji obrońcy. Na 4:1 podwyższył Łukasz Maliszewski, który pozostał niepilnowany. Bramkarz przyjezdnych zwrócił się bardziej w kierunku ataku po jego prawej stronie, ale wówczas zawodnik gospodarzy dośrodkował wprost na głowę "Maliny". Tym samym gorzowianie powiększyli swoją przewagę nad ekipą ze Zbąszynka do 10 punktów i nadal są liderem IV ligi lubuskiej
Kolejne spotkanie Stilon Gorzów rozegra już za tydzień. Na wyjeździe zmierzą się z inną czołową drużyną rozgrywek, TS Przylep.
Po meczu powiedzieli:
Adam Gołubowski (trener Stilonu Gorzów):Nieskromnie powiem, że jeszcze przed stratą bramki, po trzech minutach meczu wiedziałem, że będziemy zdecydowanie dominować, a Syrena to zespół, który teoretycznie nie jest w stanie nam zagrozić. Motorycznie i piłkarsko większość zawodników zdecydowanie odstawało. W momencie, jak padła bramka, było 1:0, to pojawił się niepokój. Dopóki "Yogi" nie uderzył pięknej bramki na 1:1, to bylo troszkę podniesione ciśnienie. Wydaje mi się jednak, że ostatnio Lubuszanin Drezdenko miał dużo ciekawszą drużynę i lepiej się zaprezentował. Gdyby oni nam strzelili na 1:0, to bym się bardziej bał. Tutaj było na spokojnie. Dobrze wyglądaliśmy.
Tomasz Leszczyński (trener ZAP Syreny Zbąszynek):To są bajki, co opowiadają ludzie, że Syrena gra o awans. Mamy młody zespół i pewnych rzeczy się jeszcze uczymy. Przyjechaliśmy do zdecydowanie najlepszego zespołu tej ligi. Zaczęło się dla nas fajnie. Mimo, że Stilon prowadził grę, to bramki straciliśmy w bardzo pechowy sposób: strzał życia z dystansu zawodnika gospodarzy i ewidentny błąd sędziego, kiedy Paweł Posmyk strzelił bramkę, bo był faul. Wpadła bramka i było 2:1.W drugiej połowie próbowaliśmy coś zrobić, ale nie do końca to się kleiło, kontry nie wychodziły. Przy trzeciej bramce nasz zawodnik poślizgnął się na grząskiej murawie i mecz się skończył. Trenujemy trzy razy w tygodniu i było widać różnicę motoryczną. Niektórzy pracują na dwie zmiany, nie zawsze są na treningach. Nie chcę się tłumaczyć. Zapraszamy do Zbąszynka.
Paweł Posmyk (Stilon Gorzów):Gramy dalej, niech wpadają następne bramki. Fajnie by było strzelić kolejną setkę goli, ale nie wiem, czy mi zdrowie pozwoli. Będę się starał, żeby tych bramek było jeszcze więcej. W ogóle tego nie śledziłem. Dwa tygodnie temu w klubie ktoś mi powiedział, że tak to wygląda. Nie analizowałem, nie liczyłem i podchodziłem do tego spokojnie. Na pewno jest miło. Syrena strzeliła nam gola w 6. minucie, a właściwie sami go sobie strzeliliśmy złym ustawieniem przy stałym fragmencie. W moim odczuciu był to jeden ze słabszych zespołów, jakie tu przyjeżdżały. Tydzień temu Lubuszanin Drezdenko był trzy razy lepszy. Przegrywaliśmy 0:1, ktoś mógł pomyśleć, że wygląda to nieciekawie, ale swoją grą i taktyką pokazaliśmy, że niestraszne nam jest to, że pierwsi straciliśmy bramkę. Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym.
Komentarze opinie