Reklama

Strata uruchomiła Stilon. Wygrana z Ruchem Zdzieszowice

egorzow.pl - Marcin
21/10/2017 16:55

Stilon Gorzów - Ruch Zdzieszowice 4:1

W meczu 13. kolejki Stilon Gorzów dopiero w drugiej połowie się rozkręcił i przy sporej pomocy Ruchu Zdzieszowice wygrał spotkanie 4:1 Emocji nie zabrakło również po zakończeniu pojedynku.

 

Gorzowianie zdążyli już przyzwyczaić, że z rywalami walczą dużo w środku pola. Tak było i tym razem. Dopiero po blisko sześciu minutach miejscowi oddali pierwszy strzał, ale był on bardzo niecelny. Chwilę później okazję mieli goście, ale na posterunku stał Krystian Paszkowski. Trudno było wskazać przewagę jednej z drużyn. Raz atakowali jedni, raz drudzy, a i strat nie brakowało. Trochę więcej przy piłce utrzymywali się jednak gracze ze Zdzieszowic, robiąc sporo zamieszania w polu karnym. W 15. minucie w pobliżu gorzowskiej bramki upadł Dariusz Zapotoczny. Ku zdziwieniu przyjezdnych sędzia nie podyktował "jedenastki". Od tego momentu ataki Ruchu jeszcze bardziej się nasiliły.

 

Jednej z sytuacji nie udało się domknąć Dawidowi Czaplińskiemu. W odpowiedzi dobrą akcję przeprowadził Stilon, ale zbyt szybko linię obrony minął Łukasz Zakrzewski, co oznaczało spalonego. Zaraz potem "niebiesko-biali" szukali kolejnych możliwości zagrożenia bramce Patryka Sochackiego, ale uderzenia skutecznie blokowali obrońcy. Na początku 25. minuty w róg zagonił się jeden z zawodników gospodarzy, ale zdołał oddać piłkę, która następnie została dośrodkowana na głowę Alana Błajewskiego. Dobrą interwencją popisał się golkiper zdzieszowiczan.

 

Defensywa Ruchu była dręczona coraz częściej. Szczęścia próbowali Piotr Rymar czy z daleka Bartosz Flis. Gorzowianie zdecydowanie przejęli inicjatywę i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele, choć wciąż notowali pojedyncze straty. Goście chcieli wykorzystać rzut wolny, ale strzał Dawida Kilińskiego był niecelny. W końcówce ponownie mieliśmy wymianę ciosów, sporo walki w środku boiska, a nawet minimalną przewagę przyjezdnych. Bezbramkowy remis utrzymał się jednak do przerwy.

 

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Stilonu Gorzów. Jeszcze nie wszyscy dobrze zasiedli na swoich miejscach, a atak gości zakończył się golem i zaledwie po minucie ponownie gra zaczynała się ze środka. Goście nie dali się zaskoczyć, niemal od razu przejmując piłkę. Późniejsze dobre podanie za obrońców skutecznie otworzyło drogę do bramki Paszkowskiego.

 

Odpowiedź gorzowian przyszła w 55. minucie. Chwilę wcześniej na murawę wszedł Rafał Świtaj. Z rzutu wolnego zawodnik ten nie zdecydował się na strzał, ale wrzucił "futbolówkę". Mateusz Ogrodowski uderzył ją, ale ta odbiła się od jednego z obrońców i zawisła wysoko. W tym momencie doszło do nieporozumienia Sochackiego i jednego z obrońców, którzy się zderzyli. Po dwóch kozłach piłka wylądowała ostatecznie w siatce. Zaledwie niespełna 180 sekund potrzebowali miejscowi, by wyjść na prowadzenie. Ponownie bohaterem był Świtaj, który tym razem sam wykorzystał zamieszanie w polu karnym Ruchu.

 

Inicjatywa znów była po stronie gospodarzy, ale przyjezdni także od czasu do czasu przeprowadzili groźniejszą akcję. To jednak "niebiesko-biali" zdobyli kolejnego gola, po raz kolejny po dużym zamieszaniu. Strzał przed siebie odbił Sochacki. Był tam Zakrzewski, ale to od Michała Bachora się piłka, która następnie wtoczyła się do bramki. W każdej z trzech sytuacji, gdy miejscowi zdobywali gola, "futbolówka" odbijała się gdzieś od graczy Ruchu.

 

Zdzieszowiczanie nie składali broni i wciąż agresywnie atakowali. Stilon nie pozostał dłużny, aż w końcu na uderzenie z 19. metra zdecydował się Świtaj. Tym razem piłka nie odbiła się od nikogo, a wpadła czysto przy lewym słupku. Tego zwycięstwa gospodarze już nie wypuścili i ostatecznie triumfowali 4:1, choć w doliczonym czasie gry była jeszcze okazja podwyższyć.

 

Ostatni gwizdek sędziego nie oznaczał jednak końca emocji. Arbiter za dyskusje i niesportowe zachowanie ukarał jeszcze dwóch zawodników żółtymi kartkami. Obserwator z ramienia PZPN miał też zastrzeżenia do podziękowań dla kibiców, których formalnie nie było, ale dopingowali zespół zza płotu. Z obu obozów słychać było niezadowolenia z powodu sędziowania.

 

Po meczu powiedzieli:

Adam Gołubowski (trener Stilonu Gorzów): Zwycięstwo i gra cieszą. Pierwsza połowa była na bardzo dobrym poziomie z jednej i z drugiej strony. Może nawet mieliśmy troszeczkę większą możliwość zdobycia bramki, bo bardzo fajną sytuację miał Alan Błajewski, gdy uderzał głową z paru metrów. Bramkarz kapitalnie to wybronił. Zespół Ruchu pokazał, że jego miejsce w tabeli jest wypadkiem przy pracy. To drużyna mocniejsza niż te, z którymi ostatnio graliśmy. Obawiałem się, że kto pierwszy strzeli bramkę, ten zwycięży, bo już potem nie odpuści. To był równy, mocny mecz. Dostaliśmy głupią bramkę ze swojego rozpoczęcia. Mieliśmy tak nie robić. Ten niefart cały czas się nas trzymał. Sprawdza się jednak to, że co w jednym meczu zostało zabrane, w innym będzie oddane. Bramka na 1:1 padła po rykoszecie, szczęśliwie. Udało się ją jednak stworzyć, a oddawaliśmy dużo uderzeń i dzięki temu pomogliśmy szczęściu. Gol na 2:1, gdzie też było dużo szczęścia, podciął skrzydła Ruchowi, a my cały czas rośliśmy w siłę. W końcu uśmiechnęło się do nas szczęście, ale zapracowaliśmy na te trzy punkty. Potrafiliśmy wyjść, potem pójść za ciosem, zdominować przeciwnika w środku pola i wygraliśmy zasłużenie.

 

Andrzej Polak (trener Ruchu Zdzieszowice): Mogę się czuć fatalnie. Graliśmy przyzwoite zawody w pierwszej połowie. Strzelona bramka na początku drugiej nie zapowiadała takiej klęski. Powracają stare grzechy: braku doświadczenia, koncentracji, zadowolenia się chwilą. Brakuje mobilizacji od środka. Trzeba się wtedy sprężyć, przetrwać parę minut, nie prowadzić gry, wybijać piłkę, bo wiadomo, że przeciwnik ruszy. Straciliśmy ósmą bramkę ze stałego fragmentu gry. Niestety, tak się dzieje, że jeżeli popełnimy jakiś błąd, to od razu konsekwencją tego jest bramka. Po pierwszym golu zaczęliśmy się burzyć jak domino. Bramkarz wyszedł nie w tempo i z niegroźnej sytuacji dostaliśmy na 1:1. Podaliśmy bramkę przeciwnikowi, który się nakręca. Zespół Stilonu jest znany z tego, że uderza z każdej pozycji. Tak też się stało. Nie przytrzymaliśmy strefy bezpośredniego zagrożenia. Mam duże pretensje do pary swoich środkowych, defensywnych pomocników. Po wejściu Świtaja ta strefa była zupełnie niekryta.

 

Alan Błajewski (Stilon Gorzów): Ostatnio na konferencji po trochę nieszczęśliwej porażce ze Ślezą mówiłem, że jestem bardzo zły. Tym razem mogę powiedzieć, że i cała drużyna jesteśmy bardzo szczęśliwi po zwycięstwie. Pierwsza połowa była wyrównana, zacięta. Druga zaczęła się trochę nieszczęśliwie dla nas. Po rozpoczęciu to my mieliśmy stworzyć sobie sytuację, ale poszła kontra i straciliśmy gola. Jako drużyna podnieśliśmy się, pokazaliśmy, że będziemy walczyć do końca. Dzięki temu trzy punkty zostały w Gorzowie.

 

Łukasz Damrat (Ruch Zdzieszowice): Z perspektywy meczu, szczególnie w pierwszej połowie prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Druga połowa zaczęła się dla nas znakomicie. prowadziliśmy 1:0. Potem spotkanie ułożyło się dla nas dość niefrasobliwie. Straciliśmy trzy kuriozalne bramki. Dopiero ta czwarta był typowa, godna uwagi. Pierwszy gol podciął nam skrzydła, drugi kompletnie. Nie zdołaliśmy się podnieść. Brak słów. To kolejny mecz, gdzie gramy dobrą piłkę, ale brakuje nam tego szczęścia. Tym razem nam życie zabrało. Mam nadzieję, że w kolejnych nam odda.

 

 

Stilon Gorzów - Ruch Zdzieszowice 4:1 (0:0)

Ogrodowski 55', Świtaj 58', 80', Bachor 68' (sam.) - Rudnik 46'

 

Stilon: Paszkowski - Ogrodowski, Kaczmarczyk, Błajewski (85' Drame), Jakubowski (53' Świtaj), Lisowski, Łaźniowski, Pawłowski, Flis, Rymar (Bartolewski 81'), Zakrzewski (83' Czyżewski)

Trener: Adam Gołubowski

 

Ruch: Sochacki - Kiliński, Czajkowski, S. Polak, Sotor, Rudnik (83 'Pałach), Czapliński, Weremko, Bachor, Wanat (83' Zychowicz), Zapotoczny (89' Kubicz)

Trener: Andrzej Polak

 

Sędzia główny: Kacper Hołojda (Wałbrzych)

Żółte kartki: Flis 17', Ogrodowski 60', Kaczmarczyk (po meczu) - Weremko (po meczu)

 

Mecz bez widzów z powodu kary nałożonej na klub.

 

Pozostałe wyniki 13. kolejki III ligi gr. III (za 90minut.pl):

BKS Stal Bielsko-Biała - Zagłębie II Lubin 2:0

Polonia Głubczyce - Ślęza Wrocław 2:5

Rekord Bielsko-Biała - Gwarek Tarnowskie Góry 2:3

Stal Brzeg - Pniówek Pawłowice Śląskie 5:2

Lechia Dzierżoniów - Górnik II Zabrze 3:0

KS Polkowice - Falubaz Zielona Góra 3:0

Skra Częstochowa - Unia Turza Śląska 1:0

Miedź II Legnica - Piast Żmigród 2:1

 

Autor: Marcin Malinowski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do