Kolejny rewelacyjny mecz w wykonaniu Stilonu. Podopieczni Tomasza Jeża nie dali najmniejszych szans trzeciej sile IV ligi lubuskiej i kontynuują swój marsz do III ligi. Niebiesko-biali tym razem zwyciężyli 5:0, dzięki czemu mają świetny bilans bramkowy na rundę wiosenną: 14-0. Cieszy również forma Pawła Posmyka. Nasz strzelec wyborowy dołożył dzisiaj dwa trafienia i ucieka w klasyfikacji strzelców Krzysztofowi Sikorze z Formacji Port 2000 Mostki.
Spotkanie na stadionie przy ulicy Kwiatowej 8 w Czerwieńsku rozpoczęło się niemrawo. Zespół Mirosława Nowakowskiego mądrze się bronił i nie pozwalał gorzowianom na stworzenie sobie dogodnych sytuacji. Po raz pierwszy na prowadzenie Stilon mógł wyjść w 15. minucie. Wtedy dobrego dośrodkowania nie zdołał wykorzystać Paweł Posmyk. Piłka po jego strzale znalazła się w siatce za to w 29. minucie, ale sędzia boczny podniósł do góry chorągiewkę i główny arbiter był zmuszony odgwizdać spalonego. Na prowadzenie gorzowianom udało się jednak wyjść parę chwil później. Świetnym dośrodkowaniem z prawej strony boiska popisał się Bartosz Werbski, a precyzyjnym uderzeniem głową akcję zamknął Damian Szałas. Podopieczni Tomasza Jeża wtedy zaczęli się rozpędzać. Parę minut po tym wydarzeniu sfaulowany został w polu karnym Paweł Posmyk. Na 2:0 z „jedenastki” podwyższył sam poszkodowany. W pierwszej połowie Niebiesko-biali nie zachwycili, ale schodzili do szatni w dobrych humorach.
W trakcie drugiej połowy przyjezdni bezsprzecznie rządzili na boisku. Stilon co parę minut tworzył sobie świetne okazje. Dobrze jednak w bramce Piasta sprawował się Andrzej Solecki. Sam Posmyk miał dwie stuprocentowe okazje. Najpierw jednak huknął on tuż nad poprzeczką, a następnie został zatrzymany przez golkipera gospodarzy. Dwa razy blisko podwyższenia wyniku był również Bartosz Werbski, dwukrotnie uderzał on jednak o centymetry od bramki. W końcu nadeszła 70. minuta, w której swoją dwudziestą szóstą bramkę w tym sezonie zdobył Paweł Posmyk, który trafił głową. Chwilę później na 4:0 podwyższył utalentowany Rafał Timoszyk. Nasz pomocnik Soleckiego pokonał kapitalnym uderzeniem z blisko trzydziestu metrów. Długo również czekać nie musieliśmy na świetną okazję Macieja Sędziaka. Wprowadzony chwilę wcześniej Sędziak minął obrońcę i zdołał oddać strzał na bramkę, ale na posterunku był golkiper Piasta. Zmęczeni zawodnicy drużyny gospodarzy zaczęli wtedy grać trochę agresywniej. Poskutkowało to czerwoną kartką dla Macieja Kamińskiego. Podopieczni Tomasza Jeża osłabionego rywala dobili golem na 5:0 już w doliczonym czasie gry. Autorem trafienia był kapitan Niebiesko-białych, Robert Kozioła, który Soleckiego pokonał strzałem głową. Chwilę później zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego.
Dzięki temu zwycięstwu Stilon uciekł w czwartoligowej tabeli Formacji Port 2000 Mostki na trzy punkty, a przypomnijmy, że w maju Niebiesko-białych czeka jeszcze mecz z tym zespołem przed własną publicznością. Stało się tak gdyż podopieczni Rafała Wojewódki ponownie zawiedli i zgubili punkty przez wyjazdowy remis ze Spójnią Ośno Lubuskie. Podopieczni Zenona Burzawy prowadzili już 1:0, ale goście wyrównali po bramce Adama Konefała z rzutu karnego.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Kiedy się biega za piłką a nie z piłką, to później przychodzi efekt zatykania i tak było z naszym rywalem. Mamy to szczęście, że nasi zawodnicy biegają z piłką. Strzeliliśmy bramkę, kontrolowaliśmy mecz, wynik 5:0 mówi sam za siebie. Cieszymy się tym bardziej, patrząc na dotychczasową pozycję Piasta. Cieszy, że umacniamy się na pozycji lidera ale najważniejsze granie zacznie się klasę wyżej.
Mirosław Nowakowski (trener Piasta): Nie ma wątpliwości, że Stilon jest zespołem zdecydowanie lepszym, choć wynik z przebiegu gry trochę za wysoki. To był dla nas podobny mecz jak w środę z Pogonią Świebodzin w pucharze: rywal rządził na boisku.
Komentarze opinie