Stilon w swoim trzecim domowym spotkaniu odniósł trzecie zwycięstwo. Gra podopiecznych Tomasza Jeża jednak dzisiaj wyglądała znacznie słabiej niż w poprzednich pojedynkach. Mimo iż przyjezdni przez blisko godzinę grali w dziesiątkę, to w końcówce kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce Stilonu. Ostatecznie niebiesko-biali zdołali utrzymać prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego.
Pierwszy strzał w światło bramki przyjezdni oddali w 7. minucie. Sprzed pola karnego uderzył Paweł Gurgul, ale futbolówkę zdołał złapać Dawid Dłoniak. Niebiesko-biali odpowiedzieli w 13. minucie. Indywidualnym rajdem popisał się Radosław Somrani, którego uderzenie zostało jednak zablokowane przez obrońcę gości. W 21. minucie serca fanów Ilanki ponownie zamarły. Pięknym uderzeniem z woleja popisał się Łukasz Maliszewski, ale piłka nie znalazła drogi do bramki strzeżonej przez Artura Tumaszyka. Ataki niebiesko-białych dały efekt w 38. minucie. Sfaulowany w polu karnym został Paweł Posmyk, za co czerwoną kartkę otrzymał Dawid Chanas. Chwilę później sam poszkodowany zdołał wykorzystać jedenastkę. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie jednobramkowym prowadzeniem gorzowian.
Trochę więcej emocji mieliśmy w drugiej części spotkania. Już na początku drugiej połowy Posmyk otrzymał świetne podanie od Łukasza Maliszewskiego, ale trafił prosto w bramkarza, a później w piłkę nie trafił Kordian Ziajka. Po chwili z lewego skrzydła w pole karne dośrodkował Damian Szałas, po czym tuż nad bramką uderzył głową Posmyk. W 62. minucie nasz supersnajper znowu dopadł do piłki, ale i tym razem po jego uderzeniu fantastyczną interwencją popisał się Tumaszyk. Po tej sytuacji do głosu doszli podopieczni Kamila Michniewicza. W 65. minucie potężnym uderzeniem popisał się Marcin Adamczewski, ale piłkę na rzut rożny zdołał sparować Dłoniak. W 74. minucie fatalnie przed naszym polem karnym zachował się Robert Kozioła i gdyby nie świetne wyjście golkipera Stilonu, to bramkę dla przyjezdnych zdobyłby Adamczewski. W 81. minucie strzałem z 35. metrów popisał się Michał Mendelski i znowu pewnie interweniował Dłoniak. Najlepszą okazję do wyrównania Ilanka miała w 84. minucie. Po podaniu ze skraju pola karnego jeden z zawodników przyjezdnych znalazł się pięć metrów przed bramką, ale jego strzał został wybroniony przez fantastycznie dysponowanego Dłoniaka. Mimo nerwowej końcówki podopieczni Tomasza Jeża zdołali jednak dociągnąć korzystny wynik do końca.
Kolejny mecz niebiesko-biali zagrają w najbliższą sobotę. Wyjazdowym rywalem gorzowian będzie Foto-Higiena Gać.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Byłem dzisiaj bardzo zdenerwowany, niestety my możemy się tylko przyglądać z boku. Jestem bardzo niezadowolony z tego meczu, nie tak to miało wyglądać. Timoszykowi trzeba zrobić prześwietlenie, może się okazać, że to złamanie którejś z kości śródstopia.
Kamil Michniewicz (trener Ilanki): Tego mi szkoda najbardziej, że grając w dziesiątkę mieliśmy więcej sił niż zespół z Gorzowa i stworzyliśmy sobie dużo więcej sytuacji, i chociaż jesteśmy prawie na ostatniej pozycji w tabeli, to na pewno nie zasłużyliśmy dzisiaj na tę porażkę. Dzisiaj nie mieliśmy tylu klarownych sytuacji, co w meczach z Piastem Karnin, czy Piastem Żmigród, ale to jest nie do pomyślenia, że mamy 7-8 okazji i nie potrafimy trafić. To jest nasz największy problem.
Konrad Były, ale nie mam w zwyczaju pisania o żółtych kartkach w relacjach.
adam byly jeszcze jakies kartki oprocz tej czerwonej ?