Stilon Gorzów nie dał przed własną publicznością żadnych szans piłkarzom Piasta Gorzów-Karnin. O losach pojedynku zadecydowała głównie czerwona kartka dla Arkadiusza Fabiańskiego z 9. minuty spotkania. Bohaterem niebiesko-białych został Patryk Nowaczewski, który golkipera przyjezdnych zdołał pokonać czterokrotnie. Tak wysoki wynik, to po części kwestia słabej gry defensyw obu ekip, które w tym spotkaniu myliły się bardzo często.
Podopieczni Artura Andruszczaka od początku budowali swoją przewagę i wyszli na prowadzenie w 11. minucie. W pole karne przyjezdnych wpadł Damian Szałas, który w sytuacji sam na sam został sfaulowany przez bramkarza czerwono-czarnych, za co sędzia ukarał czerwoną kartką Fabiańskiego i podyktował rzut karny dla Stilonu. Rezerwowemu golkiperowi, Piotrowi Gawlikowi, szans z jedenastego metra nie dał Dawid Kucharski. Niebiesko-biali chcieli pójść za ciosem i cały czas przebywali na połowie zajmowanej przez podopiecznych Tomasza Jeża. W 25. minucie, po podaniu z lewej strony boiska, w poprzeczkę huknął Rafał Timoszyk, a dobitka Alana Błajewskiego wylądowała w rękach bramkarza. Gospodarze przeważali, a Piast Gorzów-Karnin wyrównał. W 34. minucie Damian Gilarski otrzymał świetne, prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam pokonał Dawida Dłoniaka. Na podopiecznych Artura Andruszczaka podziałało to, jak płachta na byka. Swoje okazje mieli Błajewski i Nowaczewski, ale ich uderzenia lądowały tuż obok bramki, ale co się odwlecze, to nie uciecze. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Nowaczewski dostał prostopadłe podanie i podcinką pokonał Gawlika. Drużyny do szatni schodziły przy wyniku 2:1.
Na drugą część spotkania podopieczni Tomasza Jeża wyszli nieco podłamani bramką do szatni. Dobici zostali w 52. minucie. Po rzucie rożnym głową uderzał Tomasz Szwiec, z czym zdołał poradzić sobie bramkarz czerwono-czarnych, ale dobitka Nowaczewskiego już wpadła do bramki. Kolejne trafienie napastnik Stilonu dołożył parę minut później, kiedy po wrzutce z lewej strony strzelił głową. Mijały minuty i Stilon dopełniał egzekucję na przyjezdnych. W 60. minucie Kordian Ziajka urwał się defensorom Piasta i po przejęciu piłki nie dał szans wychodzącemu golkiperowi, uderzając w górne rejony bramki. W 62. minucie nastąpił jednak moment dekoncentracji defensywy Stilonu, co wykorzystał Mateusz Grzech, który po minięciu defensora stanął oko w oko z Dłoniakiem i zdobył bramkę na 5:2. Zespół prowadzony przez Tomasza Jeża rozmiary porażki mógł jeszcze zmniejszyć w 78. minucie, kiedy bramkarz niebiesko-białych zatrzymał uderzenie głową Remigiusza Brzytwy po rzucie rożnym. Stilon mógł odpowiedzieć kilka akcji później, ale futbolówka po próbie Rafała Świtaja z rzutu wolnego przeleciała tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. W doliczonym czasie gry podopieczni Artura Andruszczaka dobili ostatnią ekipę w tabeli III ligi dolnośląsko-lubuskiej. Piłkę w pole karne dostał Nowaczewski, który z dużym spokojem obrócił się i pokonał Gawlika strzałem po ziemi. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:2.
W środę Piast Gorzów-Karnin zagra u siebie ze Stelmetem UKP Zielona Góra. Kolejny mecz Stilonu odbędzie się w sobotę. Podopieczni Artura Andruszczaka zagrają na wyjeździe z rezerwami Śląska Wrocław.
Artur Andruszczak (trener Stilonu): Bardzo mnie martwi to, że straciliśmy dwie bramki. Ilością głupoty w obronie w dzisiejszym meczu można by obdzielić cały sezon. W dzisiejszym meczu zespół grający w dziesiątkę strzelił nam dwa gole, więc coś jest nie tak. Mam nadzieję, że ten mecz da impuls Patrykowi Nowaczewskiemu do przełamania niemocy strzeleckiej i jego forma pójdzie w górę. Żeby grać lepiej, trzeba przede wszystkim dużo trenować.
Tomasz Jeż (trener Piasta): Szczerze mówiąc, jestem zawiedziony postawą niektórych działaczy, bo duży szowinizm tutaj przez nich przemawiał. Może ja wcześniej tego nie dostrzegałem, natomiast po tym meczu jest mi przykro. Dawnych zawodników nie będę oceniał, bo to jest rola ich trenera i nie mam prawa wdawać się w jego kompetencje. O moich podopiecznych powiem krótko: wyrok został wykonany. Myślę, że na taki wynik zasłużyliśmy, skoro dwóch najstarszych zawodników popełnia kardynalne błędy i od 9. minuty gramy w dziesiątkę, to nie mogło się skończyć inaczej. Muszę jednak powiedzieć, że od meczu z Zagłębiem widzę delikatny postęp. Jeżeli chodzi o czerwone kartki, to obrońcę zdołamy jeszcze zastąpić, natomiast pozycja bramkarza jest dosyć newralgiczna, aczkolwiek nie spodziewałem się, że ten młody chłopak tak dobrze wybrnie z tego. Mamy teraz parę dni aby go jeszcze psychicznie wzmocnić i zmotywować.
Komentarze opinie