Reklama

Stilon przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach

25/04/2015 17:58
Skończyła się dobra passa podopiecznych Artura Andruszczaka. Niebiesko-biali przegrali przed własną publicznością z rezerwami Śląska Wrocław 1:4. Co prawda, wynik poszedł w świat, ale trzeba jasno powiedzieć, że gorzowianie nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Na korzyść ekipy ze stolicy województwa dolnośląskiego zadziałała mniejsza ilość błędów indywidualnych, dobra gra z kontr, Andrei Ciolacu i kilka kontrowersyjnych decyzji sędziego.

Pierwsze minuty nastrajały optymistycznie. Gorzowianie minimalnie przeważali i wydawało się, że będą kontrolować przebieg spotkania. Sytuacja odwróciła się niestety w 14. minucie. W pole karne Stilonu wpadł były młodzieżowy reprezentant Rumunii, Andrei Ciolacu, który został sfaulowany przez Mateusza Trachimowicza, a Gabriela Kodzisa z jedenastu metrów pokonał sam poszkodowany. Gorzowianie później wciąż utrzymywali się dłużej przy piłce, ale ciężko było im przekuć to na jakąś klarowną sytuację. Grę nieco utrudniała również nerwowa atmosfera, którą błędnymi decyzjami wprowadził sędzia tego spotkania, Maciej Mikołajewski ze Świebodzina. Za dyskusje żółtymi kartkami ukarani zostali Kordian Ziajka i Dawid Kucharski. Na domiar złego w 37. minucie podopieczni Piotra Jawnego podwyższyli na 2:0. Wrocławianie wykorzystali swój atut, czyli dobrą grę z kontry i w sytuacji sam na sam naszemu golkiperowi szans ponownie nie dał Ciolacu. Sporo działo się też pod koniec pierwszej części spotkania. Śląsk II mógł prowadzić już 3:0, ale uderzenie z ostrego kąta w wykonaniu Ciolacu zostało w świetnym stylu wybronione przez Kodzisa, a chwilę później, po rzucie rożnym, Marcin Wdowiak trafił po główce w poprzeczkę. Okazję do zmniejszenia dystansu mieli również niebiesko-biali, ale Ziajka w 45. minucie uderzył nad poprzeczką.

Po zmianie stron sytuacja na boisku zbytnio się nie zmieniła. Gorzowianie wciąż przeważali, ale nie potrafili tego przekuć na klarowne sytuacje, choć nie oznacza, że niebiesko-biali w ogóle nie mieli okazji do zdobycia bramki. Blisko trafienia był w 59. minucie Rafał Świtaj, który z rzutu wolnego uderzył tuż obok słupka. Niestety, znowu zastosowanie znalazło stare piłkarskie porzekadło, które mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 72. minucie w pole karne wpadł ponownie Ciolacu, który wymanewrował naszą defensywę i nie dał szans Kodzisowi. Chwilę później Rumun mógł znowu wpisać się na listę strzelców, ale tym razem golkiper Stilonu zdołał odbić piłkę do boku. Podopieczni Artura Andruszczaka jednak nie odpuszczali i w 78. minucie zdobyli bramkę honorową. Pięknym, technicznym strzałem sprzed pola karnego popisał się Świtaj i piłka wpadła do bramki. Gorzowianie nabrali wiatru w żagle i chwilę później mogli trafi po raz drugi. Ziajka wpadł w pole karne Śląska i został sfaulowany przez bramkarza i kiedy wydawało się, że sędzia Mikołajewski podyktuje rzut karny dla Stilonu, arbiter ze Świebodzina... ukarał Ziajkę drugą żółtą kartką za rzekomą symulację. Ta decyzja podcięła skrzydła niebiesko-białym, którzy stracili kolejną bramkę chwilę później. Ciolacu po kontrze został obsłużony prostopadłym podaniem i bez najmniejszego problemu pokonał gorzowskiego golkipera. Rozmiary porażki w 83. minucie mógł jeszcze zmniejszyć Świtaj, ale jego świetne uderzenie z rzutu wolnego zostało wybronione przez bramkarza rezerw Śląska. Ostatecznie wrocławianie wygrali na stadionie przy ulicy Olimpijskiej 4:1.


Artur Andruszczak (trener Stilonu): Drużyna z Wrocławia okazała się lepsza chociażby z powodu popełniania mniejszej ilości błędów indywidualnych. Mieliśmy też swoje okazje do trafień, ale nie wykorzystaliśmy tego, a szkoda, bo powinniśmy wygrywać mecze przed własną publicznością, żeby dawać kibicom radość. Decyzji sędziego nie chciałbym komentować, ale kilka kontrowersji rzeczywiście było. Nie wydaje mi się jednak, żeby była to kwestia zmęczenia. Byłem przed rundą świadomy tego, że będziemy grać co trzy dni i wydaje mi się, że drużyna została dobrze przygotowana.

Rafał Świtaj (Stilon): Jeżeli padł taki wynik, to znaczy, że na niego zasłużyliśmy, choć mieliśmy też swoje okazje. Może to też częściowo wynikać ze zmęczenia, bo w kość daje nam system sobota-środa i było widać, że nasza gra była nieco wolniejsza od tej w poprzednich pojedynkach.

Piotr Jawny (trener Śląska II): Poprzednie spotkanie przegraliśmy z Gacią, ponieważ sztab szkoleniowy nie wziął pod uwagę, że nie będzie zbyt wiele wsparcia z drużyny ekstraklasowej i CLJ, które mają swoje problemy. Dzisiaj przyjęliśmy inną taktykę niż w Gaci. Nie otworzyliśmy się do końca, a ze swojego talentu strzeleckiego pożytek zrobił Ciolacu, który wraca do formy, którą kiedyś prezentował.


Kolejne spotkanie podopieczni trenera Andruszczaka rozegrają już w czwartek. Niebiesko-biali udadzą się do Brzegu na pojedynek z tamtejszym Klubem Piłkarskim.

Stilon Gorzów – Śląsk II Wrocław 1:4 (0:2)
Świtaj 78" - Ciolacu 14" (karny), 37", 72", 81

Stilon: Kodzis, Trachimowicz (69" Kosacki), Kucharski, Bil, Szwiec, Wiśniewski (77" Michniewicz), Maliszewski, Błajewski (46" Kotus), Mrozek (46" Świtaj), Ziajka, Posmyk.

Śląsk II: Abramowicz, Wdowiak, Łuczkiewicz, Miś, Repski, Matusik, Kohut, Uliczny (89" Kończak), Machaj (73" Wargin), Miazgowski (90" Godzwon), Ciolacu (85" Zagórowicz).

Czerwona kartka: Ziajka 79"

Konrad Baranowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do