Pierwszego maja Niebiesko-biali powinni się zmierzyć na wyjeździe z Czarnymi Witnica, ale przez negatywną decyzję policji pojedynek ten został przełożony na 18 czerwca i wbrew pozorom są szanse na jego rozegranie, choć niekoniecznie na stadionie w Witnicy. Stilon najbliższe spotkanie zagra w sobotę z Łucznikiem Strzelce Krajeńskie. Minimalne odmłodzenie zespołu i zmiana szkoleniowca zmieniła tamtą drużynę na lepsze i jak się okazuje nasze zwycięstwo nie jest wcale takie oczywiste.
Mimo niezbyt rewelacyjnych ostatnich dwóch spotkań w wykonaniu podopiecznych Tomasza Jeża, nie można mówić raczej o kryzysie gorzowian. Chodzi o pucharową porażkę z GKP Pszczew w Międzyrzeczu i minimalną wygraną z solidnym ligowym rywalem, ŁKSem Łęknica. Za wcześnie jest, aby mówić o jakichkolwiek zmianach w zespole Niebiesko-białych, choć ostatnio na boisku coraz częściej pojawia się, po wyleczeniu ciężkiego urazu, Maciej Sędziak, nie wiadomo jednak czy byłby on gotowy zagrać 90 minut, i kogo miałby zastąpić w wyjściowym składzie. Po ostatnim meczu, wygranym 1:0, po bramce Damiana Szałasa, utrzymaliśmy prowadzenie w ligowej tabeli. W środę jednak Formacja, która męczyła się na wyjeździe z Koroną Kożuchów i ostatecznie wygrała tylko 2:1, zrównała się z nami punktami. Pod uwagę jednak trzeba wziąć fakt, że mamy jeden mecz zaległy i spotkanie z Formacją u siebie, do którego dojdzie 29 maja. Przed majowo-czerwcowym maratonem gorzowianie mogą się chociaż pocieszyć tym, że na wiosnę nie ma w zespole plagi kontuzji jak to bywało na jesień. W sobotę, w kadrze Stilonu, zabraknie jedynie Przemka Janasa, który zakończył karierę (o czym wcześniej już parę razy pisaliśmy) i Amadeusza Kłodawskiego.
Łucznik prowadzony przez Macieja Zadkę (zastąpił on po rundzie jesiennej Waldemara Wilczyńskiego) na początek rundy wiosennej uległ u siebie Czarnym Witnica aż 0:5. Wydawało się wtedy, że strzelczanie będą walczyli do końca sezonu o utrzymanie. Nic bardziej mylnego. Granatowo-niebiescy później zwyciężyli trzy spotkania z rzędu i jeżeli utrzymają tę tendencję, to mogą się postarać nawet o ligową czołówkę. Łucznik ostatnio pokonał kolejno: Dozamet (1:0), Vitrosilicon Iłowa (2:0, na wyjeździe) i w środę Błękitnych Lubno, 2:0. Dzięki tej dobrej passie podopieczni Macieja Zadki aktualnie w tabeli zajmują 11. pozycję, z 23 punktami na koncie. Runda jesienna dla strzelczan zbyt udana nie była, ale teraz zaczyna to wyglądać coraz lepiej. Granatowo-niebiescy zwyciężyli dotąd siedem razy, a dziesięciokrotnie musieli uznać wyższość swojego rywala. Oprócz tego Łucznik w tym sezonie dwa razy podzielił się punktami. Poprawie zaczyna ulegać również bilans bramek zdobytych do straconych, który aktualnie wynosi 28-34. Z Łucznikiem dawno już pożegnał się regularnie niegdyś strzelający bramki Przemysław Brzeski. Ma on jednak godnych następców. Pod względem skuteczności w zespole Granatowo-niebieskich wyróżniają się: Michał Kaszaraba, Krzysztof Kiliński i niezwykle skuteczny w grupach młodzieżowych Sebastian Grabski. Podopieczni Tomasza Jeża będą musieli również uważać na czarnoskórego pomocnika, Lawala Morufa, którym zimą interesowało się paru trzecioligowców.
Z Łucznikiem Niebiesko-biali będą grali już po raz dwudziesty. Jak dotąd oczywiście dużo lepszy bilans mają gorzowianie. Stilon zwyciężał jedenaście razy, a trzy razy uległ Granatowo-niebieskim. Oprócz tego pięciokrotnie między tymi zespołami padał remis. Bilans bramkowy w historii tych potyczek to 37-15. W meczu rundy jesiennej, który odbył się w Strzelach Krajeńskich, podopieczni Tomasza Jeża wymęczyli zwycięstwo 1:0, o które jednak tak łatwo nie było, choćby przez to, że za żółte kartki pauzował Paweł Posmyk. Jedyną bramkę wtedy zdobył w 88. minucie Mateusz Trachimowicz. Było to spotkanie w ramach 9. kolejki.
Z Łucznikiem Stilon zmierzy się w najbliższą sobotę, 4 maja, na stadionie przy ulicy Myśliborskiej. Pierwszy gwizdek sędziego został zaplanowany na godzinę 17.
Komentarze opinie