Gorzowianie grają z meczu na mecz coraz lepiej. W spotkaniu 15. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej podopieczni Tomasza Jeża nie dali u siebie szans czerwonej latarni, Prochowiczance Prochowice. Dwa szybkie ciosy niebiesko-białych pozwoliły później na spokojne powiększanie przewagi i strzelenie łącznie sześciu goli. Podopieczni Jarosława Machowskiego zdołali na to odpowiedzieć tylko jednym trafieniem. Stilon po tym zwycięstwie zajmuje drugie miejsce w tabeli, z czterema „oczkami” straty do Ślęzy Wrocław.
Stilon o swoim zwycięstwie zadecydował praktycznie na samym początku spotkania. W 9. minucie z prawej strony piłkę świetnie wrzucił Adam Suchowera, a perfekcyjnie w polu karnym zachował się Rafał Świtaj, który dał niebiesko-białym prowadzenie 1:0. Dosłownie paręnaście sekund po tym wydarzeniu mieliśmy już trafienie na 2:0. Łukasz Maliszewski zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Nie był to jednak koniec strzeleckiego popisu gorzowian. W 27. minucie obrońcom Prochowiczanki uciekł Kordian Ziajka i mieliśmy już 3:0. Swoje szanse miała również Prochowiczanka. W 34. minucie defensywie Stilonu uciekł Krzysztof Wojciechowski, który oddał strzał z pola karnego, dobrą interwencją popisał się Dawid Dłoniak, a po chwili futbolówkę sprzed linii bramkowej wybił Robert Kozioła. Później mogło być już 4:0 dla niebiesko-białych, ale strzał z dystansu Filipa Wiśniewskiego został wybroniony przez Kamila Marusiaka. Strzelić chcieli też podopieczni Jarosława Machowskiego. W 42. minucie prostopadłą piłkę w pole karne dostał Wojciechowski, ale jedynie przerzucił ją nad poprzeczką. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Stilonu 3:0.
Już na samym początku drugiej połowy czerwoną kartką za faul w polu karnym ukarany został Adam Baranowski. Stilon mógł prowadzić 4:0, ale rzut karny zmarnował kapitan, Robert Kozioła, który uderzył praktycznie prosto w bramkarza. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 56. minucie po podaniu z prawej strony gola zdobył Krzysztof Wojciechowski. Niebiesko-biali w końcu jednak pokazali przyjezdnym miejsce w szeregu. W 61. minucie Ziajka po podaniu Świtaja nie miał problemów ze zdobyciem bramki na 4:1. W 69. minucie było już 5:1. Z prawej strony podawał Paweł Posmyk, a formalności dopełnił Ziajka, który tym samym ustrzelił hattricka. Wynik ustalił w 77. minucie Świtaj, który popisał się cudownym strzałem sprzed pola karnego. Potężne uderzenie prostym podbiciem wylądowało przy słupku, a bramkarz nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Na 7:1 trafić jeszcze mógł Posmyk, ale w sytuacji sam na sam został zatrzymany przez Marusiaka. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:1.
W przyszłą niedzielę podopieczni Tomasza Jeża zagrają ostatni domowy pojedynek w tym roku. Niebiesko-biali na obiekcie przy ulicy Olimpijskiej podejmą Polonię/Spartę Świdnica.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Mecz miał dość jednostronny przebieg. Wyszliśmy na pierwszą połowę skoncentrowani i zmotywowani, bez lekceważenia rywala. Trochę za dużo rozluźnienia się wdało przy stanie 3:0, kiedy przeciwnik miał swoje szanse bramkowe. Do Roberta o zmarnowany rzut karny pretensji nie mam, ale na pewno następnym razem kto inny będzie wykonywał jedenastkę.
Jarosław Machowski (trener Prochowiczanki): Nie ukrywam, że jadąc tutaj moi zawodnicy chyba przestraszyli się magii Stilonu i tutejszych kibiców. Wiemy, że zainteresowanie jest duże. My pochodzimy z małego miasteczka, jesteśmy w trakcie przebudowy zespołu. Odeszło dziewięciu zawodników z podstawowego składu w poprzednim sezonie, w ich miejsce przyszli młodzi wychowankowie. Obawiałem się wysokiego wyniku, podobnie szło nam z innymi zespołami z czołówki. Widać, kto będzie walczył o awans.
Prochowiczanka: Marusiak, P. Kula, Babeczko, M. Kula, Baranowski, Majkowski, Cieślak, T. Wojciechowski (72` Goc), Grochowski, K. Wojciechowski, Gałęza (64` Kalicki).
Czerwona kartka: Baranowski 50"
W 51. minucie Robert Kozioła nie wykorzystał rzutu karnego (Kamil Marusiak obronił).
Komentarze opinie