Gorzowianie nie zwalniają tempa. Podopieczni Tomasza Jeża wygrali już czwarty mecz w tym sezonie. Niebiesko-biali pokonali na wyjeździe Foto-Higienę Gać 2:1. Stilon był już praktycznie pewny zwycięstwa po bardzo udanej pierwszej połowie, ale tak samo jak w środowym spotkaniu z Ilanką Rzepin, musiał drżeć o wynik w końcówce spotkania, kiedy inicjatywa była po stronie gospodarzy. Szacunek niebiesko-białym należy się również za to, że zwyciężyli mimo absencji (cała trójka jest kontuzjowana) trzech podstawowych zawodników: Tomasza Szwieca, Macieja Sędziaka i Rafała Timoszyka.
Stilon mecz w Gaci zaczął znakomicie. Już w 9. minucie Kordian Ziajka po rajdzie prawą stroną oddał strzał na bramkę strzeżoną przez Marcina Mazura, ten jednak został zablokowany przez jednego z obrońców gospodarzy, ale już chwilę później przy lewym słupku mocno uderzył Rafał Świtaj, który otworzył wynik spotkania. Później oba zespoły miały sporo okazji. Podopieczni Krystiana Pikausa pierwszy strzał w światło bramki oddali w 21. minucie. Z dystansu uderzył Paweł Synowiec, ale pewną interwencją popisał się Dawid Dłoniak. Chwilę później mieliśmy już odpowiedź Stilonu. Z końcowej linii dośrodkował Paweł Posmyk, po czym tuż nad bramką uderzył głową Damian Szałas. Później parokrotnie do głosu zdołali dojść gospodarze. W 33. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzył Paweł Przytuła, na szczęście strzał ten na raty zdołał wybronić Dłoniak. Inicjatywa była po stronie gospodarzy, ale to zespół Tomasza Jeża zdołał podwyższyć prowadzenie. W 41. minucie niespodziewanie w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy znalazł się Posmyk, który nie dał szans bramkarzowi świetną podcinką. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem niebiesko-białych, 2:0.
3:0 mogło być już na początku drugiej połowy. Świetnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Łukasz Maliszewski, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Marcina Mazura. Następne minuty były mniej emocjonujące. Dopiero w 64. minucie niespodziewanie bramkę zdobyli gospodarze. W samo okienko bramki strzeżonej przez Dłoniaka trafił doświadczony Jacek Sorbian i mieliśmy już 2:1. Gorzowianie chcieli podwyższyć w 69. minucie, ale uderzenie głową Roberta Kozioły przeleciało tuż nad poprzeczką. W 76. minucie zaś ładnym strzałem popisał się Damian Szałas, ale piłka wylądowała tuż obok bramki Foto-Higieny. Chwilę później blisko wyrównania byli z kolei gospodarze. Mieczysław Przytuła znalazł się w fantastycznej sytuacji, ale kapitalną interwencją popisał się Dłoniak i Stilon dalej utrzymywał swoje prowadzenie. Podopieczni Tomasza Jeża byli blisko trzeciego trafienia w 85. minucie. Posmyk urwał się obrońcom, ale w świetnej sytuacji uderzył obok bramki. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną gorzowian 2:1.
Kolejne spotkanie podopieczni Tomasza Jeża zagrają w sobotę 7 września. Do Gorzowa przyjedzie wtedy Polonia Trzebnica.
Krystian Pikaus (trener Foto-Higieny): Walczyliśmy do końca, ale nie udało się doprowadzić do remisu. Posiadanie piłki w tym meczu było praktycznie po 50 procent, ale w pierwszej połowie mieliśmy trzy sytuacje, po których coś powinno wpaść. Niestety nie wpadło, na dodatek dostaliśmy bramkę do szatni. Widać, że Stilon jest doświadczonym zespołem i pokazał to na boisku.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Mecz bardzo wyrównany, z wyjątkowo groźnym przeciwnikiem, szczególnie na tym specyficznym boisku w Gaci. Dzisiaj pokazaliśmy inną jakość gry niż z ostatnio Rzepinem. Drużyna była bardzo zdeterminowana i zaangażowana. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje, mogliśmy też podwyższyć. Szkoda, że doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, stracony gol nie powinien się przytrafić, zabrakło wówczas koncentracji. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny.
Komentarze opinie