
Stilon Gorzów - Ślęza Wrocław 1:2
W meczu 11. kolejki III ligi w grupie III Stilon Gorzów po raz kolejny nie dał rady pokonać Ślęzy Wrocław. Mimo przewagi, gorzowianie przegrali 1:2. Tego spotkania nie obejrzeli kibice w związku z nałożoną na klub karą. Nieliczni fani pojawili się za płotem i dopingowali swoją drużynę przez część pierwszej połowy.
Początek meczu stał pod znakiem gry w środku pola. Posiadanie piłki dynamicznie się zmieniało, również za sprawą przejęć po obu stronach. Brakowało jednak strzałów. Po rzutach rożnych gorzowian futbolówka albo była wybijana albo lądowała bezpiecznie w rękach Piotra Gorczycy. Cieszyć mógł fakt, że bramkarz gości miał zdecydowanie więcej pracy niż Krystian Paszkowski. W 12. minucie w końcu sytuację miał Stilon. Z okolic 20. metra uderzył Rafał Świtaj, ale jednak nad poprzeczką. Po chwili jeszcze z większego dystansu uderzał Mateusz Ogrodowski, ale z takim samym skutkiem.
Ślęza na połowie miejscowych była niezwykle rzadko, ale oddawała niegroźne strzały. Najlepszy miał miejsce w 21. minucie z rzutu wolnego. Z pełnym przekonaniem można było mówić o przewadze gospodarzy, którzy tworzyli sobie więcej okazji, choć z czasem spotkanie bardziej się wyrównało i ponownie więcej było walki w środkowej strefie boiska. Aż do 28. minuty. Wrocławianie wyszli do ataku dwójką zawodników i wydawało się, że nic z tego nie będzie. Na małej przestrzeni jeden zawodnik odnalazł jednak drugiego i Mateusz Kluzek wyszedł sam na sam z bramkarzem, by z czterech metrów precyzyjnym strzałem przy słupku trafić do siatki.
"Niebiesko-biali" próbowali odpowiedzieć w trybie natychmiastowym, ale uderzenie zostało zablokowane. Chwilę później zbyt głęboko poleciała wrzutka na głowę Jędrzeja Drame. Kolejnym problemem Stilonu okazał się uraz Ogrodowskiego, który po rzucie wolnym ekipy z Wrocławia otrzymał mocne uderzenie piłką w głowę. Zawodnik zszedł o własnych siłach, ale był zbyt oszołomiony i za niego pojawił się Remigiusz Brzytwa. W końcówce mocno naciskała Ślęza, ale i gospodarze atakowali i to się opłaciło, bowiem dobre dośrodkowanie otrzymał Alan Błajewski, który strzelił obok bezradnego Gorczycy. Tuż przed gwizdkiem dryblingiem próbował jeszcze Maciej Firlej. Minął gorzowski obrońców, ale strzał był już zbyt słaby.
Drugą połowę "niebiesko-biali" rozpoczęli od niecelnego strzału Błajewskiego. Potem w boczną siatkę uderzył Łukasz Maliszewski, a następnie kolejny, tym razem groźny strzał obronił Gorczyca. Ponownie więcej z gry mieli gorzowianie, a wrocławianie jedynie okazyjnie pojawiali się w polu karnym rywali. Twardej walki nie brakowało, ale napór Stilonu był wyraźny. Miejscowi nie potrafili jednak udokumentować tego golem.
W 66. minucie Rafał Świtaj po raz kolejny popisał się znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego. Na posterunku był jednak bramkarz. Po tym jednak podopieczni Adama Gołubowskiego mieli dwa rzuty rożne, które wzbudziły sporo emocji. Nie znalazł się jednak nikt, kto by zamknął którąkolwiek akcję. Kolejnym, który mia świetną okazję, był Bartosz Flis. Dogonił on piłkę z lewej strony, zszedł do środka, ale potem już źle uderzył. Na kwadrans przed końcem zaczął jeszcze padać deszcz, a to mogło sprawić, że wydarzy się jeszcze wszystko, choć piłkarze już wcześniej notowali uślizgi.
Coraz bliżej było remisu, ale w 88. minucie nastąpił dramat Stilonu. Z interwencją delikatnie spóźnił się jeden z obrońców i sędzia podyktował dla Ślęzy rzut karny. Strzał Firleja Paszkowski obronił, ale przy dobitce Jarczaka nie miał już szans. Do samego końca gospodarze wrzucali w pole karne, strzelali, ale bez skutku i seria 21 lat bez zwycięstwa ze Ślęzą nadal nie została przerwana.
Kolejny mecz "niebiesko-biali" zagrają za tydzień w niedzielę, kiedy pojadą do Turzy Śląskiej na spotkanie z miejscową Turzą.
Po meczu powiedzieli:
Adam Gołubowski (trener Stilonu Gorzów): Jedenaście kolejek za nami, a mnie, jako trenera, ten mecz boli najbardziej, szczególnie że w 88. minucie praktycznie sami sobie strzeliliśmy bramkę. Zespół Ślęzy potrafi dobrze bronić, grać na swojej połowie i wyjść z szybkim atakiem. Fajnie wygląda z przodu ta dwójka chłopaków Firlej i Traczyk. Są groźni. Wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą i była tylko kwestia tego, czy stworzymy sobie sytuacje i uderzymy na 2:1, czy zostanie remis. W najmniej spodziewanym momencie był rzut karny, po którym padła bramka. Boli ta porażka. Mimo straty punktów, zagraliśmy dobry mecz. Pokazujemy jednak, że jesteśmy jeszcze słabi w "szesnastce". Brakuje sprytu, włożenia nogi, oddania strzału w światło bramki czy złapania bliżej niej faulu. Stwarzamy sytuacji bardzo dużo, ale tego nam brakuje. Brak Moustaphy, Zakrzewskiego. Drame to fajny, ale młody chłopak, który w jednym meczu pokaże się fantastycznie, a w innym sobie nie poradzi. Jeżeli nie mamy pełnego składu, to szukamy rozwiązań w ofensywie. Alan Błajewski, który od niedawna jest zdrowy, po raz kolejny pokazał, jak ważnym jest punktem. Zabrakło kropki nad "i". Gdybyśmy wyszli na prowadzenie 2:1, to mecz by się otworzył, był ciekawy i moglibyśmy wygrać wyżej. Gratuluję Ślęzie dużej determinacji. Wygrali konsekwencją i wiarą do końca. Niejeden zespół stanął by na swojej połowie, zamiast pójść wysoko, co zrobili wrocławianie. Muszę sobie to spotkanie obejrzeć i przeanalizować. Tych mocnych dośrodkowań z prawej i lewej strony od Pawłowskiego i Łaźniowskiego było za mało dokładnych. Robimy dużo gry pozycyjnej, ale finalnie piłki trafiają do bocznego sektora i szukamy ostrych dograń. Tego było za mało. Zasłużyliśmy przynajmniej na punkt, szkoda mi chłopaków.
Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy Wrocław): Chcieliśmy wygrać i to zrobiliśmy, aczkolwiek stadion bez ludzi smutny. Pogoda również smutna. My się trochę radujemy, szukamy sposobu, żeby zwyciężać i trochę ciułać tych punktów, bo na początku jak próbowaliśmy bardziej grać w piłkę, to nas bili. Mierzymy siły na zamiary i tej otwartej piłki jest trochę mniej. Widzieliśmy taka grę w starciu Stilonu ze Żmigrodem i uznaliśmy, że nie chcielibyśmy takim Piastem, a tak prawdopodobnie mogłoby się skończyć. Nasza gra obronna nie była rewelacyjna. Ta do przodu też nie. Mieliśmy trochę wyjść, mogliśmy je lepiej rozwiązać, a byłoby łatwiej i mnie nerwowo. Jesteśmy szczęśliwi, ale niektórzy z nas mają mniej dni życia. Gratuluję trenerowi z Gorzowa, że zbudował fajny zespół. Jest w nim dużo jakości. Nie mogliśmy jednak razem tworzyć widowiska.
Alan Błajewski (Stilon Gorzów): Jest wielka złość po takim meczu. W pierwszych piętnastu minutach drugiej połowy mieliśmy przebitki w polu karnym i brakowało tego, żeby lepiej uderzyć, wstawić nogę i powalczyć. Chcieliśmy wygrać i robiliśmy wszystkow w drugiej części meczu. Ślęza się broniła skutecznie i w 88. minucie niefortunne wybicie od naszego bramkarza, przechwyt, zawodnik faulowany w polu karnym i przegrywamy spotkanie.
Jakub Jakóbczyk (Ślęza Wrocław): Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa i nie dziwię, że chłopaki z Gorzowa są zawiedzeni. Grałem wiele meczów przeciwko Stilonowi i wydaje mi się, że tym razem byli najmocniejsi z tych wszystkich spotkań, które pamiętam. W drugiej połowie szczególnie mocno napierali na naszą bramkę, a my broniliśmy się, często szczęśliwie. Udało nam się stworzyć kilka groźnych kontr, ale cały czas czegoś brakowało. W końcówce chyba zasłużony karny, bo nie widziałem dobrze. Też szczęśliwie, bo trafiliśmy go na raty. Na pewno szanujemy te punkty. Na ławce gadałem z kolegą, że remis byłby dobrym wynikiem, a trafiło się zwycięstwo i podtrzymujemy dobrą passą, najlepszą, od kiedy pamiętam, bo cztery wygrane z rzędu. Będziemy się starać ją śrubować.
Stilon Gorzów - Ślęza Wrocław 1:2 (1:1)
45+3' Błajewski - 28' Kluzek, Traczyk 88'
Stilon: Paszkowski - Ogrodowski (41' Brzytwa), Kaczmarczyk, Błajewski (85' Rymar), Maliszewski, Lisowski, Świtaj (76' Dikof), Łaźniowski, Pawłowski, Flis, Drame (59' Enjo)
Trener: Adam Gołubowski
Ślęza: Gorczyca - Mańkowski (85' Berkowicz), Bohdanowicz, Firlej, Traczyk (90+1' Stempin), Kluzek (56' Jarczak), Jakóbczyk (70' Lasota), Molski, Łątka, Wdowiak, Małecki
Trener: Grzegorz Kowalski
Sędzia główny: Paweł Horożaniecki (Żary)
Żółte kartki: Błajewski 35', Flis 45+2' - Molski 79', Jarczak 79'
Pozostałe wyniki 11. kolejki III ligi gr. III (za 90minut.pl):
Polonia Głubczyce - Piast Żmigród 2:1
Rekord Bielsko-Biała - Pniówek Pawłowice Śląskie 1:4
Stal Brzeg - Lechia Dzierżoniów 3:1
Miedź II Legnica - Falubaz Zielona Góra 0:2
BKS Stal Bielsko-Biała - Gwarek Tarnowskie Góry 2:3
KS Polkowice - Górnik II Zabrze 1:6
Skra Częstochowa - Zagłębie II Lubin 1:0
Unia Turza Śląska - Ruch Zdzieszowice 1:1
Autor: Marcin Malinowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie