Gorzowianie mają za sobą już kolejny sparing przygotowujący do trzecioligowych rozgrywek. Tym razem rywalem niebiesko-białych był zespół czwartoligowy, Czarni Witnica. Podopieczni Tomasza Jeża nie dali swojemu przeciwnikowi najmniejszych szans i już w pierwszej połowie wbili czarno-niebiesko-czerwonym pięć bramek. Witniczanie zdołali pokonać Dawida Dłoniaka tylko raz, w czasie drugiej części spotkania. Przed niebiesko-białymi już tylko jeden mecz kontrolny przed startem ligi. Rywalem gorzowian będzie Osadnik Myślibórz.
Niebiesko-biali ruszyli do ataków już od pierwszych minut spotkania. Już w 3. minucie doskonałe podanie w pole karne z lewej strony boiska dostał Rafał Świtaj, który jednak trafił w golkipera gospodarzy. Później gorzowianie atakowali dalej. W 9. minucie Paweł Posmyk uderzał z ostrego kąta, ale skuteczną interwencją popisał się ponownie Wojciech Abraszek. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym nad bramką strzelił Radosław Somrani. To jednak Damian Szałas stał się bohaterem kilku kolejnych minut. Jeszcze w 12. minucie nasz pomocnik uderzył ze skraju pola karnego obok słupka, ale chwilę później w bliźniaczej sytuacji „Szałi” nie dał bramkarzowi najmniejszych szans. To był jednak dopiero początek pokazu strzeleckiego w wykonaniu podopiecznych Tomasza Jeża. W 20. minucie w pole karne wpadł Maciej Sędziak, który podawał w pole karne, piłkę odbił golkiper Czarnych, a nadbiegający Świtaj zdołał wystawić futbolówkę Posmykowi, który nie miał najmniejszych problemów z wbiciem jej do pustej bramki. W 29. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki dopadł ponownie nasz supersnajper, a po drodze piłkę podbił jeszcze Maciej Sędziak, przez co Abraszek ponownie musiał wyciągać piłkę z siatki. 4:0 było już w 34. minucie. Z lewej strony boiska dośrodkował Tomasz Szwiec, ale futbolówka nabrała tak dziwnej rotacji, że...wpadła do bramki. Ostatecznie podopiecznych Krzysztofa Wozińskiego w 35. minucie dobił Posmyk, który głową wbił piłkę do pustej bramki po bardzo dobrej wrzutce Szwieca. Pierwsza część spotkania zakończyła się wysokim prowadzeniem gorzowian.
W drugiej połowie zespół Tomasza Jeża po ostatnich ciężkich treningach trochę opadł z sił, co sprokurowało parę groźnych sytuacji witniczan. Groźniejsze akcje dalej jednak przeprowadzali niebiesko-biali. W 55. minucie po świetnym podaniu od Łukasza Maliszewskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Szałas, który jednak trafił prosto w bramkarza. Zespół Krzysztofa Wozińskiego chciał odpowiedzieć w 56. minucie, piłkę przejął przed polem karnym jeden z zawodników Czarnych, ale nie wykorzystał tego, że Dłoniak stał na jedenastym metrze i trafił prosto w naszego bramkarza, a chwilę później po błędzie gorzowskiej defensywy jeden z witniczan uderzył tuż nad poprzeczką. W 65. minucie jeden z zawodników Czarnych uderzył ładnie z rzutu wolnego, ale bardzo dobrą interwencją popisał się znowu golkiper Stilonu. Powtórkę sytuacji mieliśmy w 70. minucie, ponownie zawodnik czarno-niebiesko-czerwonych strzelał sprzed pola karnego, ale futbolówkę sparować zdołał Dłoniak. Ataki gospodarzy jednak w końcu przyniosły skutek. W 71. minucie Czarni wykonywali rzut wolny, po którym piłkę głową pod poprzeczkę zdołał wbić Mateusz Arcimowicz. To trafienie jednak podrażniło niebiesko-białych, gdyż już chwilę później w sytuacji sam z golkiperem rywali znalazł się Posmyk, ale trafił on prosto w niego. W ostatnich minutach spotkania gorzowianie mieli jeszcze parę okazji do podwyższenia, a szczególnie aktywny był Daniel Mrozek, ale ostatecznie więcej bramek już nie padło. Stilon wygrał swój przedostatni mecz kontrolny w trakcie tego okresu przygotowawczego z Czarnymi Witnica 5:1.
W kadrze Stilonu na ten mecz zabrakło Roberta Kozioły (lekka kontuzja), Mateusza Trachimowicza (dopiero wrócił do treningów na pełnych obrotach), Kordiana Ziajki i Bartosza Werbskiego (sprawy osobiste).
Ostatni sparing podopieczni Tomasza Jeża zagrają w najbliższą sobotę z Osadnikiem Myślibórz. Mecz ten odbędzie się w Myśliborzu.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): W tej drugie połowie uwidoczniły się skutki ciężkich treningów. Mamy półtora tygodnia do startu ligi, będziemy teraz łapać trochę świeżości. Udowodniliśmy zresztą w pierwszej części, że jak ją mamy, to gra wygląda bardzo dobrze. Chciałbym szczególnie pochwalić Rafała Świtaja, nękającego witniczan prostopadłymi podaniami. Przy straconej bramce zaspaliśmy, nie doskoczyliśmy do głowy. Powinniśmy z większą ambicją powalczyć w powietrzu o piłkę i nie dopuścić do dośrodkowania.
Komentarze opinie