Reklama

Stilon Gorzów zremisował Drawą Drawsko Pomorskie

Stilon Gorzów
15/02/2014 20:23

W pochmurne popołudnie na sztucznym boisku w Barlinku zmierzyli się dwaj kandydaci do awansu i jednocześnie liderzy swoich grup trzecich lig. Wynik remisowy dokładnie odzwierciedlał zaangażowanie, bezkompromisowość i fazę przygotowań obu drużyn. Było dużo walki w parterze i akcje oskrzydlające obu drużyn. Pierwsi bramkę zdobyli stilonowcy, ale po stałym fragmencie gry nasi goście zdołali doprowadzić do remisu. Za tydzień mecz z drugoligową Lechią Zielona Góra.

Obaj szkoleniowcy potraktowali ten pojedynek jako kolejny etap przygotowań do rundy wiosennej, ale spokój na ławce rezerwowych nie wpływał kojąco na poczynania na boisku. Obie ekipy od początku spotkania niezwykle skupione na odbieraniu piłki przeciwnikowi i destrukcji ataków przeciwnika. Dostrzegamy nerwowość po ubu stronach i w tej fazie gry z opanowywaniem nerów lepiej radzą sobie goście. Spokój wprowadził dopiero - rozdrywający bardzo dobre spotkanie - Rafał Switaj, który rządził i dzielił piłki w środku boiska. Gdy wydawało się, że sytuacja wraca normy i to nasi przejmują powoli inicjatywę to goście przeprowadzili groźny atak lewą stroną i podanie w pole karne kończy się uderzeniem z 6 metra w naszą bramkę. Gol jednak zdobyty ze spalonego rozzłościł naszych, którzy ruszyli bardziej zdecydowanie. Piłkę z obrony otrzymał Damian Szałas, który środkiem uruchomił Pawła Posmyka. Ten w pewnym momencie znalazł się sam na sam z bramkarzem i precyzyjnym, mocnym uderzeniem tuż przy słupku wyprowadza naszych na prowadzenie. Chwilę przed tą akcją Posmyk znalazł się w sytuacji bramkowej po podaniu Adama Suchowery, ale pomimo, że bramkę strzelił sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Możemy śmiało powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i w końcu znalazła drogę do bramki.

Druga połowa to już zmiana taktyki i ustawieńna boisku. Pojawił się na boisku ten, który przez ostatni tydzień pracował z młodzieżą na obozie - Robert Kozioła. Obok nasz trener ustawił Adama Gruszeckiego, który wciąż jako młodzieżowiec uczy się piłkarskiego rzemiosła. W środku obok Rafała Świtaja gra Filip Wiśniewski, który - w naszych oczach - dojrzewa do roli lidera i wprowadza bardzo dużo spokoju. Nasi w drugiej połowie upatrzyli sobie ataki lewą stroną, gdzie współpraca Suchowera - Posmyk znajduje uzasadnienie, bo większość piłek kierowanych jest własnie tą stroną. To chyba wpłynęło mobilizująco na Bartosza Werbskiego, który wywalczył piłkę w okolicach naszej szesnastki i ruszył do przodu. Prowadząc piłkę zostawia z tyłu najpierw pomocników, a potem sprytnym zwodem kładzie obrońcę. Już w okolicach pola karnego Drawy niestety nie dostrzega świetnie ustawionego Rafała Timoszyka i mamy tylko rzut rożny. Imponujacy jednak rajd prawą stroną nagrodziła publiczność oklaskami. Przesunięcie do przodu naszej drużyny pozostawiło niestety nasze linie obronne w okolicach linii środkowej i to doprowadziło do groźnej kontry. Tę sytuację uratował bardzo odważnie grjący dziś Radosław Somrani wybijając na rzut rożny, ale dla naszych bylto sygnał bardzo niebezpieczny. Korner bity bardzo silnie i stosunkowo nisko trafia w głowę Wojciecha Guźniczaka, a ten precyzyjnie kieruje ją w nasze okienko. Tu zawiodła w naszych szeregach komunikacja między obrońcami, ale znów zmobilizowało to naszych do odważniejszych ataków. Ciężar gry znów bierze na siebie środek i tu suną na bramkę gości śmielsze ataki. Po jednym z nich faul w okolicach szesnastu metrów spowodował idealną pozycję dla bezpośredniego uderzenia dla naszych armat. D opiłki podszedł Świtaj, który uderzyłdośćniespodziewanie, bo piłką odchodzącą wprost na bramkę Drawy. Piłka minimalnie mija spojenie. Kolejny atak i znów okazja tym razem z rzutu wolnego w okolicach 30 metra. Rafał Timoszyk niejednokrotnie z takich pozycji zdobywał w lidze piękne bramki. Tym razem potężne uderzenie minęło słupek o kilka centymetrów. Do końca meczu pozostały minuty i wynik nie uległ juz zmianie. Do groźnej sytuacji doszło w narożniku boiska gdy zacieke o piłkę postanowił powalczyć Radosław Janczylik . Niestety walka o futbolówkę zakończyła się dla naszego pomocnika w parterze i musiał interweniować nasz masażysta. Janczylik opuścił boisko z opatrunkiem na kolanie i o dalszych losach ambtnego stilonowca będziemy informować.

Nie wynik był najważniejszy w tym meczu. Zawodnicy wiedzieli jakie cele stawiam przed zespołem i z założeń taktycznych wywiązywaliśmy się poprawnie. Należy podkreslić, że Stilon Gorzów w tej chwili znajduje się w trakcie niezwykłych obciążeń fizycznych związanych z przygotowaniem i mecz był spotkaniem walki po obu stronach - podsumował trener pierwszej druzyny Tomasz Jeż

Stilon Gorzów - Drawa Drawsko Pomorskie 1:1 (1:0)

Paweł Posmyk "40 - Wojciech Guźniczak "75
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do