Stilon Gorzów kończy rok zwycięstwem nad Bystrzycą Kąty Wrocławskie (relacja)
egorzow.pl - Marcin
23/11/2013 14:56
Lider utrzymany! Stilon Gorzów wygrał na trudnym terenie w Kątach Wrocławskich (dosłownie trudnym, ciężko uwierzyć, że ten obiekt dopuszczono do III ligi) z tamtejszą Bystrzycą 3:1. Było to ostatnie spotkanie niebiesko-białych w roku 2013. Emocje piłkarskie wrócą dopiero pod koniec marca, kiedy rozgrywki zostaną wznowione. Jednak kibice Stilonu na nudę narzekać nie będą mogli również zimą. Podopieczni Tomasza Jeża zagrają mecze towarzyskie m.in. z pierwszoligową Flotą Świnoujście i drugoligowym Chrobrym Głogów.
Wracając do samego meczu w Kątach Wrocławskich, w pierwszej połowie dominowała walka o każdą piłkę. Niebiesko-biali od pierwszych minut przeważali, ale nie potrafili sobie stworzyć zbyt wielu klarownych sytuacji. Z taką do czynienia mieliśmy właściwie tylko w 15. minucie. Piłkę świetnie do Macieja Sędziaka przerzucił Łukasz Maliszewski, ten pierwszy trafił w słupek, a dobitka Kordiana Ziajki została zablokowane przez obrońcę gospodarzy. Niezłą sytuację mieliśmy także w 31. minucie. Bartosz Werbski wrzucił futbolówkę na głowę Macieja Sędziaka, ale nie zdołał on trafić w światło bramki. Gospodarze mieli właściwie tylko jedną okazję, kiedy po podaniu ze skrzydła, lotu piłki nie zdołał przeciąć ich napastnik. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron mieliśmy do czynienia ze znacznie ciekawszym widowiskiem. Już w 52. minucie wydawało się, że pierwszą bramkę głową zdobył Robert Kozioła, ale sędzia nie uznał jej, argumentując to wcześniejszym faulem na bramkarzu. Przewagę podopieczni Tomasza Jeża udokumentowali w 60. minucie. Świetną piłkę do Sędziaka zagrał Maliszewski, skrzydłowy Stilonu wrzucił futbolówkę w pole karne, a ta po „dziabnięciu” jej przez Werbskiego wpadła do bramki. Długo nie musieliśmy czekać na podwyższenie wyniku. W 64. minucie znowu w pole karne zagrał Sędziak, a tym razem akcję wykończył Radosław Somrani. Kiedy wydawało się, że Stilon jest już pewien zwycięstwa, do ataków przystąpili podopieczni Marcina Foltyna. I w końcu osiągnęli swoje, strzelając bramkę kontaktową w 78. minucie. Z lewej strony piłkę płasko wbił jeden z zawodników Bystrzycy, a Grzegorzowi Dorobkowi pozostało jedynie dostawić nogę. Gospodarzom wciąż jednak było mało. Wciąż przeważali i w 90. minucie mogli trafić na 2:2. Mocno uderzał Jarosław Gambal, piłka odbiła się od któregoś z obrońców Stilonu i prawie spadła „za kołnierz” Dawida Dłoniaka, ale nasz golkiper zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. Po nim to poszła kontra, piłka trafiła do Rafała Timoszyka, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem dobił gospodarzy strzelając bramkę na 3:1.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Podświadomie wkradł się luz, to ciśnienie zeszło. Muszę powiedzieć, że naprawdę bardzo dużo chłopcy dzisiaj z siebie dali. Mówiliśmy sobie w szatni, że kto dzisiaj pęknie, ten przegra mecz. Piłkarze wytrzymali ciśnienie, wytrzymali presję, włożyli w ten pojedynek i w całą rundę dużo zdrowia. Chciałbym im bardzo podziękować, tak samo jak i kibicom. Rywal rzucił się do odrabiania strat, ale wytrzymaliśmy tę presję, wyprowadziliśmy ostatnią kontrę i bardzo się cieszymy ze zwycięstwa. Maciek Sędziak wykorzystał dzisiaj swoją szybkość, to za jego sprawą te sytuacje stworzyliśmy. Wszyscy jednak walczyli, nie mieliśmy żadnego słabego punktu. Jest to wymagający rywal na swoim terenie, więc cieszę się, że stanęliśmy na wysokości zadania.
Marcin Foltyn (trener Bystrzycy): Zabrakło trochę szczęścia, ale nie mieliśmy założenia żeby stracić dwie bramki, a potem to gonić. Popełniliśmy frajerskie błędy, brak konsekwencji i koncentracji pewnych ludzi. Niepotrzebnie straciliśmy tę pierwszą bramkę, która ustawiła mecz. Gorzów poszedł za ciosem i szybko strzelił nam drugą bramkę. Później zabrakło nam czasu, żeby ten wynik odwrócić. Mimo wszystko dziękuję chłopakom za piękną walkę.
Stilon pierwszy mecz III ligi na wiosnę zagra z MKS-em Oława.
Komentarze opinie