Kibice w Gorzowie mogą zacząć się powoli przyzwyczajać, że Stilon Gorzów wygrywa mecze u siebie 4:0. Tym razem z takim bagażem z miasta nad Wartą wyjechała drużyna Piasta Czerwieńsk. Bramki dla gorzowian strzelali Dawid Kaniewski w 7. minucie z karnego i w 38., Maciej Truszczyński i Paweł Posmyk w 48.
Spotkanie odbyło się bez udziału kibiców. Spowodowane to było decyzją Prezydenta Miasta, który na wniosek Komendanta Miejskiej Policji zakwalifikował ten pojedynek jako mecz podwyższonego ryzyka. Z racji tego, że decyzja nadeszła bardzo późno, bo w piątek po godzinie 15, klub zdecydował, że impreza odbędzie się przy pustych trybunach. Fani licznie jednak zgromadzili się pod stadionem i zza płotu dopingowali swoich piłkarzy. Kwintesencją całego wydarzenia były okrzyki piłkarzy po wygranym meczu, identyczne do tych, które wcześniej słychać było z tyłu stadionu. Zespół wraz z dopingującymi wspólnie zaśpiewali "Kto nie skacze, ten z policji". Nie obyło się niestety bez kilku przykrych zdarzeń, mianowicie obraźliwych napisów na murach, płocie przy trybunach oraz przyśpiewek, które negatywnie wpływają na ogólny obraz piłkarskich kibiców, a odpowiedzialni są za to pseudokibice.
Wracając jednak do wydarzeń boiskowych, "niebiesko-biali" wcale nie mieli optycznej przewagi na początku meczu, lecz wykorzystywali bezlitośnie błędy zespołu gości. Potem przejęli inicjatywę. Wynik mógł być wyższy, ale to również jest już tradycją, że marnujemy wiele sytuacji. Poniżej wypowiedzi trenerów i zawodnika.
Tomasz Jeż - trener Stilonu Gorzów Jeden z prezesów powiedział mi już, że musimy zmienić nazwę na Stilon 0-4 Gorzów Wielkopolski. Jesteśmy skuteczni. Cztery bramki to dość przyzwoity wynik. Mogło być ich więcej, bo sam Kuba Rosołowicz miał w pierwszej połowie dwie sytuacje. Na pewno cieszy ten wynik i postawa zawodników, tym bardziej, że graliśmy bez paru podstawowych graczy. Szczerze mówiąc, bardzo się tego meczu obawiałem z powodu braku Dawida Dłoniaka. Mateusz Ćwienk spisał się świetnie, Zachował czyste konto. Popełnił jeden błąd przy ostatniej interwencji. Nie było też Maćka Sędziaka, Damiana Szałasa, a mimo wszystko zmiennicy spełnili normy. Na temat braku rezerwowego bramkarza na ławce: Ja nadaję się już tylko do wałowania boiska z moim brzuchem. Mieliśmy wariant, że Radek Somrani kiedyś bronił i on chętnie stanie na bramce. Czuliśmy się bezpiecznie. Z tak grającą defensywą można nawet grać bez bramkarza. Na temat kontuzji: Artura Andruszczaka i Macieja Sędziaka czekają trzy tygodnie przerwy.
Mirosław Nowakowski - trener Piasta Czerwieńsk Założenie było takie, żeby wyjść na boisko i czymkolwiek przeciwnika tutaj zaskoczyć. Nie do końca zostało to zrealizowane. Zagraliśmy otwarty mecz. To pierwsze 15-20 minut tak miało wyglądać. Przeciwnik strzelił bramki po naszych ewidentnych błędach, a tego, co wypracowali, nie wykorzystali. W przekroju całego meczu wygrał zespół, który był lepszy. Macie drużynę, która z tej ligi powinna uciekać wyżej i to jak najszybciej.
Dawid Kaniewski - Stilon Gorzów Rok temu nie wykorzystałem karnego. Pamiętam o tym. Nadarzyła się okazja do rehabilitacji. Koledzy mi zaufali, więc podszedłem i zrehabilitowałem się. Jestem szczęśliwy. To moje pierwsze bramki w tym sezonie. Najważniejsze jest to, że nadal robimy swoje, podczas gdy różni ludzie rzucają nam kody pod nogi. Gramy dla fantastycznej publiczności, która jest z nami na dobre i na złe. Nawet w tych ciężkich warunkach, które dziś były. To dla nich wygraliśmy ten mecz. Słyszeliśmy tych kibiców. Przed meczem wiedzieliśmy, że przyjdą tutaj. Wyszliśmy bardzo zmotywowani na ten mecz, by zagrać dla tych kibiców, którzy nie zostali wpuszczeni na stadion, a mimo to przyszli dopingować. Trener nas uczulał, że pierwsza połowa jest bardzo ważna. Zespoły z reguły przyjeżdżają tutaj się bronić i wszystko zależy od tej pierwszej bramki i kiedy się uda ją strzelić. To się udało szybko, dorzuciliśmy drugą i wpadła trzecia, a ozdobą spotkania była kolejka bramka głową Pawła Posmyka.
Komentarze opinie